Przed meczem ze Słowenią. Szansa na wyrównanie rekordu

W latach 70. biało-czerwoni liczyli się w światowej stawce. Drużyna narodowa wygrywała wtedy mecz za meczem i sięgała po medale mistrzostw świata czy olimpijskie. Po okresie rządów Kazimierza Górskiego (1970-1976) nastąpił czas jego asystenta Jacka Gmocha (1976-1978). I właśnie eliminacyjna kampania przed MŚ w Argentynie przyniosła niesamowitą serię. Biało-czerwoni trafili do sinej grupy 1 z Portugalią, Danią i Cyprem.

Zaczęło się od wygranego debiutu nowego selekcjonera Gmocha, który w starciu z Portugalią w październiku 1976 roku postawił też na nowych piłkarzy. W bramce stanął Zygmunt Kukla, a w polu biegał Stanisław Terlecki. Bramki w meczu na stadionie w Porto zdobywał Grzegorz Lato. Trafił dwa razy i Polska wygrała 2:0. Potem przyszły kolejne efektowne zwycięstwa. Wygrana w Warszawie z Cyprem 5:0, a w kolejnym roku z Danią na jej terenie 2:1. Mecz w Kopenhadze 1 maja 1977 został zresztą uznany za nasz najlepszy w tamtych eliminacjach. Dwa razy do siatki trafiał Włodzimierz Lubański. Dwa tygodnie później wygraliśmy z Cyprem w Limassol 3:1. Piąte zwycięstwo miało miejsce na Stadionie Śląskim. We wrześniu 1977 rozbiliśmy Duńczyków 4:1.

„Pięć występów i komplet punktów! Piłkarską reprezentację Polski dzieli od wyjazdu na Mundial-78 zaledwie krok. Wczoraj na Stadionie Śląskim biało-czerwoni w nie budzący żadnych wątpliwości sposób pokonali Danię 4-1 (2-0), od początku do końca dyktując przebieg wydarzeń na boisku. I na dobrą sprawę, przy nieco większej skuteczności, rozmiary tego zwycięstwa mogły być znacznie okazalsze. Cieszymy się jednak tym, czego dokonali nasi piłkarze w arcytrudnych warunkach, przy nieustannie padającym deszczu, na śliskiej płycie” – pisał 22 września 1977 roku „Sport”.

https://sportdziennik.com/kadra-przed-slowenia-czy-zagra-glik/

Nasi załatwili sprawę z Duńczykami do przerwy. Najpierw w 28 minucie po akcji Henryka Kasperczaka i strzale Andrzeja Szarmacha, piłkę do siatki na mokrej murawie dobił Bohdan Masztaler. Potem znowu uderzał Szarmach, duński bramkarz Per Poulsen ponownie odbił piłkę, a gola zdobył Lato. Po przerwie bramkę dołożył jeszcze Kazimierz Deyna, a w końcówce rezultat ustalił Szarmach. Mimo pięciu kolejnych wygranych do ostatniego meczu, do ostatniej minuty meczu z Portugalią na Stadionie Śląskim trzeba było drżeć o awans. Skończyło się na remisie 1:1 i upragnionym awansie do argentyńskiego mundialu, gdzie zespół Gmocha jechał po mistrzostwo świata, a skończył na miejscach 5-6 z RFN.

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem

 
ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ