Synu, nie czytaj co piszą w internecie

Przemysław Wiśniewski dostała swoją szansę latem. 20-letni obrońca zagrał we wszystkich czerech pucharowych meczach zabrzan w eliminacjach Ligi Europy. Najpierw przeciwko mołdawskiej Zarii Balti, a potem słowackiemu AS Trenczyn. Wystąpił też w pierwszych trzech ekstraklasowych spotkaniach. Potem, wraz z powrotem do Górnika Pawła Bochniewicza, stracił miejsce na środku obrony. Szybko wrócił jednak do podstawowego składu.

Nie tędy droga

Wobec kłopotów z prawą defensywą, Przemysław Wiśniewski wskoczył w miejsce Kacpra Michalskiego właśnie na tą pozycję. Nie jest jego nominalną, ale trzeba przyznać, że spisuje się przyzwoicie. Tym bardziej więc dziwne, że został tak ostro potraktowany przez jeden z portali, który zresztą w swojej dziesiątce tych, którzy dotychczas zawiedli najbardziej w lidze umieścił jeszcze… trzech innych graczy Górnika. Konrada Nowaka, który właśnie co po wielomiesięcznej przerwie wrócił na boisko, Jesusa Jimeneza i na pierwszym miejscu Adama Ryczkowskiego.

– Nie mówię tego jako ojciec, a jako były zawodnik i trener. Mówię Przemkowi, że czytanie takich portali mija się celem i nie ma sensu tego robić – mówi Jacek Wiśniewski, ojciec Przemysława, który na boiskach ekstraklasy rozegrał prawie 200 meczów, większość w Górniku.

– Obarczanie Przemka winą, że jakoby przez niego Górnik odpadł z pucharów jest bez sensu. Przecież nie tylko on gra na boisku, a Trenczyn wyeliminował potem sam Feyenoord. To niesprawiedliwa krytyka oceniać kogoś po kilku ligowych spotkaniach. Sezon przecież trwa. My zamiast skupiać się na tym, żeby pomagać i wspierać młodych 18-20 letnich zawodników, to jeszcze ich dołujemy. Potem gra u nas za to wielu Czechów czy Słowaków, o których dobrze się pisze. Nie tędy droga – podkreśla popularny „Wiśnia”.

Bura od ojca

Jeden z najbardziej charakterystycznych zawodników Górnika w ostatnim czasie dodaje. – Sam wiem, kiedy Przemka skrytykować czy zganić. W domu nie raz dostanie ode mnie opierdziel. Co innego jednak, jak czyta się takie rzeczy w jednym czy drugim portalu. Roosvelta81 napisało na przykład po meczu z Piastem, że nie trzymał linii przy straconym golu na Piaście? Czy to ma sens? Przy tym trafieniu Badii niewiele dało się zrobić. W porządku zgodzę się, zawalił trochę przy straconej pierwszej bramce z Jagiellonią, gdzie powinien był szybciej „pressować” i skasować rywala, a tego nie zrobił. Piłka to jednak gra błędów. Powtarzam mu, nie czytaj tego co piszą w Internecie, zapierdzielaj na treningach, słuchaj trenera i realizuj to co masz do zrobienia. Jest już dorosły. Sam musi kierować swoją karierą – podkreśla Wiśniewski-senior.

W Galerii Sław

Jutro na stadionie im. Ernesta Pohla „Wiśnia” dostąpi sporego zaszczytu. Znalazł się w grupie 8 zawodników, którzy znajdą się w „Galerii Sław” Górnika. W uroczystości wezmą udział takie znakomitości górniczego klubu, jak Józef Wandzik, Tomasz Wałdoch, Jan Urban, Andrzej Iwan czy Tomasz Hajto. – Taki był wybór kibiców, którym bardzo za to dziękuję. Nie osiągnąłem z Górnikiem wiele, ale nigdy nie spadłem, a kibice, kiedy mnie spotkają, to mówią, „Ty Wiśnia zawsze zostawiałeś serducho na boisku”. Tak ma być. Tak trzeba grać i o tym też mówię synowi – zaznacza Jacek Wiśniewski.