Przepaść, którą zasypano

W niedawnych sezonach zespół GKS-u Jastrzębie grywał w Bielsku-Białej regularnie. Również na Stadionie Miejskim przy ul. Rychlińskiego, ale nie z Podbeskidziem, tylko z BKS-em Stalą Bielsko-Biała. Jastrzębianie odwiedzali również Cygański Las, by mierzyć się z Rekordem, jak również mieli okazję do tego, aby rywalizować na obiekcie „Na Górce”, z… rezerwami swojego niedzielnego rywala. Z reguły były to mecze na czwartym poziomie rozgrywkowym albo w ramach okręgowego Pucharu Polski. Odbywały się również w sezonach, w których Podbeskidzie rywalizowało w ekstraklasie, czyli obie drużyny, które jutro staną naprzeciw siebie, dzieliła prawdziwa przepaść. Którą dzięki wspaniałej pracy wielu ludzi udało się zasypać. Do tego stopnia, że w minioną środę GKS, dzięki wygranej z Bytovią i przy jednoczesnej porażce Podbeskidzia w Częstochowie, wyprzedził bielski zespół w tabeli rozgrywek I ligi.

Oni wciąż grają

Można powiedzieć, że wszystko zaczęło się dokładnie trzy lata temu. Wiosną sezonu 2015/16 oba zespoły walczyły o utrzymanie. Podbeskidzie w ekstraklasie, a GKS Jastrzębie w… III lidze. Pierwszej z wymienionych drużyn się udało. Drugiej nie. Warto w tym momencie spojrzeć na kadry, którymi oba zespoły dysponowały w tamtym momencie. W drużynie jastrzębskiej grali m.in.: Grzegorz Drazik, Dominik Kulawiak, Piotr Pacholski, Kamil Szymura, Farid Ali, Oskar Mazurkiewicz, Dominik Szczęch, Damian Tront i Kamil Jadach. Wszyscy ci piłkarze do dziś stanowią o sile drużyny trenera Jarosława Skrobacza, który właśnie pod koniec tamtego sezonu przejął zespół po Grzegorzu Łukasiku. Obecny szkoleniowiec trzecią rocznicę pracy w Jastrzębiu-Zdroju obchodzić będzie niebawem, bo 4 maja.

A kto wówczas grał w Podbeskidziu? Z obecnej kadry w zespole znajdował się wówczas tylko jeden zawodnik. Bartosz Jaroch, który zresztą na ekstraklasowych boiskach pojawiał się incydentalnie. Co ciekawe piłkarz ten wystąpił w meczu… rezerw „górali” z GKS-em w Bielsku-Białej, który zakończył się wygraną jastrzębian 3:0. Wynik meczu otworzył Jadach, który wraca do składu beniaminka na jutrzejsze spotkanie po kartkowej pauzie. Pod Klimczokiem, z tego samego powodu, zabraknie za to Jakuba Wróbla i Dominika Kulawiaka. Tego drugiego w wyjściowym składzie powinien zastąpić Adam Wolniewicz, który przecież w czasach występów w Górniku Zabrze grał na prawej obronie.

Podbeskidzie Bielsko-Biała. Prezent urodzinowy

Będzie otwarty mecz?

Za trenerem Krzysztofem Brede, ostatnimi czasy, trafić nie sposób. Szkoleniowiec zaskakuje składem. W Częstochowie do wyjściowej jedenastki wrócił Roberto Gandara, a od pierwszej minuty zespół zagrał na dwóch napastników. „Górale” ustawieni byli zatem na wskroś ofensywnie i choć nie było efektów w postaci bramek, to udało się stworzyć sporo sytuacji, z których wynikły dwie poprzeczki i słupek. – Próbowaliśmy zaskoczyć Raków i w kilku sytuacjach zabrakło nam szczęścia – powiedział po występie w Częstochowie Roberto Gandara, który cieszył się, że wrócił do podstawowego składu. Hiszpański pomocnik zapewnił jednocześnie, że ostatnimi czasy pracował nad poruszaniem się na boisku, jak również wyraził nadzieję, że w kolejnych meczach uda się drużynie powtórzyć to, co pokazała przed przerwą w starciu ze świeżo upieczonym ekstraklasowiczem.

Czy zatem jutro pod Klimczokiem kibice, obu drużyn, bo fanom jastrzębskim skończył się wyjazdowy zakaz, mogą spodziewać się otwartego meczu? Przecież w starciu z Bytovią jastrzębianie strzelili aż cztery gole, a na stadionie w Bielsku-Białej, w 5 meczach wiosennych, padło aż 18 bramek? I tak, i nie, bo z drugiej strony defensywna dyspozycja jastrzębian stoi ostatnio na wysokim poziomie. W 6 meczach zespół stracił tylko jednego gola, a Grzegorz Drazik jest niepokonany od 504 minut.

 

Na zdjęciu: Trzy lata temu Kamil Jadach strzelił gola w Bielsku-Białej. Rezerwom Podbeskidzia.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ