Premiera rundy Ruchu Chorzów z niedosytem

To było bardzo emocjonujące, pełne zwrotów akcji widowisko, które zakończyło się rozczarowującym dla „Niebieskich” podziałem punktów, przedłużającym świetną serię poznaniaków.


Inauguracja wiosny w Chorzowie była świętem. W niedzielę na Cichej stawiło się ponad 6,5 tysiąca kibiców, którzy przywitali drużynę transparentem z delikatnie zmodyfikowanym cytatem z historycznego klubowego hymnu: „Was jedenastu, a nas tysiące jedna łączy myśl”. Na transparencie znalazł się też herb pierwszej ligi. Rezultat konfrontacji z rezerwami Lecha oddalił od niej „Niebieskich”.

Z niepokonanym od połowy września (tuzin kolejek) rywalem Ruch powinien rozstrzygnąć kwestię zwycięstwa w 70 minut, ale w końcówce mógł nawet i przegrać, a finalnie jako jedyny z czołowej trójki tabeli stracił punkty. – Jest nam przykro – nie ukrywał kapitan Tomasz Foszmańczyk.

Prezent od „Biela”

Ruch przeważał od samego początku, ale nie przekuł tego na żaden konkret, a na prowadzenie wyszli poznaniacy. Stracony gol obciąża niemal w całości konto Jakuba Bieleckiego. Bramkarz, który został wybrany przez kibiców najlepszym zawodnikiem 2021 roku, nie złapał piłki po płaskim dośrodkowaniu Jakuba Antczaka, a z prezentu skorzystał Norbert Pacławski.

Trzeba też zauważyć, że Antczaka mógł zatrzymać Paweł Żuk, ale jednemu z dwóch debiutantów w wyjściowym składzie „Niebieskich” brakło nieco agresji. Na wysoką notę pracował drugi debiutant, Remigiusz Szywacz, robiąc swoje w defensywie, a dając też jakość w przodzie. Zanotował asystę przy pierwszej bramce, a przy drugiej – asystę drugiego stopnia.

Tak dysponowany stoper będzie potrzebny, bo Bartłomiej Kulejewski w następnym starciu z Garbarnią będzie pauzował za kartki, zaś Filip Nawrocki zakończył swój występ po I połowie z powodu urazu. – To sprawa mięśniowa, musimy wykonać USG – mówił trener Jarosław Skrobacz.

Poczuli krew

„Niebiescy” błyskawicznie zareagowali na straconą bramkę, bo wyrównali jeszcze przed przerwą, gdy z niełatwej pozycji głową Bartosza Mrozka przelobował Daniel Szczepan. Po zmianie stron dorzucił drugie trafienie. Tylko musnął piłkę po centrze Tomasza Wójtowicza (w I połowie jedno ze starć przypłacił stratą… zęba), a pomógł jeszcze rykoszet od Maksymiliana Pingota.

Potem na bramkę rezerw „Kolejorza” sunął atak za atakiem i chyba nikt nie przewidziałby scenariusza innego niż zwycięstwo gospodarzy. Foszmańczyk, Michał Mokrzycki, Łukasz Janoszka… Albo pudłowali, albo dobrze interweniował Mrozek. – Gdyby którąś z tych sytuacji Ruch wykończył, to nie wywieźlibyśmy stąd punktu. Trzy zmiany dały nam równowagę, wróciliśmy do meczu i poczuliśmy krew – opisywał trener Artur Węska.

Kriwiec zrobił swoje

Poznaniacy na wyrównanie zapracowali. Ruch nie potrafił uspokoić gry, prokurował sporo stałych fragmentów na swojej połowie, pachniało wyrównaniem. – Wiele akcji rywali brało się z naszego błędnego rozgrywania piłki od tyłu, dziwnych decyzji. Przestało nam iść, wkradła się nerwowość, Kriwiec umiejętnie rozrzucał piłki – przyznawał trener Skrobacz.

Siergiej Kriwiec 12 lat temu strzelił przy Cichej gola na wagę mistrzostwa Polski dla Lecha, teraz jego rezerwom zapewnił punkt, finalizując dogranie Filipa Wilaka. Ten zaliczył asystę, a wcześniej był bliski bramki, lecz świetnie interweniował Bielecki.

– Doceniamy remis, bo w pewnych momentach meczu na niego nie zasługiwaliśmy. Ruch to niesamowicie mocny zespół, jeden z głównych kandydatów do awansu i to się potwierdziło. Dla młodych chłopaków, wspartych kilkoma doświadczonymi, gra przy takich kibicach, z klubem z taką historią, to powód do dumy – zaznaczał szkoleniowiec poznaniaków. Niektórzy kibice rozpamiętywali natomiast sytuację Piotra Stępnia z doliczonego czasu gry, którego zatrzymał Mrozek.

– Widowisko dla kibiców było na fajnym poziomie. Dla nas brak 3 punktów to duży zawód – nie krył Skrobacz.


Ruch Chorzów – Lech II Poznań 2:2 (1:1)

0:1 – Pacławski, 36 min, 1:1 – Szczepan, 42 min (głową), 2:1 – Szczepan, 51 min, 2:2 – Kriwiec, 87 min

RUCH: Bielecki – Kasolik, Nawrocki, Szywacz – Żuk, Mokrzycki, Sikora (67. Marković), Wójtowicz – Janoszka, Foszmańczyk (67. Stępień) – Szczepan. Trener Jarosław SKROBACZ.

LECH II: Mrozek – Palacz (61. Kryg), Laskowski, Pingot, Kukułka – Norkowski, Gogół (61. Kaczmarek), Kriwiec – Klupś (83. Wilak), Pacławski (67. Spławski), Antczak (61. Kołtański). Trener Artur WĘSKA.

Sędziował Marcin Kochanek (Opole). Widzów 6584. Żółte kartki: Marković, Mokrzycki, Kulejewski – Klupś, Wilak.

Piłkarz meczu – Daniel SZCZEPAN.


Na zdjęciu: Dwie bramki Daniela Szczepana nie przełożyły się na 3 punkty dla Ruchu. Jego koledzy mieli lepsze okazje, ale zawodziła skuteczność.
Fot. Marcin Bulanda/PressFocus