Probierz buduje na dziś i jutro

Odkąd Probierz objął stanowisko wiceprezesa Cracovii, mocno angażuje się w przebudowę klubu i w „Pasach” wreszcie poważniej podeszli do tematu szkolenia młodzieży. Prezes Janusz Filipiak uwierzył, że to dobra droga. Tym razem argumenty były mocne i klarowne, opiewające na kwotę 9,5 milionów euro. Tyle Cracovia zarobiła w dwa lata na sprzedaży Bartosza Kapustki do Leicester City i Krzysztofa Piątka do Genoi.

Oczywiście, Kapustka rozpoczynał w Tarnovii, a Piątek przyszedł do zespołu „Pasów” mając na koncie 42 występy w ekstraklasie. To jednak nie zmienia faktu, że w Europie powstało przekonanie, że Cracovia to klub, który dobrze szkoli, dobrze szlifuje. Że Cracovia to klub, którego kadrę warto lustrować na bieżąco, bo może trafić się ktoś na kogo warto wydać kilka milionów euro zanim robi to kto inny.

Jak to robią sąsiedzi?

Stąd wspomniana wcześniej zmiana. Cracovia już wcześniej podpisała kontrakty z pięcioma młodymi zawodnikami, którzy od lipca będą jej piłkarzami. Michał Probierz zainwestował też w kadry trenerskie. Poszerzono liczbę szkoleniowców, tak aby każdy zespół młodzieżowy miał dwóch trenerów. – Mottem naszego klubu powinno być hasło „Podążaj drogą Krzysztofa Piątka”. Tylko w piłce nożnej możesz tak szybko zmienić status życia. A co ważne, wszyscy widzą, że Krzysiek był gotowy do wyjazdu. Cieszy mnie fakt, że żaden z moich byłych zawodników nie wraca z zagranicy, bo treningi były za ciężkie lub trener nie lubił Polaków. Wszyscy byli gotowi na wyzwanie – podkreśla trener „Pasów”.

Probierz celuje w wicemistrzostwo

Sam też się szkoli. W ostatnich dniach podróżował za południową granicę, by zobaczyć, jak profesjonalny futbol jest organizowany w Czechach i na Słowacji. Na początku miesiąca Probierz wizytował Slavię Praga i Viktorię Pilzno, w czym pomógł mu dziennikarz „Przeglądu Sportowego”, Grzegorz Rudynek. W miniony weekend Probierz wybrał się do Żiliny. Po powrocie ze Słowacji wrzucił na Twittera kilka zdjęć z boiskami treningowymi, by podkreślić, że bez poważnej bazy treningowej nie sposób budować profesjonalnego futbolu. I dodał, że nie trzeba jeździć do Hiszpanii czy Niemiec, by zobaczyć, jak to powinno wyglądać.

Stadion jak twierdza

Patrząc na Cracovię w tym sezonie trudno dojść do wniosku, że to klub stawiający odważnie na młodzież. Regularnie gra Mateusz Wdowiak, ale on w tym roku skończy 23 lata. Jesienią sporo szans dostał Sebastian Strózik, jednak na wiosnę gra już znacznie rzadziej, kilkanaście minut rozegrał 18-letni Daniel Pik i tyle. Probierz przypomina, że jesienią był na dnie tabeli i nie był to dobry moment, by stawiać na młodzież. W rundzie finałowej to się pewnie nie zmieni, bo Cracovia chce walczyć o medale, a to też nie jest czas juniorów. Probierz wciąż czeka, by w doniczce coś zakiełkowało.

Trudno piec kilka pieczeni na jednym ogniu. Na razie w Cracovii cieszą się z powrotu do świata żywych i realnych szans na sukces. „Pasy” mają 5 punktów straty do Piasta Gliwice i perspektywę czterech meczów u siebie w rundzie finałowej. – To dla nas bardzo ważne, bo nasz stadion można powoli nazywać twierdzą – mówi Wdowiak. Ma rację. Cracovia po raz ostatni na własnym obiekcie przegrała w październiku zeszłego roku w derbowym meczu z Wisłą. To dawne dzieje, bo teraz Pasy mają passę siedmiu wygranych u siebie z rzędu i chcą to kontynuować.

– Ostatnio wydatnie pomagają nam kibice. Licznie przychodzą na nasz stadion i budują naszą pewność siebie. Popatrzmy na mecz z Lechią. Gdy strzeliliśmy gola na 2:1 kibice nas ponieśli i szybko poszliśmy po trzecią i czwartą bramkę. W pełni kontrolowaliśmy to co się dzieje – dodaje Wdowiak.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ