Skra Częstochowa. Prezes marzy o Żużlowej

Prezes Artur Szymczyk przekonuje, że włodarze Częstochowy powinni pomyśleć o zmodernizowaniu stadionu Włókniarza, by korzystać z niego mogli nie tylko żużlowcy, ale też Skra i Raków.


Wspólny stadion piłkarsko-żużlowy dla Włókniarza, Rakowa i Skry. Taki pomysł ma prezes tego ostatniego klubu, Artur Szymczyk, przekonując, że rozwiązałoby to w Częstochowie wiele infrastrukturalnych problemów. Raków europejskie puchary gra w Bielsku-Białej, Skra po awansie do I ligi musiała wyprowadzić się z Loretańskiej, zaś stan obiektu Włókniarza pozostawia wiele do życzenia. Gdyby został odpowiednio zmodernizowany, zdaniem Szymczyka skorzysta mogłyby na tym trzy kluby.

Kasa z polskiego ładu

– Dla mnie to naturalna kolej rzeczy – mówi Artur Szymczyk. – Powinniśmy usiąść z prezesem Włókniarza Michałem Świącikiem, władzami miasta i pomyśleć, co zrobić, by stadion żużlowy służył też Skrze, a być może i Rakowowi. Jeśli dalej będzie tak dobrze funkcjonował na arenie piłkarskiej, to i tak będzie musiał korzystać z infrastruktury innych miast.

Musimy pomyśleć o przyszłości. Patrząc na akademie, jakie mają Raków i Skra, tylko jakiś kataklizm mógłby spowodować, że te kluby przestaną odnosić sukcesy. One dalej będą na szczeblu centralnym, dalej będą walczyć o trofea, a stadion piłkarski na Limanowskiego po modernizacji i tak nie będzie spełniać pewnych wymogów.

Dlatego w rozmowie z prezydentem Matyjaszczykiem rzuciłem propozycję, byśmy rozważyli, czy Skra nie może znaleźć swojego stadionu przy ul. Żużlowej. W tej rozmowie uczestniczył też prezes Rakowa Wojciech Cygan. To dobry moment, by zmodernizować stadion, choćby dzięki środkom z programu „Polski Ład”. Jeśli z nich nie skorzystamy, to ten obiekt dalej będzie wyglądał, jak wygląda, a można z niego uczynić coś wielofunkcyjnego.

Prezes Świącik z Włókniarza na pewno nie zapatruje się na to zbyt dobrze, ale w tym już rola miasta, które jest właścicielem stadionu, a Włókniarz tylko go dzierżawi, by wszystko wyszło odpowiednio. Prezesowi Rakowa ten pomysł się podoba – przekonuje prezes Skry.

15 tysięcy na Legię

Artur Szymczyk odnosi się też do większych konkretów: – To byłaby modernizacja bez żadnego uszczerbku dla żużlowców. Tor trzeba by odrobinę przesunąć, głównie chodzi tu o łuki. Można by zadaszy obiekt, co pomogłoby w razie deszczu, no i zadbać o system odwodnienia toru, którego brakuje. Korzyści byłyby dla żużlowców, piłkarzy, naszego miasta. To mógłby być stadion z prawdziwego zdarzenia.

Prezes Cygan pomyślał o tym, że na stadionie żużlowym, mieszczącym ponad 15 tysięcy osób, mogłyby odbywać się europejskie puchary bądź kluczowe mecze ligowe, z Lechem czy Legią, przy okazji których zapotrzebowanie na bilety byłoby większe niż pojemność obiektu przy Limanowskiego – snuje plany szef Skry, która już jutro zainauguruje zmagania na zapleczu ekstraklasy.

Źle by to wyglądało

Sezon „Skrzacy” zaczną od… sześciu wyjazdów. Liczy na to, że w Częstochowie po raz pierwszy zagra w 7. kolejce, na początku września z Zagłębiem Sosnowiec. Na pewno nie na swoim stadionie ze sztuczną murawą przy ul. Loretańskiej, który nie spełnia I-ligowych wymogów. W rachubę wchodzi tylko miejski stadion Rakowa, będący w trakcie modernizacji.

– Czekamy na oddanie do użytku obiektu przy Limanowskiego – przypomina Szymczyk. – Raków również przekłada swoje mecze. Puchary gra w Bielsku-Białej, z Jagiellonią zmierzy się w Białymstoku. Prace trwają, obie drużyny na starcie sezonu cierpią. Mamy nadzieję, że we wrześniu zagramy na Limanowskiego. Mamy taki dokument z MOSiR-u i nie widzę przeszkód, by obie drużyny naprzemiennie tam występowały.

To wydaje się wręcz naturalne. Jeśli stałoby się inaczej, to wizerunkowo wyglądałoby to bardzo źle przed całą Polską, żeby kolejny klub na szczeblu centralnym nie miał w swoim mieście obiektu do grania i tułał się po obcych boiskach.



Na zdjęciu: Piłka nożna na stadionie żużlowców Włókniarza? Prezes Skry Artur Szymczyk pyta: „A czemu nie?”.
Fot. Rafał Rusek/Pressfocus