Prezesura chodzi mu po głowie

Bogusław Leśnodorski, były szef i właściciel Legii Warszawa, oznajmił na antenie „Kanału Sportowego”, że nie wyklucza startu w przyszłorocznych wyborach na prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej.

Nie wykluczam, że wystartuję – potwierdził [Bogusław Leśnodorski], zapytany przez jednego z widzów „Kanału Sportowego”, czy jest szansa, że stanie do walki o fotel prezesa PZPN, z którego po dwóch kadencjach ustąpić będzie musiał Zbigniew Boniek.

W lutym swą kandydaturę ogłosił Marek Koźmiński, a w środowisku od dawna mówi się – choć bez oficjalnej deklaracji – że o stanowisko to zabiegać będzie także inny z obecnych wiceprezesów krajowej federacji, czyli Cezary Kulesza.

– To bardzo ciekawa kwestia – mówił Leśnodorski o swej domniemanej kandydaturze na prezesa PZPN. – Pytano mnie o to już dość dawno. Byłem zdania, że w tym roku nie jestem na to gotowy, że z wielu względów nie jestem optymalnym kandydatem.

Gdy na kandydowanie zdecydował się Marek Koźmiński, byłem przekonany, że jest to kandydatura bardzo dobra i trzymałem za niego kciuki. Twierdziłem, że dobrze by było, gdyby te wybory wygrał. Mieliśmy zresztą okazję się spotkać i porozmawiać. Zapewniłem, że gdyby chciał pomocy, jakiegoś zaangażowania z mojej strony, to może na mnie liczyć.

W międzyczasie obiecałem wspólnikom w kancelarii, że nie będę w tych wyborach kandydował, skoro w firmie mamy naprawdę dużo pracy, a mnie już nie było dość długo w okresie, gdy pracowałem w klubie. Staram się podchodzić do tego odpowiedzialnie.

Życie napisało jednak w ostatnich tygodniach swój scenariusz. Okazało się, że Zbyszek Boniek zostanie na jeszcze jeden rok, co uważam za absolutnie optymalne rozwiązanie na te czasy – dodawał były szef Legii Warszawa, jeden z partnerów kancelarii prawnej „Leśnodorski, Ślusarek i Wspólnicy”, mającej swe siedziby w Warszawie i Katowicach.

Wybory w PZPN miały się odbyć 26 października 2020, ale wskutek pandemii nie dojdą do skutku. Wcześniej – m.in. również celem wyłonienia delegatów na walny zjazd sprawozdawczo-wyborczy federacji – planowano wybory w 16 wojewódzkich ZPN-ach.

Jednym z założeń rządowej „tarczy antykryzysowej” jest przedłużenie kadencji szefów związków sportowych do końca września 2021. To spowoduje, że kadencja nr 2 Zbigniewa Bońka potrwa nie cztery, a blisko pięć lat. „Obsuwa” ta… skłoniła też Leśnodorskiego do zmiany zdania.

– Najbliższy rok będzie przełomowy w historii; mam nadzieję, że jedyny i taki już się nie powtórzy. Wydaje mi się, że za rok może to być dobry moment, dlatego nie wykluczam, że wystartuję. Zobaczymy, jaka będzie sytuacja.

W tym roku to wykluczałem, w przyszłym jest to możliwe. Chodzi mi to po głowie, ale uzależnię to od sytuacji w firmie. Jeśli wspólnicy mieliby finalnie na tym ucierpieć, to na pewno tego nie zrobię – zaznaczył, przyznając jednak, że odpowiadałaby mu rola „prezesa na trudne czasy”, który po jednej kadencji ustąpiłby miejsca cenionemu przez siebie Koźmińskiemu.

– Właśnie tak to sobie wyobrażam, choć jeszcze w styczniu uważałem, że lepszej kandydatury od Marka Koźmińskiego nie ma. Czuję, że się do tego nadaję – nie ukrywał Leśnodorski.

Wojciech Chałupczak


Na zdjęciu: Dwóch prezesów PZPN: przyszły i obecny? Nie można dziś tego całkowicie wykluczyć…
Zdjęcia Pressfocus

JEDEN Z NICH MOŻE ZASTĄPIĆ BOŃKA

Bogusław LEŚNODORSKI

Fot. Rafał Oleksiewicz/PressFocus

44 lata. W 2012 roku został prezesem Legii, a w 2014 – jej właścicielem. Z Łazienkowską, po latach pełnych sukcesów, rozstał się w burzliwy sposób w 2017 roku, sprzedając wraz z Maciejem Wandzelem udziały Dariuszowi Mioduskiemu.

Prawnik, partner w kancelarii „Leśnodorski, Ślusarek i Wspólnicy”. Na przełomie 2018 i 2019 roku pomagał Wiśle Kraków w uratowaniu się przed upadkiem.

Marek KOŹMIŃSKI

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus

49 lat. Wielokrotny reprezentant Polski, mający w CV występy w Serie A, później funkcjonujący w piłce w roli działacza. Prowadzi swój biznes. Miał epizod właścicielsko-zarządczy w Górniku Zabrze, dziś jest wiceprezesem ds. zagranicznych PZPN.

Jedyny kandydat, który oficjalnie zgłosił chęć startu w wyborach, co uczynił 19 lutego. Jak przyznawał, gdyby Zbigniew Boniek mógł zostać na trzecią kadencję, w wyborach by nie wystartował, bo dobrze czuje się w federacji.

Cezary KULESZA

Fot. Michał Kość/PressFocus

57 lat. Były piłkarz, a obecnie prezes i współwłaściciel Jagiellonii Białystok, potentat branży disco-polo, na której dorobił się majątku. Jest wiceprezesem PZPN ds. piłkarstwa profesjonalnego.

Wciąż oficjalnie nie zadeklarował chęci startu w wyborach, choć pisze się o tym i mówi od dobrych kilku(nastu?) miesięcy. – To wy mówicie. Ja niczego nie potwierdzam. Jak będę rozważał i będę czegoś pewny, to się na pewno szybko dowiecie – powiedział na łamach „Super Expressu”.

***

Ważne poprawki

Do senatu wpłynął projekt poprawionej ustawy o tzw. „tarczy antykryzysowej”, dotyczącej m.in. przedłużenia kadencji związków sportowych najdalej do końca września 2021 roku. Poprawki przewidują, że zapis nie dotyczy tylko krajowych federacji, ale też m.in. wojewódzkich ZPN-ów, o co apelował chociażby Zbigniew Boniek. Wybory w OZPN-ach miały się odbyć, co oczywiste, wcześniej niż te październikowe w PZPN. Np. Śląski ZPN walne planował na 9 czerwca.