Przełamanie na wagę zwycięstwa

Raków rozbił Śląsk Wrocław. Dwie bramki zdobył będący ostatnio pod formą Ivan Lopez.


Częstochowianie mieli na początku spotkania sporo problemów. Choć przez większość czasu atakowali, tak nie potrafili dojść do dogodnych sytuacji strzeleckich. Próbował z dystansu Bartosz Nowak, jednak jego próba była niecelna. Kilka minut później z najbliższej odległości do siaki nie trafił Milan Rundić. Niezłe spotkanie rozgrywał Rafał Leszczyński. Bramkarz Śląska najpierw zatrzymał Rundicia, a kilka chwil później świetnie skrócił kąt i powstrzymał strzał Nowaka. Była to pierwsza solidna okazja częstochowian na zdobycie gola. Goście z Wrocławia im nie wtórowali. Śląsk za często nie meldował się pod bramką Vladana Kovaczevicia. Widocznie wrocławianie czekali na kontrataki.

Goście najwyraźniej nastawili się na głęboką defensywę i liczyli na to, że Raków nie zdobędzie bramki. Mogło się to źle skończyć, bo doskonałą miał Vladislavs Gutkovskis. Łotysza najpierw zatrzymał Leszczyński, a później gola częstochowian pozbawił… sam napastnik gospodarzy. Najbardziej wysunięty zawodnik gospodarzy skiksował przy dobitce. Gutkovskis miał tego wieczoru dzień „antykonia”. Łotysz miał jeszcze jedną dobrą sytuację. Rundić wystawił mu piłkę na tacy, jednak napastnik do niej nie zdążył.

Nie zemściło się to jednak na gospodarzach. Rozgrywający dobre spotkanie Nowak przerzucił podaniem linię defensywną Śląska. Do piłki dopadł Władysław Koczergin. Ukrainiec, który w starciu z wrocławianami został wycofany do środkowej strefy w miejsce pauzującego Giannisa Papanikolaou, pewnie uderzył i wyprowadził Raków na prowadzenie, które utrzymało się do przerwy.

Na początku drugiej połowy do siatki Śląska trafił Ivan Lopez. Sędzia Paweł Raczkowski pierwotnie bramki nie zaliczył dopatrując się spalonego. Analiza VAR udowodniła jednak, że Hiszpan był dobrze ustawiony i arbiter bramkę uznał. Lopez wykorzystał więc świetne zagranie praktycznie z środkowej linii boiska autorstwa Rundicia. Ledwie sześć minut później Nowak podwyższył prowadzenie. Wykorzystał dośrodkowanie Jeana Carlosa Silvy i uderzył głową pod poprzeczkę. Leszczyński nie dał rady zatrzymać tego strzału, choć można mieć do niego zastrzeżenia.

Raków z każdą minutą się napędzał. Blisko trafienia był Gutkovskis, jednak zdecydowanie piłka tego dnia nie „siedziała” mu na nodze. Uderzył obok bramki Śląska. Co nie wyszło Łotyszowi, to udało się Hiszpanowi. Lopez dopadł do piłki posłanej przez Koczergina. Ukrainiec wywalczył piłkę na prawej stronie boiska, wygrał pojedynek biegowy z rywalem i zagrał na dobieg do Lopeza. Ten dopadł do niej i pokonał Leszczyńskiego po raz drugi tego wieczoru. Najwyraźniej zmiana w przerwie w starciu z Pogonią dała efekt. Na boisko wrócił stary, dobry „El Magico”. Gdyby nie dobra interwencja Diogo Verdascy, to prawdopodobnie Hiszpan cieszyłby się z hattricka.

Śląsk zdołał odpowiedzieć. Martin Konczkowski zagrał do Johna Yeboaha. Niemiec dobiegł do piłki, „wkręcił” w ziemię Frana Tudora i pokonał Kovaczevicia. Bramkarz Rakowa próbował interweniować, jednak piłka wpadła do jego siatki. Częstochowianie odpowiedzieli trafieniem Lopeza, jednak tym razem słusznie sędzia Raczkowski dopatrzył się tam spalonego. Śląsk, choć nie robił tego często, starał się jeszcze zmniejszyć stratę do częstochowian. Wszystko za sprawą Yeboaha, który co rusz strzelał na bramkę Kovaczevicia. Potencjalny reprezentant Serbii radził sobie z uderzeniami bez większych kłopotów. Ostatecznie do końca meczu bramki już nie padły. Raków wygrał kolejne spotkanie i od września pozostaje niepokonany w lidze.

Raków Częstochowa – Śląsk Wrocław 4:1 (1:0)

1:0 – Koczergin, 37 min (asysta Nowak), 2:0 – Lopez, 49 min (asysta Rundić), 3:0 – Nowak, 55 min (głową, asysta Carlos), 4:0 – Lopez, 61 min (asysta Koczergin), 4:1 – Yeboah, 68 min (asysta Konczkowski)

RAKÓW: Kovaczević – Rundić, Arsenić, Svarnas – Tudor, Lederman, Koczergin (77. Berggren), Carlos (82. Racovitan)– Nowak (77. Wdowiak), Gutkovskis (65. Cebula), Lopez (82. Musiolik). Trener Marek PAPSZUN.

ŚLĄSK: Leszczyński – Gretarsson, Stawny, Verdasca (80. Szwedzik) – Bejgier, Leiva, Łyszczarz (56. Garcia), Rzuchowski, Konczkowski (89. Gerstenstein)– Exposito, Jastrzembski (56. Yeboah). Trener Ivan DJURDJEVIĆ.

Sędziował Paweł Raczkowski (Warszawa). Żółte kartki: Tudor (53.faul), Cebula (70. faul), Lederman (89. niesportowe zachowanie)Leiva (42. faul).


Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus