Pretensje (do) Hyballi

Trener Wisły Kraków dosłownie robi dobrą minę do złej gry i poucza dziennikarzy.


W odmiennie różnych nastrojach przygotowują się najbliższego meczu dwie krakowskie drużyny. Na hasło derby kibice Wisły, po jej ostatnich czterech porażkach z rzędu, reagują z niepokojem. Natomiast sympatycy Cracovii cieszą się, że zespół Michała Probierza punktuje, bo remis w Warszawie poparty zwycięstwem z Wisłą Płock pozwolił „Pasom” oddalić się od strefy spadkowej na 6 punktów.

Fani „Białej gwiazdy” największe pretensje mają do szkoleniowca Petera Hyballi, który na konferencji prasowej w Lubinie, komentując przegrany aż 1:4 mecz z Zagłębiem – dosłownie – robił dobrą minę do złej gry. Zaczął od gratulacji dla lubinian, a następnie z uśmiechem na ustach mówił o tym, że… Wisła grała dobrze.

– W pierwszej połowie naprawdę graliśmy dobrze – zapewniał szkoleniowiec Wisły, która strzeliła gola… po samobójczym trafieniu kapitana Zagłębia.

– Zdobyliśmy bramkę po rzucie rożnym i mieliśmy też szanse na kolejne gole, ale nasze strzały były na bramkę, a nie do bramki. Gdy straciliśmy pierwszego gola próbowaliśmy się zebrać i nadal grać. Druga połowa też była dobra w naszym wykonaniu, ale niestety indywidualne błędy Serafina Szoty i Mateusza Lisa doprowadziły do straty drugiej bramki. O kolejnych golach zadecydowały straty: Gierogija Żukowa – przy golu na 3:1 i Yawa Yeboaha przy golu na 4:1. Więc generalnie graliśmy dobrze, ale indywidualne błędy w drugiej połowie otworzyły drogę do powodzenia lubinianom.

Ani słowa o blamażu

I to wszystko. Ani słowa o blamażu, a tak pod Wawelem przyjęto wynik z Zagłębiem. Ani zdania o tym, że za wyniki zespołu odpowiada trener, który ustala taktykę i decyduje o tym, który z zawodników wybiega na boisko. Owszem, przed spotkaniem w Lubinie szkoleniowiec krakowian miał problemy kadrowe, bo do grona kontuzjowanych dołączył Urosz Radaković, a po czwartej żółtej kartce pauzował Michal Frydrych. Powrót do gry czeskiego stopera na derby to jednak niewielkie pocieszenie dla kibiców, którzy coraz mniej rozumieją filozofię trenerską Petera Hyballi, a już zupełnie nie akceptują jego wyborów personalnych na czele z odstawianiem i powoływaniem Jakuba Błaszczykowskiego do meczowej kadry. W dodatku gdy dziennikarze na przedmeczowych konferencjach prasowych, także w imieniu kibiców, dopytują o formę poszczególnych piłkarzy, szkoleniowiec „Białej gwiazdy” zaczyna się unosić.

Denerwujące pytania

– Cały czas dostaję pytania dotyczące poszczególnych zawodników – stwierdził Peter Hyballa.


Czytaj jeszcze: Bomba w okienko ozdobą meczu

– Zaczyna mnie to już trochę irytować, że dziennikarze nie mają innych pytań. Nie ma ich na treningach z nami. Nie obserwują jak zawodnicy się rozwijają więc nie mogą się wypowiadać kto jest lepszy, kto słabszy, kto się jak rozwija. Zamiast denerwować mnie takimi dywagacjami to zadajcie pytania o całą drużynę, o taktykę gry i to jaki mam plan?

Kiedy skończy się cierpliwość

Zamiast takich pytań coraz częściej pojawia się jedno: Kiedy skończy się cierpliwość władz Wisły, bo nie tak wyobrażali sobie grę i wyniki drużyny pod wodzą Petera Hyballi? Rezultat i postawa zespołu w spotkaniu z Cracovią może mieć istotne znaczenie.


Fot. Krzysztof Porebski / PressFocus