Walczyć o każdy punkt

Miedź Legnica chce honorowo pożegnać się z ekstraklasą.


Przygoda „Miedzianki” z ekstraklasą trwała tylko rok. Podobnie jak w sezonie 2018/2019 drużyna znad Kaczawy nie zdołała dotrzymać kroku rywalom na tyle, by pozostać w elicie na następny sezon.

Tzw. wrażenie artystyczne nie było najgorsze, ale skuteczność strzelecka w większości meczów wołała o pomstę do nieba. Legniczanie seryjnie marnowali dogodne sytuacje do zdobycia gola i dlatego aż 16 razy zeszli z boiska pokonani, z czego dziesięć razy w potyczkach wyjazdowych.

Ostatniego występu przeciwko Cracovii zielono-niebiesko-czerwoni nie muszą się wstydzić, ale marna to dla nich pociecha. – Wiem jakie są fakty, spadliśmy z ekstraklasy, lecz ten spadek nie jest kwestią tylko meczu z Cracovią, ale całego sezonu, który wnikliwie przeanalizujemy po zakończeniu rozgrywek – powiedział trener „Miedzianki”, Grzegorz Mokry.

– Bardzo żałuję straconych dwóch punktów w ostatnim meczu. Oczywiście Cracovia też miała swoje sytuacje do zdobycia bramek. Wiemy, z jak dobrą drużną mierzyliśmy się, bo przed tą kolejką Cracovia była czwartą siłą w lidze, jeżeli chodzi o mecze u siebie. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, na jak trudny teren jedziemy, ale mieliśmy swój plan na to spotkanie.

Cracovia dłużej utrzymywała się przy piłce, ale my – szczególnie w pierwszej połowie – nie dopuszczaliśmy do groźnych sytuacji pod naszą bramką. Prowadziliśmy 1:0 i mieliśmy bardzo dobrą sytuację, by podwyższyć wynik, ale Angelo Henriquez nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem rywali. Przy wyniku 1:1 również mieliśmy dogodną sytuację do zdobycia bramki, której nie wykorzystał Koldo Obieta. Wtedy moglibyśmy się przynajmniej przez chwilę pocieszyć. Uważam, że zespół pracował solidnie, żeby wywieźć z Krakowa więcej niż tylko jeden punkt.

Chyba nikt nie ma wątpliwości, że po zakończeniu sezonu z zespołem z Legnicy pożegna się kilku czołowych zawodników. W tej grupie może również być 18-letni ( urodzony 31 stycznia 2005 roku) Dawid Drachal, który dołączył do Miedzi 31 sierpnia ubiegłego roku. Drachalem interesowało się wtedy kilka innych polskich klubów oraz niemiecki Bayer Leverkusen, który chciał go ściągnąć do swojej drużyny… juniorów.

Ówczesny reprezentant Polski do lat 17 przeszedł do beniaminka ekstraklasy na zasadzie transferu definitywnego z Escoli Varsovia Warszawa. Wychowanek Broni Radom, który później jako junior grał jeszcze w Ajaksie Radom, podpisał z „Miedzianką” trzyletni kontrakt, który wygasa 30 czerwca 2025 roku. Niewykluczone jednak, że po zakończeniu bieżącego sezonu Drachal zmieni pracodawcę. Jest zawodnikiem obunożnym, a jego wartość 30 marca tego roku oszacowano na 300 tysięcy euro.

Pierwsze tygodnie pobytu Dawida Drachala w nowym klubie zmąciła kontuzja, ale jeszcze za kadencji trenera Wojciecha Łobodzińskiego zdążył zadebiutować w ekstraklasie (2 października w meczu ze Stalą Mielec, zakończonego porażką legniczan 0:2). Do tej pory 18-letni ofensywny pomocnik, który może grać również jako napastnik, rozegrał w PKO BP Ekstraklasie 12 meczów, spędzając na boisku 453 minuty. W podstawowym składzie Miedzi wyszedł na plac gry pięć razy. Po raz ostatni w spotkaniu z Cracovią, w którym też strzelił swojego pierwszego gola w elicie.

– Strzeliłem pierwszego gola w ekstraklasie i z tego mogę się tylko cieszyć – przyznał Dawid Drachal. – Wynik był niezadowalający, ale ta bramka zostanie w pamięci. Druga połowa meczu z Cracovią była zdecydowanie lepsza w naszym wykonaniu, mieliśmy sytuacje, ale – niestety – nie wykorzystaliśmy ich i spadliśmy z ligi. W ostatnich kolejkach chcemy pokazać się z jak najlepszej strony, na pewno się nie poddamy. Ostatnie cztery mecze na pewno nie będą wyglądały tak, że się przed przeciwnikami położymy. Będziemy chcieli walczyć o każdy punkt.


Na zdjęciu: Pomocnik Miedzi Dawid Drachal (z lewej) z meczu na mecz spisuje się coraz lepiej.

Fot, miedzlegnica.eu