Przed kolejką PHL. Czterech pewniaków

Nie wszystkie role zostały rozdane, ale dzisiaj wyjaśnią się wszystkie wątpliwości związane z play offem.


Już się wydawało, że na finiszu sezonu zasadniczego prawie wszystkie zagadki zostały wyjaśnione. Dwa pierwsze miejsca były nietykalne i jedynie można było spodziewać się przetasowań na niższych pozycjach. Jednak do tego nie doszło, bo zespoły z Nowego Targu oraz Krakowa zgodnie wygrały i tabela zachowała status quo.

Jednak nikt nie oczekiwał, że w przedostatniej kolejce dojdzie do sensacyjnego rozstrzygnięcia, bowiem Zagłębie Sosnowiec wygrało z GKS Tychy 6:5 po dogrywce. Pozycja lidera byłaby zagrożona, ale jastrzębianie stracili punkty pod Wawelem.

W Sosnowcu żałują

Hokeiści Zagłębia mieli w sezonie wiele niezłych meczów, ale punkty były zapisywane po stronie rywali. Najbardziej bolały porażki jednym golem, choć w pewnym momencie wydawało się, że szczęście jest blisko. Sosnowiecki zespół na finiszu rozgrywek spisuje się więcej niż dobrze, czego dowodzi zwycięstwo z GKS-em Tychy. To było sensacyjne rozstrzygnięcie i tyszanie mogą mówić o sporym szczęściu, że utrzymali pozycje lidera.

– Szkoda, że nie został zachowany układ z poprzedniego sezonu i nie obowiązuje pięć rund, bo wówczas moglibyśmy być postrachem faworytów – mówi pół żartem, pół serio trener Zagłębia, Grzegorz Klich.

– Zespół w trakcie rozgrywek został wzmocniony środkowym napastnikiem (Aleksandr Wasiliew – przyp. red.) oraz dwoma obrońcami (Aleksandr Rodionow i Imants Lescovs – przyp. red.), a nasi zawodnicy nabrali większego doświadczenia. W końcu zaczęliśmy strzelać gole, choć najczęściej robią to Rosjanie.

Z Tychami graliśmy bez żadnych obciążeń i chcieliśmy pokazać się z dobrej strony. Odnieśliśmy cenną wygraną po 9 latach i są powody do satysfakcji. W tej rundzie prowadziliśmy już 3:1 z Podhalem, ale przegraliśmy jednym trafieniem. Przed nami ostatnie spotkanie w Oświęcimiu i też będziemy walczyć o korzystny wynik.

W Sosnowcu już myślą o przyszłym sezonie i prowadzone są rozmowy przede wszystkim z obcokrajowcami. Po udanym sezonie Rosjanie występujący w Sosnowcu otrzymali lukratywne oferty z bogatszych klubów i negocjacje do łatwych nie będą należały.

Czołówka nie do ruszenia

Przed ostatnia kolejką 4 zespoły: GKS Tychy, JKH GKS Jastrzębie, Energa Toruń i GKS Katowice są pewne swoich miejsc. Hokeiści z Jastrzębia mogą wskoczyć na fotel lidera po warunkiem porażki tyszan ze Stoczniowcem. Finisz dla obrońców tytułu mistrzowskiego wydawał się dość łatwy, a tymczasem natrafili na poważne problemy w Sosnowcu. Dzisiaj takowych nie powinno być.

Swoje miejsca mogą jeszcze poprawić „Szarotki” oraz zespół z Krakowa. „Pasy” pod kierunkiem trenera Rudolfa Rohaczka dokonały rewolucji personalnej i w meczu JKH GKS-em Jastrzębie w składzie było 4 rodzimych zawodników: Damian Kapica, Patryk Gosztyła, Sebastian Brynkus oraz rezerwowy bramkarz Robert Kowalówka. Tylko ten pierwszy odgrywa jedną z wiodących ról.


Czytaj jeszcze: Radość na koniec

Niemniej zespół po wygranej z JKH GKS-em wysłał czytelny sygnał, że w play offie będzie niezwykle trudną przeszkodą. Cracovia przyjeżdża do Katowic i nawet zwycięstwo nie gwarantuje awansu na 6. miejsce, bo trzeba liczyć na potknięcie Podhala w Sanoku.

Wydaje się, że czołowe drużyny potraktują ostatnie potyczki szkoleniowo i trenerzy będą mieli okazję dokonać pewnych przymiarek personalnych. Na pewno mają jeszcze kilka znaków zapytania i będą chcieli się przekonać czy ich wybory są słuszne. Już w najbliższy wtorek rozpoczynają się pierwsze mecze play offu (1-8 i 3-6), zaś ostatni mecz finałowy przewidziany jest na 9 kwietnia.


Polska Hokej Liga

Piątek, 19 lutego

KATOWICE, 18.00: GKS – Comarch Cracovia

JASTRZĘBIE, 18.00: JKH GKS – Energa Toruń

TYCHY, 18.00: GKS – Stoczniowiec Gdańsk

OŚWIĘCIM, 18.00: Re-Plast Unia – Zagłębie Sosnowiec

SANOK, 18.00: Ciarko STS – Tauron Podhale Nowy Targ

Na zdjęciu: Katowiczanie sezon zasadniczy żegnają meczem z Cracovią.

Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus