Przed Piastem szczecińska zapora

Dla Piasta Pogoń to niezwykle trudny rywal. Gliwiczanie ostatni raz strzelili gola „portowcom” cztery lata temu i nie wygrali żadnego z ostatnich ośmiu bezpośrednich meczów. W Szczecinie w historii triumfowali tylko dwa razy.


Można lubić statystyki lub też nie, można się z nimi zgadzać lub nie, ale czasem fakty są oczywiste. A w tym przypadku takim faktem jest to, że Piast po prostu nie lubi grać z Pogonią. Dla kibiców to też zazwyczaj nie są piękne widowiska, ale jeśli szczecinianom udaje się punktować, to gliwiczanom przychodzi to z trudem. Chyba największych jeśli brać pod uwagę wszystkich ligowych rywali.

Mały jubileusz

Bilans bezpośrednich potyczek jest nieubłagany. Do tej pory obie drużyny grały ze sobą w ekstraklasie 24 razy, czyli w najbliższą sobotę będzie mały jubileusz. W Szczecinie odbyło się dwanaście meczów i znów najbliższe spotkanie będzie miała historyczny wymiar, bo obie drużyny zagrają na nowym, w pełni oddanym niedawno stadionie. Mecz otwarcia z Lechią Gdańsk oglądało na żywo ponad 20 tysięcy widzów. Teraz też spodziewany jest komplet na trybunach, do czwartku sprzedano 16 tysięcy biletów, więc oprawa też będzie godna.

Błysk Czecha

Pogoń będzie faworytem tego meczu nie tylko ze względu na trybuny, formę, czy też sytuację w ligowej tabeli. W Szczecinie Piast tylko dwukrotnie był w stanie wywieźć trzy punkty. Pierwszy raz miało to miejsce w marcu 2013 roku (2:0), gdy w trudnych, zimowych warunkach błyszczał Tomasz Doczekal, autor dwóch goli. Czeski napastnik, który raczej był niewypałem, rozegrał najlepszy mecz z gliwickich barwach. Może mało kto pamięta, ale swoją przygodę z Piastem kończył potem w drużynie rezerw pełniąc rolę… środkowego obrońcy.

Drugi triumf górnośląskiej jedenastki miał miejsce w lipcu 2018 roku. Piast znów wygrał 2:0, a gole strzelili Joel Valencia i Mateusz Mak. Wtedy chyba nikt nie przypuszczał, że gliwiczanie rozpoczynają długi marsz ku pierwszemu w historii mistrzostwu Polski. To jednak były wyjątki, bo zazwyczaj punkty zostawały w Szczecinie.

Czas na przełamanie

Patrząc zarówno na mecze domowe, jak i wyjazdowe Pogoń ma ostatnio patent na Piasta, dla którego bezbramkowy remis jest tak naprawdę szczytem marzeń. Ostatniego gola gliwiczanie strzelili w grudniu 2018 roku, a jego autorem był Tomasz Jodłowiec. 1:0 dla „portowców” takim wynikiem ostatnio najczęściej kończyły się potyczki obu drużyn.

Trener Waldemar Fornalik nie za bardzo potrafił się dobrać do drużyny prowadzonej przez Kostę Runjaicia. Dla szkoleniowca zespołu z Okrzei pocieszeniem może być to, że niemieckiego szkoleniowca już w Szczecinie nie ma. Drugim pocieszeniem niech będzie przewrotność wyników ekstraklasy i stwierdzenie, że każda passa kiedyś się kończy…


Na zdjęciu: Tomasz Jodłowiec (z lewej) to ostatni strzelec gola dla Piasta w meczach z Pogonią. Czy ktoś w końcu pójdzie w jego ślady?

Fot. Norbert Barczyk/PressFocus