Prezent nie tylko urodzinowy

Derby Śląska w finale! Unii nie pomógł atut własnego lodu i wyższe miejsce w rundzie zasadniczej.


Bartłomiej Pociecha, czołowy defensor GKS-u Tychy, obchodził w środę 31. urodziny, ale jemu i jego kolegom nie było w głowie świętowanie. W siódmym meczu półfinałowym wznieśli się na wyżyny dojrzałości i pokonali Unię w Oświęcimiu. Tym samym awansowali do finału i w sobotę ruszą derby Śląska – GKS Tychy będzie podejmował GKS Katowice. Dla kibiców jednej i drugiej drużyny to wręcz wymarzony finał! Oj, będzie się działo!

Nik Zupanicić, trener gospodarzy, uznał, że przestawienie kolejności poszczególnych formacji będzie elementem zaskoczenia. Nie przypuszczamy, by na taki manewr kadrowy tyszanie nie byli przygotowani. Hokeiści Unii rozpoczęli mecz w zdecydowanym stylu. Nie było żadnej kalkulacji tylko szukanie sposobu, by rozmontować szyki obronne przeciwnika. Mieli nieco ułatwione zadanie, bo w 59 sek. Jean Dupuy za zagranie wysokim kijem powędrował do boksu kar. Tomas Fuczik był wystawiony na trudne chwile. Na początku 7 min Łukasz Krzemień znalazł się w dobrej sytuacji, ale z bliskiej odległości nie potrafił umieścić krążka w siatce. Jednak popod koniec tej minuty hala eksplodowała i pojawiły się śpiewy na cześć pupili. Tommi Laakso podał do Dariusza Wanata, a ten niewiele się zastanawiał i wypalił w stronę bramki. Krążek wpadł do siatki obok bezradnego Fuczika. Miejscowy zespół nadal wykazywał ochotę do gry i posiadał inicjatywę. Dopiero w połowie tercji gra się wyrównała i tyszanie próbowali skonstruować składną akcję. Kilka razy zatrudniali Kevina Lindskouga, ale klarownych sytuacji nie mieli.

Niemniej tyszanie z minuty na minutę nabierali właściwego rytmu. Przede wszystkim grali rozważnie i ich akcje były staranniej konstruowane. Niemniej brakowało im wykończenia akcji. A tymczasem po 27 min gospodarze mogli już prowadzić znacznie wyżej. Kristopas Jakobsons, Aleks Szczechura oraz Teddy Da Costa mieli sytuacje, ale nie zdołali wepchnąć „gumy” do siatki. W końcu akcja tyszan przyniosła gola. W 32 min Bartosz Ciura podał wzdłuż bramki, a akcję zamykał Aleksandre Boivin i zdołał wyrównać stan meczu. Tyszanie nabrali pewności siebie, ale mogli mówić o sporym szczęściu, bowiem w 36 min Paweł Padakin nie trafił w krążek, a miał przed sobą pustą bramkę. Goście wyprowadzili zabójczą kontrę i Roman Szturc i pokonał szwedzkiego golkipera. By nie było wątpliwości, Filip Komorski jeszcze próbował wepchnąć krążek, ale on był już w „sieci”. Na 56 sek. przed końcem August Nilsson został odesłany na ławkę kar i tyszanie musieli na przełomie tercji grać w osłabieniu. Był to dla nich dyskomfort, ale sobie z nim poradzili. W 45 min znów przed nimi stanęło wyzwanie, bo karę za uderzanie otrzymał Szturc. Gospodarze zamknęli tyszan w ich tercji, ale ci bronili się spokojnie i skutecznie. Po raz kolejny wyszli z opresji, bo wszystko mieli odpowiednio poukładane. Minuty mijały, a gospodarze tracili impet. Tylko indywidualne akcja mogłaby przynieść wyrównanie. W 53 min kolejną karę otrzymał Ciura i podczas gry w przewadze Olaf Bizacki zablokował strzał. Ambitny obrońca długo nie podnosił się z lodu, ale w końcu opuścił taflę o własnych siłach. W boksie był długo opatrywany przez lekarza. W końcowych minutach gospodarze atakowali z pasją, a tyszanie dzielnie się bronili i ukradkiem spoglądali na zegar. Fuczik spokojnie wyłapywał strzały Na 88 sek. przed końcem trener Unii wziął czas i wycofał bramkarza. Na 56 sek. przed syreną powrócił między słupki, bo Da Costa zagrał wysokim kijem. A za chwilę znów był w boksie. Wysiłki gospodarzy nie przyniosły efektu. Śląski finał stał się faktem!

TAURON RE-PLAST UNIA OŚWIĘCIM – GKS TYCHY 1:2 (1:0, 0:2, 0:0)

1:0 – Wanat – Laakso (6:52), 1:1 – Boivin – Ciura – Dupuy (31:42), 1:2 – Szturc – Komorski – Ciura (36:45).

Sędziowali: Paweł Breske i Sebastian Kryś – Wojciech Czech i Andrzej Nenko. Widzów 3250.

UNIA: Lindskoug; Jerofiejews – Diukow, Jakobsons – Pangiełow-Jułdaszew, P. Noworyta – Bezuszka, M. Noworyta; Denyskin (2) – Wanat – Laakso, Szczechura – Cichy – Da Costa, Padakin – Dziubiński – Ahopelto, S. Kowalówka – Krzemień – Sołtys, Prusak. Trener Nik ZUPANCIĆ.

GKS: Fuczik; Pociecha – Kaskinen, Nilsson (2) – Younan, Bagin – Bizacki, Ciura (2); Szturc (2) – Komorski – Sedivy, Dupuy (2) – Boivin – Mroczkowski, Marzec – Starzyński – Gościński, Jeziorski – Galant – Juhola, Ubowski. Trener Andrej SIDORENKO.

Kary: Unia – 2 min, GKS – 8 min.


Fot. Łukasz Sobala / PressFocus