Projekt Warszawa rozbił Jastrzębski Węgiel

Przed rozpoczęciem meczu Jastrzębski Węgiel – Projekt Warszawa kibice w jastrzębskiej hali utworzyli biało-czerwoną kartoniadę, odśpiewali Mazurka Dąbrowskiego, a Klub Kibica Jastrzębskiego Węgla przywdział narodowe barwy. Wszystko w związku z nadchodzącą rocznicą odzyskania niepodległości.

Początek meczu był wyrównany, bo obie ekipy zdecydowały się na wymianę ciosów. As serwisowy Dawida Konarskiego, a chwilę później punktowa zagrywka Jurija Gładyra spowodowały, że to „pomarańczowi” przejęli inicjatywę. Wydawało się, że gospodarze opanowali sytuację. Nic bardziej mylnego. Trzy błędy z rzędu przytrafiły się bowiem Tomaszowi Fornalowi. Najpierw fatalnie przyjął zagrywkę, później popełnił błąd w ataku, a następnie znów źle przyjął serwis rywala.

Kiedy kilka akcji później Kevin Tillie, niezbyt w Jastrzębiu-Zdroju lubiany, skończył kontrę z drugiej linii sytuacja dla miejscowych zrobiła się bardzo nieprzyjemna, ponieważ Projekt prowadził już 23:19. Wówczas, po raz pierwszy w oficjalnym meczu w barwach JW, pojawił się na parkiecie kanadyjski przyjmujący Graham Vigrass. Zawodnik ten dotarł do Polski z ojczyzny dopiero w piątek. Jego wejście na boisko niewiele jednak zmieniło. Seta, atakiem ze środka, skończył Andrzej Wrona.

Gra drużynie Jastrzębskiego Węgla wyraźnie się nie kleiła. Tym bardziej, że niedysponowany był Julien Lyneel. Francuskiemu przyjmującemu dzień przed meczem odnowił się uraz łydki i cały mecz spędził on poza boiskiem. Pod nieobecność tego gracza drużynę do walki próbowali poderwać Gładyr i Christian Fromm, ale to nie było łatwe wobec dobrze dysponowanego rywala, który był skuteczny w ataku i dobrze bronił. W końcu jednak udało się zapunktować blokiem, a Lukas Kampa ustrzelił zagrywką Damiana Wojtaszka i zrobiło się po 9 w drugiej odsłonie. W następnej akcji Bartosz Kwolek pomylił się w ataku i po raz pierwszy od dłuższego czasu jastrzębianie objęli prowadzenie.

Radość kibiców gospodarzy nie trwała jednak zbyt długo. Fornal został zablokowany. Dawid Konarski posłał piłkę w aut, a następnie również nie przedarł się przez warszawski blok. Łącznie Projekt zdobył pięć punktów z rzędu i miał w połowie partii bardzo solidną przewagę. Prowadził bowiem 14:10, a na dodatek przychylniej spoglądali na grę warszawian sędziowie. Antoine Brizard popełnił ewidentny błąd podwójnego odbicia, ale arbitrzy byli niewzruszeni na protesty jastrzębskich siatkarzy i kibiców.

Kiedy Kwolek ustrzelił zagrywką Dominika Depowskiego zrobiło się już 18:12 dla Projektu i wszystko wskazywało na to, że wicemistrz Polski podwyższy prowadzenie w całym meczu. Na domiar złego dla gospodarzy rywal wygrał długą akcję, po której Tillie przedarł się przez blok, a chwilę później Depowski znów nie przyjął zagrywki, tym razem Andrzeja Wrony. Piotr Nowakowski zatrzymał następnie, na środku siatki, Fromma i śmiało można powiedzieć, że był to najsłabszy set w wykonaniu Jastrzębskiego Węgla w tym sezonie.

Trzecią partię jastrzębianie rozpoczęli na parkiecie z Vinhedo i Jakubem Buckim, którzy jeszcze w drugiej odsłonie zastąpili słabo spisujących się Kampę i Konarskiego. Oblicze meczu nie uległo jednak zmianie. Warszawianie, prowadzeni głównie przez Kwolka, już na początku seta odskoczyli na kilka punktów. Gospodarze próbowali odrabiać straty, ale przychodziło im to ze sporym trudem. Spokojnie można stwierdzić, że Projekt kontrolował to, co działo się na parkiecie. Brizard umiejętnie regulował tempo gry, sporo piłek rozgrywa ze środkowymi, a zagrywka „pomarańczowych” nie robiła przyjezdnym krzywdy.

Kolejna koszmarna pomyłka w ataku Fornala oznaczała wynik 18:13 dla gości i w tym momencie chyba już nikt w jastrzębskiej hali nie wierzył w to, że gospodarze się podniosą. Odrobinę nadziei w serca miejscowych fanów wlał punktowy blok Fromma, ale chwilę później Niemiec sam został zablokowany. Ostatnią szansą  na odwrócenie losów seta był dla gospodarzy Jakub Bucki. Atakujący spisał się na medal, bo posłał dwie znakomite zagrywki. Po drugiej z nich Gładyr zaskoczył rywala z drugiej piłki i zrobiło się po 20! Trener Anastasi wziął jednak challenge i okazało się, że jastrzębianie… dotknęli siatki. Chwilę później obie ekipy rozegrały bardzo długą i efektowną akcję, którą świetnym atakiem ze skrzydła skończył Kwolek. To był cios ostateczny i Projekt został drugim zespołem, po ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle, który wygrał w tym sezonie w Jastrzębiu-Zdroju w trzech setach.


Zobacz jeszcze: Coraz trudniejsze kroki Jastrzębskiego Węgla


Jastrzębski Węgiel – Projekt Warszawa 0:3 (21:25, 15:25, 20:25)

Sędziowali Maciej Kolendowski i Paweł Burkiewicz (obaj Kraków). Widzów 2000.

JW: Kampa, Fromm, Szalacha, Konarski, Fornal, Gładyr, Popiwczak (libero) oraz Depowski, Vigrass, Vinhedo, Bucki. Trener Roberto SANTILLI.

Projekt: Brizard, Kwolek, Nowakowski, Król, Tillie, Wrona, Król, Wojtaszek (libero). Trener Andrea ANASTASI.