Już prawie przesądzone! Wisła wynosi się z Krakowa

Tak jak pisaliśmy w dzisiejszym wydaniu „Sportu”, spotkanie w magistracie przy okazji posiedzenia komisji budżetowej nie przyniosło przełomu. Przedstawiciel Wisły – Daniel Gołda – nie przyniósł ze sobą żadnego nowego rozwiązania patowej sytuacji. Kilkakrotnie podkreśli jedynie, że przedstawiona przez nich wcześniej propozycja podpisania umowy nie niesie za sobą ryzyka popełnienia przestępstwa niegospodarności lub działania na szkodę gminy.

Nie przekonał nikogo. Obecna na spotkaniu wiceprezydent miasta Katarzyna Król nie chce ustąpić ani na krok. – Jeśli Wisła nie zapłaci wymaganego zadłużenia, umowa nie zostanie podpisana – podkreśla.

W Wiśle już przed tym spotkaniem zrozumieli, że nie ma szans na uzyskanie porozumienia i rozpoczęło wdrażanie planu B. Jest już pewne, że Biała Gwiazda rozpocznie sezon nie na swoim stadionie.

Klub toczy już w tej sprawie rozmowy. Nieoficjalnie wiadomo, że chodzi o jeden z obiektów na Śląsku. Najbliżej Wisła na dziś jest stadionu w Tychach.

Dla Wisły to prawdziwy cios nie tylko w wizerunek klubu ale też w jego finanse. Kolejny. – Brak możliwości gry na naszym stadionie to odcięcie ważnej gałęzi naszych dochodów, ze skyboksów i umów marketingowych – mówi Gołda. W tej sytuacji klubowi będzie jeszcze trudniej spłacić zadłużenie wobec miasta.

W ostatnim czasie Wisła spłaciła milion (z łącznej kwoty 7,5 mln) zadłużenia. To były pieniądze, które pochodziły ze sprzedaży Carlitosa. Co się stało z drugim milionem? Tego nie wiadomo.