Przed derbami Górnik – Piast. Nielogiczny faworyt

Derby rządzą się własnymi prawami. Ileż to razy to stwierdzenie słyszeliśmy przed meczami drużyn zza miedzy. Historia starć Górnika z Piastem zna jednak wiele przykładów „nielogicznych” rozstrzygnięć. Przed piątkowym meczem to jeden z powodów nadziei dla fanów gliwickiej drużyny.


Historia derbów zabrzańsko-gliwickich może nie jest bardzo obszerna, ale jest bogata w wydarzenia i rozstrzygnięcia. W ostatnich latach zazwyczaj bywa tak, że gdy jedna drużyna jest na fali, walczy (skutecznie) o wysoką pozycję w tabeli, to druga jest w diametralnie innej sytuacji.

Wyjątkiem potwierdzającym regułę był sezon 2012/13, gdy Piast pod wodzę nomen omen trenera Marcina Brosza zakończył sezon na czwartym miejscu i zagrał w europejskich pucharach, a Górnik był piąty tracąc jedynie trzy punkty do ekipy z Okrzei. Postanowiliśmy jednak przywołać mecze, które na papierze powinny wyglądać inaczej niż to ostatecznie miało miejsce.

Sezon 2014/15 – Górnik Zabrze vs Piast Gliwice 1:2

Historyczna, bo pierwsza wygrana gliwiczan na stadionie przy ulicy Roosevelta była także niespodziewaną. Górnik bowiem przed tamtym spotkaniem zajmował najniższy stopień podium Ekstraklasy, a Piast był dwunasty.

Gliwiczanie jednak przyjechali do Zabrza z nastawieniem dokonania rzeczy do tej pory wydawałoby się niemożliwej. Bohaterem tamtego meczu jest obecny wciąż kapitan, czyli Gerard Badia. Jego gol wprawił w konsternację zabrzan, a Katalończyk poinformował wszystkich, że… po raz pierwszy zostanie ojcem. O zwycięstwie przesądził gol młodego Bartosza Szeligi.

Sezon 2015/16 – Górnik Zabrze vs Piast Gliwice 5:2

Najbardziej szalony mecz derbowy jak do tej pory. Piast pod wodzą trenera Radoslava Latala robił co chciał w lidze. Był liderem i uciekał Legii Warszawa. Gliwiczanie do Zabrza przyjechali pewni siebie, patrzyli na ostatniego w tabeli Górnika z najwyższej pozycji. Pierwsza połowa tego meczu potwierdzała różnicę klas.

Mimo szybko straconej bramki z rzutu karnego, Piast prowadził 2:1 i schodził do szatni zadowolony, bo kolejne bramki miały być kwestią czasu. Tak było, ale gole strzelali tylko zabrzanie, a przede wszystkim Roman Gergel. Słowak wykańczał kontry, bo goście po każdej straconej bramce rzucali się niemal całą drużyną do odrabiania strat. Ostatnia drużyna rozgromiła lidera 5:2, ale wynik ten nie wpłynął na losy obu klubów (wicemistrzostwo Piasta, spadek Górnika).

Sezon 2017/18 – Piast Gliwice vs Górnik Zabrze 0:3 (walkower)

Piast miał pod górkę przez cały sezon, trudno mu było się wygrzebać z dołu tabeli. Mimo poprawy gry na wiosnę, poprawy wyników nie było widać. Trener Waldemar Fornalik robił co mógł, ale gliwiczanie musieli walczyć o utrzymanie aż do ostatniej kolejki.


Czytaj jeszcze: Serce Piasta bije mocniej

Tamte mroźne derby (minus 12 stopni na początku meczu) nie została zapamiętane z powodu gry czy wyniku, lecz z powodu zamieszek na trybunach, rozwalonego ogrodzenia, palenia flag i policji na koniach na murawie. Piast był ciut lepszy od trzeciej drużyny tabeli, gola strzelił Mateusz Szczepaniak, lecz w 81 minucie spotkanie zostało przerwane i już nigdy nie dokończone. Po awanturach przyznano walkower i wynik zweryfikowano na 3:0 dla Górnika.

Sezon 2019/20 – Górnik Zabrze – Piast Gliwice 1:1

Najświeższy przypadek papierowego faworyta. Trzeci Piast kontra dwunasty Górnik, mający swoje problemy po odejściu kilku ważnych ogniw. Od początku gliwiczanom idzie, jak po grudzie. Górnik jest groźny, a goście nie potrafią stworzyć sobie sytuacji. Wreszcie strzelają gola, w którym sporo jest szczęścia (rykoszet).

Gliwiczanie zazwyczaj jak nikt inni nie potrafią utrzymać prowadzenia. Tym razem dają się zaskoczyć i utrzymanie jednego punktu jest raczej sukcesem niż porażką. To kolejny dobitny przykład, że tabela w tym meczu nie ma większego znaczenia, a tym bardziej w takim sezonie jak ten, naznaczonym przekładanymi meczami, absencjami, zakażonymi piłkarzami…


Fot. Norbert Barczyk/PressFocus