Piłkarze Wisły Kraków przygotowywali się do meczu z Górnikiem w… Galerii Bronowice

Przed zamykającym trzecią kolejkę ekstraklasy meczem z Górnikiem Zabrze trenerzy i zawodnicy Wisły Kraków udali się do Galerii Bronowice. Od razu wyjaśnijmy, że Maciej Stolarczyk i Mariusz Jop oraz ich podopieczni na czele z Michałem Buchalikiem, Maciejem Sadlokiem, Davidem Niepsujem, Denisem Bałaniukiem i Jeanem Carlosem oraz świeżo pozyskanym Chucą nie wpadli w zakupowy szał. Nie byli też „na sprzedaż”. Wzięli za to udział w promocji karnetów i gadżetów klubowych.

Piłkarze na poziomie 1 chętnie pozowali z kibicami do wspólnych zdjęć, rozdawali autografy. Klub przygotował również szereg innych atrakcji. Można było pograć w FIFĘ, w piłkarzyki, zrobić sobie zdjęcie w fotobudce z wiślackimi motywami. Do nabycia były też klubowe pamiątki. Nie zabrakło konkursów, w których do wygrania były cenne nagrody. Przed galerią zaparkował natomiast klubowy autokar, zwany „Smoczycą”, do którego było można wsiąść i przekonać się, w jakich warunkach podróżują na mecze wiślacy.

Wszystko po to, żeby dzisiaj o godzinie 18.00 trybuny na stadionie przy ul. Reymonta znowu były 12 zawodnikiem gospodarzy. Działacze liczą, że w ten sposób uda się utrzymać frekwencję z inauguracji ekstraklasy, czyli że na trybunach pojawi się znowu około 15 tysięcy widzów. Trenerzy i zawodnicy wiedzą jednak doskonale, że najlepiej działa na kibica dobra gra i zwycięstwa, a z tym na razie „Biała gwiazda” ma problemy.

– Nie tak wyobrażaliśmy sobie początek tego sezonu – podkreśla trener Wisły, która tak słabego wejścia w nowy sezon nie miała od 22 lat. – Nie rozważamy ani czarnego, ani różowego scenariusza. Po prostu robimy swoje. Po ostatnim meczu z Lechią walczyliśmy o powrót zawodników, którzy do spotkania w Gdańsku nie byli brani pod uwagę. Mam na myśli Vukana Savićevicia, Pawła Brożka czy Kubę Błaszczykowskiego, a także Łukasza Burligę. „Bury” nie jest jeszcze dopuszczony do pracy, bo proces leczenia się wydłużył. Pozostali uczestniczyli w zajęciach do niedzieli i w poniedziałek zobaczymy, kto wybiegnie na murawę. Te ostatnie dni to był także czas nowych graczy. Zasilili nasz zespół Serafin Szota oraz Chuca. Są to zawodnicy wartościowi z dużym potencjałem. Chciałem wzmóc rywalizację na tych pozycjach, ale nadal mamy oczy szeroko otwarte. Cieszę się, że rywalizacja będzie jeszcze ciekawsza.

Zarówno Hiszpan, jak i 20-latek, który miniony sezon spędził w Odrze Opole, deklarują ochotę do gry, ale trener Stolarczyk podkreśla, że „nie od razu Kraków zbudowano”.

– Zależy mi na tym, by poznali zarówno nasz zespół, jak i specyfikę ligi, w której nasz najbliższy rywal zanotował dobry strat  – dodaje szkoleniowiec. – Po dwóch kolejkach zabrzanie mają na swoim koncie cztery punkty. Jest to niewygodny rywal. Dobrze się broni i potrafi wykorzystać swojego snajpera. To zawodnik, który patrząc na statystyki, jest niezwykle wartościowy i przydatny. Zapowiada się więc trudny dla nas mecz, ale nam przyświeca jeden cel – chcemy zaprezentować się jak najlepiej i zainkasować trzy punkty. Tak do tego podchodzimy.

 

Zobacz jeszcze: Rozmowa z Maciejem Sadlokiem, obrońcą Wisły Kraków

Maciej Sadlok: Chwała dla ludzi, którzy teraz w Wiśle wszystkiego pilnują. Z tym co było to jak niebo a ziemia

 

 

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem