Projekt, który przestaje istnieć

Już jakiś czas temu Dariusz Miłek, właściciel firmy CCC, zapowiedział rezygnację z dalszego wspierania grupy World Touru. Wszystko wskazuje na to, że tak się stanie.




W miniony wtorek gruchnęła bardzo niepokojąca wszystkich fanów kolarstwa wiadomość. O tym, że grupa CCC, czyli pierwsza w historii polska ekipa World Touru UCI, po zakończeniu tego roku, de facto, przestanie istnieć.

Sponsor główny, czyli lider branży obuwniczej w naszym kraju, przedwcześnie zamierza rozwiązać umowę sponsorską, która obowiązuje do końca 2021 roku. Wszystkiemu winna pandemia koronawirusa. Od połowy marca ściganie na kolarskich trasach zostało zawieszone. Ostatnim wyścigiem, który się odbył, było Paryż – Nicea.

O tym, że Dariusz Miłek, właściciel firmy CCC, zrezygnuje ze sponsorowania grupy, głośno było już pod koniec marca. Na początku kwietnia sam zainteresowany zabrał głos. Mamy umowę, która nas zobowiązuje na ten rok i na kolejny, ale firma musi i chce się z tego wycofać w miarę po małych kosztach, bo po prostu kolarze nie świadczą usług.

Nie mamy 265 dni wyścigów w Eurosporcie, odwołali Giro d’Italia odwołają też Tour de France. Nie ma więc sensu inwestować w ten sponsoring, skoro nie mamy z tego korzyści – mówił na specjalnie zwołanej konferencji prasowej.

Lider nie może spać

Jak się później okazało wielkie wyścigi, o których wspomniał Dariusz Miłek nie zostały odwołane, ale przesunięte w czasie. Największy z nich, czyli „Wielka pętla”, ma wystartować 29 sierpnia.

Niemniej jednak – jak donoszą włoskie media, szczególnie w temacie kolarstwa zorientowane – nie wpłynie to na decyzję Dariusza Miłka. Jim Ochowicz, główny dyrektor sportowy CCC Team, rozpoczął już, zdaniem tego samego źródła, poszukiwania nowego sponsora tytularnego.

Przypomnijmy, że polska firma przejęła grupę od BMC Racing, podmiotu amerykańskiego, w 2018 roku. A pod nowym szyldem ścigała się od następnego roku. W jej szeregach jeżdżą obecnie kolarze bardzo utytułowani. Z mistrzem olimpijskim i niegdysiejszym liderem Tour de France, Gregiem Van Avermaetem na czele.

Belg, który poza złotem z Rio de Janeiro ma na swoim koncie, m.in., triumfy w wielu prestiżowych wyścigach, jak na razie, nie dopuszcza do siebie myśli o tym, że grupę przejmie inny sponsor.

– Negocjujemy i szukamy kompromisu. Nie będziemy w stanie wszystkich zadowolić, ale mam nadzieję, że znajdziemy rozwiązanie możliwe do zaakceptowania. Zależy nam na tym, aby ci, którzy zostali skazani na tymczasowe bezrobocie, wrócili do nas – powiedział utytułowany, 35-letni kolarz. Który, jednocześnie, przyznał, że cała sytuacja głęboko leży mu na sercu.

– Miałem takie noce, kiedy nie byłem w stanie zmrużyć oka. Znaleźliśmy się w sytuacji, w której trudno jest zasnąć. Nie chcieliśmy, aby tak się stało i teraz musimy liczyć na jakiś kompromis. Jeżeli firma CCC nie będzie w stanie nas dalej wspierać, to będziemy musieli poszukać nowego sponsora. Zdajemy sobie sprawę, że w obecnych czasach nie będzie to łatwe – podkreślił Van Avermaet.

Co z nimi będzie?

Warto przy tej smutnej okazji nadmienić, z jakimi kosztami należy się liczyć, aby utrzymać drużynę kolarską na poziomie World Touru. Dla kibiców piłkarskich koszta wydają się wręcz śmieszne.

Mówi się, że najpotężniejszymi środkami, w wysokości ok. 35 mln euro, dysponuje grupa Ineos, w której ścigają się wielkie, największe sławy współczesnego kolarstwa.

Michał Kwiatkowski, mistrz świata z 2014 roku, a także triumfatorzy Tour de France, czyli Chris Froome (czterokrotny), Geraint Thomas czy obrońca tytułu triumfatora „Wielkiej pętli”, Egan Bernal. Nie należy zapominać również o Bradleyu Wigginsie, który w najsłynniejszym wyścigu na świecie triumfował w 2012 roku, jeszcze pod szyldem Sky.


Czytaj jeszcze: Problemy wielkich tourów


Łącznie kolarze tej grupy wygrali siedem z ośmiu ostatnich edycji francuskiej rywalizacji, a rok temu zaliczyli dublet. Gwoli wyjaśnienia dodajmy, że firma chemiczna Ineos, która w dobie pandemii koronawirusa wybudowała zakład produkujący płyn do dezynfekcji – milion butelek miesięcznie, przejęła zespół w 2019 roku.

Ile trzeba jednak wyłożyć pieniędzy na nieco skromniejszy, jakim jest CCC Team, zespół? Mówi się, że budżet tego zespołu oscyluje w granicach 20 mln euro, a lwią część tych pieniędzy gwarantuje firma CCC.

Za taką kwotę trzeba utrzymać kilkadziesiąt osób. 28 z nich to kolarze, a w gronie tym znajduje się pięciu Polaków: aktualny mistrz Polski w wyścigu ze startu wspólnego, Michał Paluta, a także Szymon Sajnok, Kamil Gradek, Łukasz Wiśniowski i Kamil Małecki.

Szalenie trudno, na chwilę obecną, przewiedzieć, co stanie się z tymi, a także z pozostałymi kolarzami. O ile taki Greg Van Avermaet nie będzie miał problemu ze znalezieniem nowego pracodawcy, o tyle dla pozostałych, w tym również dla naszych kolarzy, isttnienie grupy pod szyldem CCC jest jedyną okazją do tego, aby na stałe ścigać się z najlepszymi.




Na zdjęciu: Greg Van Avermaet mistrzem olimpijskim został w 2016 roku. Wtedy grupa CCC nie istniała, a teraz wszystko wskazuje na to, że istnieć nie będzie.

Fot. Pressfocus