Prezentacja Ruchu pełna skrajnych odczuć

„Kowal, Kowal, KS Ruch!” – na wczorajszej prezentacji zespołu w hali MORiS wypełnione trybuny bardzo ciepło przyjęły Jakuba Kowalskiego. Kibice długo skandowali nazwisko prawego pomocnika, który wraca na Cichą po 2,5-rocznej przerwie.

Brawa dla „Wojciecha”

30-latek, ostatnio występujący w GKS-e Tychy, związał się z „Niebieskimi” umową do 31 grudnia z opcją przedłużenia jej o kolejnych 12 miesięcy. Z rąk trenera Juana Ramona Rochy odebrał na prezentacji koszulkę z nr 87. Gdy swój trykot zaprezentował inny nowy zawodnik, Paweł Wojciechowski, też rozległa się burza braw, bo napastnik ściągnięty z Odry Opole wybrał nr 44, czyli liczbę bardzo lubianą przez chorzowską publikę.

– No to kolejny zawodnik chyba wyjdzie do nas z jakąś butelką – tak Szymon Michałek, prowadzący prezentację kibic Ruchu, zapowiedział z kolei Michała Walskiego. Butelki nie było, ale było za to „sto lat” dla jubilata („Waluś” obchodził 21. urodziny), który z racji strzelenia arcyważnego gola w wyjazdowych derbach z Katowicami jeszcze długo będzie się cieszył przy Cichej dużym szacunkiem.

Mianem nie tylko filaru defensywy, ale też najprzystojniejszego zawodnika „Niebieskich”, określono Marcina Kowalczyka, zaś dźwięki piosenki „Kiler” Elektrycznych Gitar towarzyszyły przy wyjściu na parkiet niepokornemu Chorwatowi Vilimowi Posinkoviciowi. Owację na stojąco otrzymał zamykający całą prezentację kapitan Maciej Urbańczyk. Zaintonowano klubowy hymn, a dwukrotnie z ust fanów popłynęła też przyśpiewka z wymownymi w tych niełatwych czasach słowami „Gdy upadniesz wstań…”

Trener życzy wiary

– Cieszę się, widząc tę halę wypełnioną kibicami. Obyśmy wspólnie wiosną dążyli do celu. Wierzę, że podobny doping będzie nam towarzyszył na meczach. Życzę wam wiary w to, że drużyna da sobie w tych trudnych chwilach radę – powiedział Juan Ramon Rocha, którego słowa tłumaczył oczywiście niezawodny drugi trener Krzysztof Warzycha.

Zabrakło jednak przemówienia osoby najważniejszej, czyli Janusza Patermana, który tak chętnie przemawiał w niedzielę podczas mszy świętej w intencji klubu, ale wczoraj albo zabrakło go w hali MORiS, albo… dobrze się ukrył.

Tylko jeden z uśmiechem

Kibice chcieli wierzyć w to, że obecny być nie mógł, załatwiając sprawy związane ze spłatą blisko 3-milionowych zaległości, co pozwoliłoby odzyskać w tabeli 5 punktów. Termin wyznaczonych przez komisję licencyjną upływa dziś. Jedyne wątki finansowe poruszane wczorajszego wieczoru to te związane z kilkoma ciekawymi aukcjami charytatywnymi dla małej Vanessy, chorej córeczki kibica Ruchu ze Świętochłowic, dla której zebrano kilka tysięcy złotych.

Bodaj jedynym zawodnikiem, który wybiegał wczoraj na prezentacji z szerokim uśmiechem, był nowy napastnik Mateusz Majewski. Przypadek czy smutne podsumowanie tej zimy i zapowiedź karkołomnej misji w rundzie wiosennej? W niedzielę przy Cichej mecz z Drutex-Bytovią. Nie sposób dziś stwierdzić, z iloma punktami na koncie (9 czy 14) przystąpią do niego „Niebiescy”…

 

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ