Przed kolejką PHL. Stan alarmowy…
W Oświęcimiu nakłady finansowe w drużynę są, jak na razie, odwrotne do wyników. Ognisko zostało już rozpalone.
Rywalizacja ligowa już od pierwszej kolejki zaskakują nieoczekiwanym rozstrzygnięciami, ale z daleko wiążącymi wnioskami musimy jeszcze poczekać. A to z prostej przyczyny, jedni poszukuje właściwej ścieżki do zwycięstw, zaś inni jeszcze nie ustabilizowali formy. Niemniej dotychczasowe mecze pokazują, że w tym sezonie ligowym będzie się wiele działo. Tylko GKS Katowice ma powody do zadowolenia, bo nie zanotował strat i na wszystkich patrzy z góry. Natomiast najbardziej markotni są hokeiści z Oświęcimia, którzy zanotowali trzy porażki, a ta ostatnia w Sanoku była chyba najbardziej bolesna.
Spotkanie przyjaciół
Grzegorz Klich i Piotr Sarnik przez 2 lata mieli okazje pracować w Szkole Mistrzostwa Sportowego i prowadzili przez kolejne 3 sezony reprezentację młodzieżową. Są przyjaciółmi i nie mają przed sobą tajemnic warsztatowych, ale dzisiaj staną po obu stronach barykady. Ten pierwszy będzie kierował zespołem Zagłębia. Natomiast ten drugi ponownie pracuje w duecie z kanadyjskim szkoleniowcem Tomem Coolem.
– Piotrek jest w szczęśliwszym położeniu, bo miał okazje współpracować z wieloma zagranicznymi szkoleniowcami – uśmiecha szkoleniowiec sosnowiczan. – Dzisiaj jednak nie będzie żadnych sentymentów, bo mnie i Piotrowi zależy na zdobycie punktów. Przyjaźń, przyjaźnią, ale w sportowej rywalizacji sentymenty, na chwilę, idą na bok. Zespół z Oświęcimia zaliczył falstart, ale w każdej chwili może „odpalić”, bo ma spory potencjał.
Mogło być lepiej…
Zagłębie przed sezonem wzmocniło kadrę i są tego efekty. Ma na swoim koncie 4 pkt., wygrywając w dogrywce z Toruniem oraz ulegając po karnych w Krakowie oraz na własnym lodzie z Tychami.
– Jest lepiej, choć tak po prawdzie tych punktów mogło być już 8 – uważa trener Klich. – Z Cracovia oraz Tychami prowadziliśmy i straciliśmy gole na niespełna 2. minuty przed końcową syreną. Cały czas analizujemy nasze dokonania i wszyscy doskonale zdajemy sobie sprawę, że zabrakło koncentracji w tych kluczowych momentach. W meczu z silnym GKS-em Katowice mieliśmy słabszy dzień w pracy i niewiele mieliśmy do powiedzenia. Przegraliśmy z zespołem uporządkowany, dobrze funkcjonujący i naszpikowanym kadrowiczami. Nie oglądam się na innych, lecz skupiamy się na pracy jaką ma do wykonania. A przed nami jest wiele do zrobienia.
Własne wybory
W naszej ekstraklasie tylko w Zagłębiu oraz w Podhalu bronią rodzimi bramkarze, zaś w Katowicach oraz Tychach między słupkami stoją bramkarze rodem z USA i Czech, ale z naszymi paszportami. Trener Klich konsekwentnie już drugi sezon stawia na 25-letniego Michała Czernika, który z meczu na mecz nabiera doświadczenia. Obok świetnych interwencji zdarzają mu się błędy, które można byłoby uniknąć.
– Dokonałem wyboru, obdarzyłem go zaufaniem i nadal będzie naszą „jedynką” – wyraźnie akcentuje sosnowiecki szkoleniowiec. – To na pewno zaprocentuje i tylko trzeba być cierpliwym.
Przed sezonem zwiększyła się siła uderzeniowa zespołu. Napastnicy potrafią sobie stworzyć ciekawe sytuacje, lecz różnie bywa z ich wykorzystaniem.
– Strzelamy sporo goli, ale sporo ich tracimy – ubolewa trener. – To jednak wynika z naszej winy, bo sami stwarzamy sobie groźne sytuację. Niefrasobliwe zagranie krążka lub jego wybicie w siną dal sprawia, że rywale go przejmują i natychmiast konstruują groźną akcję. Tak straciliśmy 2. gola w meczu z Toruniem, a potem kolejne straty w osłabieniu i nieszczęście gotowe.
Jednak kapitan Tomek Kozłowski stanął na wysokości zadania wyrównał, a potem wykorzystaliśmy podwójną przewagę. Ciągle mamy problemy z grą w naszej tercji, bo krążek powinien być szybciej ekspediowany do przodu. Wszystko powinno się ograniczać do jednego podania, a my często uskuteczniamy sobie „zabawy” we własnej strefie. Tego musimy przede wszystkim wystrzegać w Oświęcimiu, bo wiemy z jakim rywalem przychodzi nam się potykać.
W Oświęcimiu powinien obowiązywać stan alarmowy, bo tracić punkty z Podhalem na własnym lodzie oraz z Sanokiem na wyjeździe tej drużynie nie przystoi. Na tę chwilę nakłady finansowe w tę ekipę są odwrotnie proporcjonalne do wyników. Każda strata punktu(ów) to tylko podsycanie ognia aż wybuchnie pożar, który trzeba w pośpiechu gasić. Teraz trenerski duet: Coolen – Sarnik musi jak najszybciej rozwiązać problem jaki powstał w drużynie, bo mecze teoretycznie łatwe, ale przegrane mają już za sobą. Jedno jest pewno: ognisko już się pali!
Polska Hokej Liga
Wtorek, 21września
- OŚWIĘCIM, 18.00: Re-Plast Unia – Zagłębie Sosnowiec
- NOWY TARG, 18.00: Tauron Podhale – Ciarko STS Sanok
- KRAKÓW, 18.30: Comarch Cracovia – GKS Katowice
- TORUŃ, 18.30: Energa – JKH GKS Jastrzębie
Na zdjęciu: Michał Czernik cieszy się zaufaniem trenerów i z meczu na mecz nabiera doświadczenia.
Fot. Rafał Rusek/PressFocus