Prokić: To nie był nasz dzień i mecz

Przed spotkaniem spekulowano nad wynikiem spotkania. Dwóch potencjalnych kandydatów w walce o awans. Jeden z nich wg bukmacherów jest oceniany jako pewny beniaminek w przyszłym sezonie PKO Ekstraklasy. O nim właśnie mowa, bowiem sromotnie przegrany mecz w Bielsku-Białej pokazał, że przed drużyną z Mielca znajduje się długa i wyboista droga do upragnionego celu.

Gdy Adrian Paluchowski strzelił pierwszego gola w spotkaniu – można było przewidywać, że drużyna prowadzona przez Artura Skowronka pójdzie o krok dalej i spróbuje podwyższyć prowadzenie. Tak się jednak nie stało, bowiem gospodarze wyrównali w 35. minucie spotkania. To dodało wiatru w żagle „Góralom”. Po rozpoczęciu drugiej połowy można było dostrzec dominację Podbeskidzia, które raz po raz atakowało bramkę Seweryna Kiełpina. Piłkarze przyjezdnych na murawie wyglądali, jakby zostawili swoje głowy i nie wyszli na drugą część meczu. Na ich nieszczęście musiało się to skończyć porażką, której wynik na pewno zaskakuje. Biało-niebiescy po przerwie stracili trzy bramki, które dopełniły obraz nędzy, jaką bezradna drużyna zaprezentowała. Faworyci zostali pożarci i wypluci przez gospodarzy.

Po meczu zapytaliśmy Andreję Prokicia, pomocnika mieleckiej Stali o to jak wyglądało spotkanie z perspektywy zawodnika i co mogło spowodować taką indolencję rzutującą na wynik spotkania. – Myślę, że zdecydowanie to nie był nasz dzień i mecz. Byliśmy słabsi i trudno nam powiedzieć, co spowodowało, że przegraliśmy tak wysoko. Zasłużenie przegraliśmy, lecz musimy iść dalej, ponieważ mamy następne spotkanie do rozegrania i na tym się skupiamy.

Podbeskidzie. Niesamowity Danielak

Jak powszechnie wiadomo, do drużyny przybyło kilka nowych twarzy, które mają doświadczenie i obycie z najwyższą ligą. Nie omieszkaliśmy się również o to zapytać. – Walczymy o najwyższe cele, a takim jest na pewno awans. Jeśli chodzi o wzmocnienia i ich sens to się okaże dopiero w czerwcu. – skwitował serbski zawodnik.

Kibice Stali Mielec po trzeciej bramce skandowali, że „nic się nie stało”, rodem ze spotkań naszej reprezentacji. Jednak po tym dalej dopingowali swoich ulubieńców, jakby drużyna dalej walczyła o zwycięstwo. Mogło to solidnie zaskoczyć, bowiem w polskim „piekiełku” piłkarzy wyzywa się od leni, „wkładów do koszulek”, kończąc po ostre wulgaryzmy. Trenerowi przyjezdnych nie umknęło to na uwadze, co wspomniał na konferencji prasowej. – Mamy za chwilę kolejny mecz. Przy odpowiedniej regeneracji do tego spotkania zrobimy wszystko, by oddać kibicom to, co od nich dostaliśmy.

Przypomnijmy, Stal Mielec rozegra wtedy spotkanie z Olimpią Grudziądz na swoim stadionie.

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ