Priorytetem rozwój piłkarzy

Rezerwy Śląska Wrocław po 8. kolejce utrzymały fotel lidera grupy III trzeciej ligi, chociaż niedawno drużynę dopadła plaga kontuzji.

Urazów, które wyeliminowały ich na jakiś czas z gry, doznali Piotr Samiec-Talar, Mathieu Scalet, Jakub Jarzębowski, Oliwier Wypart, Patryk Ostrowski, Szymon Krocz, Tomasz Mamis i Kacper Głowieńkowski, a Marcina Szpakowskiego dopadło zatrucie pokarmowe.

Jest zaskoczenie

– Nasza sytuacja kadrowa niewiele się poprawiła – przyznał II trener Śląska, Marcin Dymkowski. – We wtorek treningi wznowili Piotrek Talar-Samiec i Marcin Szpakowski. Pozostali zawodnicy będę jeszcze pauzować przez 2-3 tygodnie.

Dla wielu wysoka lokata rezerw Śląska w ligowej tabeli jest zaskoczeniem. Czy także dla sztabu szkoleniowego wrocławian? – Przyznam uczciwie, że nie spodziewaliśmy się takiego dobrego startu – powiedział Marcin Dymkowski.

– Przed sezonem mieliśmy obawy, jak wypadnie zderzenie naszej bardzo młodej drużyny z trzecioligowymi wyjadaczami. Na tym szczeblu futbol jest przede wszystkim siłowy, ale nasi sobie z tym poradzili. Nie snujemy dalekosiężnych planów, nie myślimy o awansie do drugiej ligi, po prostu chcemy „tylko” wygrać najbliższy mecz. I tak co tydzień.

Z ośmiu meczów wrocławianie pięć rozstrzygnęli na swoją korzyść, w dwóch potyczkach podzielili się punktami z przeciwnikiem, a tylko raz zeszli z boiska pokonani, ulegając na wyjeździe Ruchowi Zdzieszowice 0:2. – To był zdecydowanie najsłabszy mecz w naszym wykonaniu, ale bynajmniej nie z powodu wyniku – stwierdził trener Dymkowski.

Zapłacili frycowe

– Nie mieliśmy żadnych zastrzeżeń do podejścia i zaangażowania naszych zawodników. Walczyli na boisku, zostawili dużo zdrowia. Byliśmy jednak niezadowoleni z jakości ich gry, niepotrzebnie wdali się w kopaninę z przeciwnikiem. Zabrakło kontroli nad boiskowymi wydarzeniami i odpowiedzialności za piłkę. Zapłacili frycowe, lecz mamy nadzieję, że wyciągnęli z tek lekcji wnioski.

Śląsk II Wrocław. Zaciąg juniorów

W ostatniej kolejce Śląsk podejmował depczącą mu po piętach Foto-Higienę Błyskawicę Gać i zadowolił się bezbramkowym remisem. Chyba szczęśliwym, bo Michał Bartkowiak nie wykorzystał rzutu karnego dla gości. Jego strzał z „wapna” obronił Dariusz Szczerbal.

– Myślę, że podział punktów jest sprawiedliwym rozstrzygnięciem – zaoponował Marcin Dymkowski. – Wiem, że gramy na bramki, ale prezentowaliśmy wyższą kulturę gry od przeciwnika. Foto-Higiena miała ułatwione zadanie, bo nastawiła się na kontry, a ponieważ ma w składzie kilku bardzo szybkich piłkarzy, była bardzo groźna. Dla mnie remis jest uczciwym wynikiem.

Czas na Rybnik

W najbliższą sobotę rezerwy Śląska zagrają w Rybniku z tamtejszym ROW-em. Czy pojadą tam w roli faworyta? – W żadnym meczu nie jesteśmy faworytem – zapewnia Marcin Dymkowski.

– Dlaczego? Bo nasz najstarszy zawodnik ma tylko 22 lata. Jak wspomniałem wcześniej, większość naszych przeciwników gra piłkę siłową, a my mamy rozwijać naszych piłkarzy nie pod względem fizycznym, lecz taktyczno-technicznym.

W ROW-ie grają piłkarze z ogromnym doświadczeniem, kilku z nich ma za sobą kilkaset meczów w ekstraklasie, jak chociażby Dawid Plizga, czy Marcin Wodecki. Z tym ostatnim grałem w Odrze Wodzisław. Nie zmienia to faktu, że nasi zawodnicy będą walczyli w sobotę o zwycięstwo. Zresztą tak jak w każdym meczu, więc nastawienie nie ulegnie zmianie.

 

Na zdjęciu: Śląsk Wrocław stawia w rezerwach na szkolenie młodych piłkarzy. Dba o to Marcin Dymkowski.

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem

 

 ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ