Przemysław Wiśniewski: Czwarte miejsce w zasięgu

Rozmowa z Przemysławem Wiśniewskiem, kapitanem Górnika Zabrze.


Patrząc na wasze dwa ostatnie mecze, z jednej strony efektowne zwycięstwo z Cracovią, a z drugiej porażkę z Wartą, to czego spodziewać się po niedzielnym spotkaniu z Bruk-Betem?

Przemysław WIŚNIEWSKI: – Będziemy robić wszystko, żeby wyglądało to tak, jak było to w wygranym 3:0 spotkaniu z Cracovią, bo jeżeli chodzi o ten ostatni mecz z Wartą, to można powiedzieć tyle, że nie wyjechaliśmy z Zabrza. Boisko tam w Grodzisku też nie pomagało. Teraz trzeba się skupić na sobie, na swojej grze i powtórzyć to co było z „Pasami”.

A czego spodziewać się po beniaminku z Niecieczy, który we wtorek przegrał w Warszawie z Legią 1:4?

Przemysław WIŚNIEWSKI: – Mają nóż na gardle i przyjadą do nas z nastawieniem tego, żeby wygrać. Przyjeżdżają do nas po porażce i trudno tak naprawdę powiedzieć, jak zagrają. Może będą chcieli na nas ruszyć, może coś przygotują specjalnego. My jesteśmy przygotowani na różne scenariusze.

Kibice oczekują od was w niedzielę tylko jednego, waszej wygranej. A jak faktycznie będzie?

Przemysław WIŚNIEWSKI: – Wiadomo, że może to nie być łatwy mecz. Może być trudniej niż było to ostatnio z Cracovią. Wiadomo, jak gra się z takim przeciwnikiem, który tych punktów bardzo potrzebuje. Będą biegać i walczyć dwa razy więcej, niż normalnie się to dzieje. Takie spotkania nie są łatwe. Z Legią im nie wyszło, więc tym bardziej z nami będą się starali.

To że grali w tygodniu, to ma jakieś znaczenie?

Przemysław WIŚNIEWSKI: – Mają pięć dni do meczu w Zabrzu, więc nie jest to jakiś wielki problem.

Jesienią przegraliście w Niecieczy po dziwnym meczu 1:3, tracąc bramki z karnych. To spotkanie jeszcze siedzi gdzieś w głowach?

Przemysław WIŚNIEWSKI: – Tamten mecz to już historia, dwa podyktowane karne dla rywala, dyskutowaliśmy potem wiele o tym pojedynku tym bardziej, że byliśmy stroną lepszą, przeważającą. Kilku sytuacji nie wykorzystaliśmy. Teraz trzeba zrobić wszystko, żeby mecz jak najlepiej się nam ułożył. Zdobywając bramkę, to praktycznie w ekstraklasie kontroluje się wszystko. Potem kolejny gol wszystko uspokaja. Tak będziemy chcieli zagrać, bo przy 1:0 z Termaliką nie będzie łatwo.

Akurat w tym jesiennym spotkaniu gola dla was zdobył Rafał Janicki. Jako środkowi obrońcy staracie się gdzieś ten atut wysokiego wzrostu wykorzystać pod bramką rywala?

Przemysław WIŚNIEWSKI: – Jak najbardziej. Na treningach mocno to ćwiczymy. Na razie w tym względzie najlepszy jest Krzysiu Kubica. Mamy parę schematów rozegrania. Staramy się, każdy chce strzelić bramkę i pomóc nie tylko w obronie, ale też z przodu, szczególnie przy tych stałych fragmentach gry.

Ostatnio zaczął pan grać trochę bardziej ofensywnie. To jest w zamyśle, w planie czy po prostu tak wychodzi z gry?

Przemysław WIŚNIEWSKI: – Trener Urban nastawia nas na to, żeby nie grać gdzieś blisko siebie, a być ustawionym szeroko, prawie jak boczni obrońcy. Jak dostaję piłkę i czuję, że jestem szybszy od rywala, to wypuszczam piłkę i gnam do przodu. Mam pewność siebie i staram się tą szybkość wykorzystać.

Na koncie macie 36 punktów, starty do Radomiaka i Lechii nie są duże. Ta walka o 4 miejsce w lidze nie jest zakończona, prawda?

Przemysław WIŚNIEWSKI: – Ta ostatnia kolejka ułożyła się pod nas, bo nikt z tych naszych bezpośrednich rywali przed nami nie wygrał. Cały czas walczymy o tą czwartą lokatę, tym bardziej że Lechię i Radomiaka podejmujemy jeszcze przecież u siebie.

Co z przyszłością Przemysława Wiśniewskiego w Górniku? Rozmowy na temat wygasającego w czerwcu kontraktu trwają czy raczej nie?

Przemysław WIŚNIEWSKI: – Rozmowy były, ale na tą chwilę wszystko ucichło i zobaczymy co się wydarzy. Kontrakt z Górnikiem obowiązuje do 30 czerwca.

Jakby procentowo ocenił pan szanse pozostania w Górniku na kolejny sezon, to jest to więcej niż 50 procent czy mniej?

Przemysław WIŚNIEWSKI: – Pomidor (śmiech).


Na zdjęciu: Kapitan Górnika Przemysław Wiśniewski (z prawej) liczy na wygraną w meczu z Bruk-Bet Termalica Nieciecza.
Fot. Paweł Jaskółka/Pressfocus.pl