W Bytomiu są plany na nowy stadion

Bytom – ponaddwustutysięczne niegdyś miasto – od czasu ustrojowego przełomu, zapaści przemysłu ciężkiego i degradacji materialnej nie ma dobrej prasy. Wielu mieszkańców powtarza też, że od ponad ćwierć wieku nie miało też prawdziwie dobrego gospodarza. Damiana Bartylę – obecnego prezydenta – do ratusza miejskiego wyniosła właśnie sportowa pasja.

– Awans do ekstraklasy był dla Polonii sukcesem porównywalnym z mistrzostwem kraju. Bo nie sztuką jest po mistrzostwo sięgnąć z kilkudziesięciomilionowym budżetem. Sztuką jest utrzymać się w elicie, gdy te pieniądze po prostu trzeba mozolnie z dnia na dzień zdobywać – gospodarz wtorkowej konferencji prasowej w Biurze Promocji Miasta na bytomskim rynku ewidentnie „rozkręca się”, gdy przychodzi mu mówić o futbolu i – szerzej – sporcie w ogóle.

Inwestycje wymuszane sukcesami

Lubi wspominać przełom poprzedniej i obecnej dekady, gdy Polonia – której był wtedy prezesem – plasowała się w tabeli ekstraklasy najwyżej spośród śląskich zespołów. Potem jednak piłkarski (hokejowy też…) światek w kraju „uciekł” niebiesko-czerwonym na lata świetlne. – Nie mogło być inaczej, skoro każda inwestycja miasta w obiekty sportowe wymuszana wręcz była naszymi kolejnymi sukcesami sportowymi. W końcu jednak obiekt przy Olimpijskiej przestał pasować do „produktu” zwanego „ekstraklasą”… – prezydent Bartyla przypomina scenariusz wydarzeń z kilku ostatnich lat. Tych, które dziś Polonię zaprowadziły w miejsce, w którym nigdy wcześniej nie była: aż na piąty szczebel rozgrywkowy. – Bytom nie jest miastem bogatym, wiemy to wszyscy. Brak nowoczesnej infrastruktury sportowej jest jednak dojmującą bolączką. Tym bardziej więc cieszę się, że po wielu perypetiach przeważająca część miejskich radnych uznała kwestię budowy nowego stadionu za ważną.

Wolty na krawędzi

„Perypetie” to łagodne słowo; w ostatnich miesiącach – na skutek politycznych wolt w radzie miasta – prezydent to tracił większość, to znów ją odzyskiwał. W pewnym momencie na krawędzi niebytu stanął nawet projekt pod nazwą „Bytomski Sport – Polonia Bytom”, czyli przyszłość zasłużonego klubu w ogóle. Również i z tego powodu dopiero niedawno rozstrzygnięto przetarg, ogłoszony w grudniu… 2016. Stanęło do niego sześć podmiotów, wysokość ofert (z kategorii „zaprojektuj i buduj”) przez nie złożonych zawierała się w przedziale między 39,6 i 48,9 mln złotych. – Wybraliśmy propozycję firmy S-Sport – komunikuje prezes Bytomskiego Sportu, Krzysztof Bochnia. – Cały proces prowadzący do podpisania umowy trwał bardzo długo, ale też długie były rozmowy z przedstawicielami tej firmy; tak, by interes miasta i wydatkowany przez nie na realizację inwestycji środków był odpowiednio zabezpieczony – wyjaśnia.

Wyprzedzając rzeczywistość

Teraz – zgodnie z przyjętym harmonogramem – zwycięzca przetargu ma 8 miesięcy na przedstawienie ostatecznego projektu stadionu. – W tym czasie – choć dopiero po zakończeniu obecnego sezonu – rozpocząć się ma też rozbiórka obecnej areny przy Olimpijskiej – relacjonuje sternik klubu. W sezonie 2018/19 niebiesko-czerwoni swe spotkania rozgrywać chcą na obiekcie Rozbarku, który został już przejęty przez miasto z rąk górniczych. Zmodernizowany obiekt Polonii ma zostać oddany do użytku w terminie 26 miesięcy – a więc u progu sezonu 2020/21.

– Mamy pomysł na ten stadion; tak, by spełniał on wymogi najwyższych klas rozgrywkowych. Jesteśmy w kontakcie z PZPN i „Ekstraklasą”, chcemy stworzyć coś wybiegającego w przyszłość, uwzględniającego sportowe ambicje klubu – mówi Adam Kaczyński, dyrektor zarządzający S-Sport.

Hala odłożona w czasie

Docelowy kształt obiektu – uwzględniając jednak ograniczone możliwości finansowe inwestora, czyli miasta – powstawać będzie etapami. Pierwszy – ten, o którym mowa była na konferencji – obejmuje konstrukcję trzech trybun (bez zamkniętych narożników) o pojemności 8200 widzów. Trybuna VIP-owska (na razie) przewidywana jest za jedną z bramek, ale ta koncepcja będzie jeszcze dyskutowana. Po przeciwnej stronie – ale na razie w bliżej nieokreślonej przyszłości (- Potrzebna będzie do tego wola polityczna; w tym momencie w wieloletniej prognozie finansowej dla Bytomia ta inwestycja nie jest uwzględniona – wyjaśnia prezydent Bartyla) – powstać ma nowoczesna hala z dwoma lodowiskami oraz pełnowymiarowym basenem. To w niej – docelowo – znaleźć się mają szatnie dla piłkarzy. – Na razie zaprojektowane zostaną w tymże miejscu w wersji tymczasowej, w postaci kontenerów – przyznaje dyrektor Kaczyński.

Pierwszy – wstępny – model stadionu zaprezentowany ma zostać przez S-Sport i współpracującą z nim firmę RS Architekci już za dwa miesiące; będzie punktem wyjścia do rozmów i krokiem w kierunku ostatecznego projektu. Ta sama pracownia architektoniczna otrzymała pierwszą nagrodę w konkursie na wspomnianą wielofunkcyjną halę sportową. – Jako projektant obu obiektów, mających stanowić w przyszłości jedną całość, firma RS Architekci opracuje koncepcję ich połączenia w owej budowie etapowej – podkreśla prezes Bytomskiego Sportu.

Hala ma być prawie dwukrotnie droższa od stadionu (w przypadku areny piłkarskiej płyta boiska i jupitery pozostaną w dotychczasowym kształcie). – Połowę potrzebnych środków, około 35 milionów złotych, będziemy chcieli jednak uzyskać z dofinansowania z Ministerstwa Sportu i Turystyki – deklaruje Damian Bartyla.