Przełamanie Wisły w Sosnowcu

W ostatnim tegorocznym meczu na własnym stadionie Zagłębie musiało przełknąć gorycz porażki. Tymczasem goście z Krakowa po ośmiu meczach bez wygranej w końcu zainkasowali komplet punktów. Bohaterem meczu Lusi Fernandez, strzelec obu goli dla krakowian.


Już w trzeciej minucie Szymon Sobczak zatrudnił Kamila Brodę groźnym strzałem z okolicy pola karnego. Z uderzeniem najskuteczniejszego gracza sosnowiczan golkiper wiślaków sobie poradził, ale niespełna dziesięć minut później był już bez szans po kapitalnym uderzeniu Szymona Pawłowskiego. Wojciech Szumilas wypatrzył na prawej stronie Filipa Borowskiego, a ten odegrał futbolówkę na piętnasty metr do Pawłowskiego. Doświadczony gracz Zagłębia uwolnił się spod opieki Ivana Balty i kropnął lewą nogą. Bramkarz Wisły był w tej sytuacji bez szans. Trzy minuty później Pawłowski po raz kolejny uderzył z dystansu, ale tym razem minimalnie niecelnie. Kolejną dobrą szansę miejscowi mieli w 18 minucie po strzale Wojciecha Szumilasa, ale i ta próba była niecelna.

Po kilkunastu minutach dominacji Zagłębia do głosu zaczęli dochodzić goście. Największe zagrożenie pod bramką Michała Gliwy stwarzał Lusi Fernandez. Hiszpan w barwach Białej Gwiazdy kilkakrotnie uderzał na bramkę sosnowiczan. Były próby niecelne, był strzał obroniony przez Michała Gliwę. W 32 minucie Zagłębie przed stratą gola uratował Gliwa broniąc nogą strzał z około 11 metrów Angela Rodado. Trzy minuty później bliski wyrównania był Dawid Szot, ale jego strzał z kilku metrów także obronił golkiper sosnowiczan. Przewaga Wisły została udokumentowana w 38 minucie, a w roli głównej wystąpił Fernandez. Po podaniu Bartosza Jarocha Hiszpan zwiódł Vedrana Dalicia i upadając na murawę strzałem lewą nogą z około dwunastu metrów pokonał Gliwę.

Do przerwy remis, a już w pierwszej akcji drugiej połowy Wisła mogła objąć prowadzenie. Strzał napastnika Wisły z 47 minuty obronił jednak Gliwa. Sześć minut później bramkarz Zagłębia po raz drugi musiał jednak wyciągać piłkę z siatki, bo tym razem strzał Fernandeza był już bardziej precyzyjny niż wcześniejsza próba i goście wyszli na prowadzenie. Joseph Colley z własnej połowy zagrał Fernandeza, a ten ruszył z piłką do przodu, zagrał „klepkę” z Angelem Rodado i strzałem z piętnastu metrów pokonał Gliwę. W odpowiedzi po strzale głową Dawida Gojnego Broda wybił piłkę na rzut rożny.

W 64 minucie trener Artur Skowronek postanowił wymienić skrzydła. Z boiska zeszli Michał Masłowski i Maksymilian Banaszewski, Szymon Pawłowski z prawej strony pomocy został przesunięty za plecy Sobczaka, a na murawie pojawili się Patryk Bryła i Tymoteusz Klupś.

W 70 minucie Fernandez ponownie umieścił piłkę w siatce Zagłębia, ale sędzia uznał, że jeden z wiślaków faulował w polu karnym gracza sosnowiczan i gol nie został uznany.

Zagłębie biło głową w mur, zupełnie nie przypominając zespołu z pierwszych dwudziestu minut meczu. Tymczasem goście mieli kolejne okazje do podwyższenia prowadzenia, ale na posterunku był Gliwa.

Zagłębie Sosnowiec – Wisła Kraków 1:2 (1:1)

1:0 – Pawłowski,  12 min., 1:1 – Fernandez, 38 min, 1:2 – Fernandez, 53 min.

ZAGŁĘBIE: Gliwa – Borowski, Dalić, Bykow (77. Kulawiak), Gojny – Pawłowski, Jończy, Masłowski (64. Bryła), Szumilas, Banaszewski (64. Klupś) – Sobczak (77. Fabry).
Trener Artur SKOWRONEK

WISŁA: Broda – Szot, Skrobański, Colley, Jaroch – Talar (70. Młyński), Basha (85. Duda), Balta, Hugi (85. Żyro), Rodado –  Fernandez (90+5 Wachowiak).
Trener]Radosław SOBOLEWSKI

Sędziował: Patryk Gryckiewicz (Toruń) Widzów: 4950

Żółte kartki: Bykow, Bryła – Szot

Piłkarz meczu: Luis Fernandez


Fot. Krzysztof Porebski / PressFocus