Przestawianie mebli w Pniówku Pawłowice Śląskie

– Biję się z myślami, jak zestawić defensywę – przyznał szkoleniowiec III-ligowca z Pawłowic Śląskich. – Ze stoperami nie ma problemu, gdyż na środku mogą zagrać Arkadij Herasymow czy Karol Goik. Kłopot jest z prawą obroną, bo wypada „Adams”. Arka Przybyły nie chcę tam ustawiać, więc chyba zdecyduję się na Mateusza Nowarę.

Do dyspozycji trenera Wosia są już Patryk Antończak (siedział na ławce w ostatnim meczu z Unią Turza Śląska) i Kamil Glenc. – Patryk stracił praktycznie cały okres przygotowawczy i nie ma kiedy odrobić zaległości, bo gramy co trzy dni – wyjaśnia Jan Woś. – Może wejść na boisko na kilka, najwyżej kilkanaście minut. „Gleniu” zgłosił, że jest w pełni sił i od trzech dni normalnie trenuje. To dobrze, bo to ważny zawodnik w moim zespole.

W czterech ostatnich spotkaniach Pniówek sięgnął zaledwie po 2 punkty. – Młodzież w takich sytuacjach mawia, że szału nie ma, a ja powiem więcej – to słaby wynik – nie owija w bawełnę trener Woś. – Co gorsza, aż trzy z tych meczów rozegraliśmy na własnym boisku. Na wyjeździe trudniej zdobywa się bramki i punkty, więc muszę znaleźć jakiś sposób, by zaskoczyć przeciwnika. Piast w tej rundzie jeszcze nie przegrał, w trzech spotkaniach zdobył 7 punktów, co obrazuje skalę trudności. Ale my nie składamy broni i mimo problemów kadrowych zrobimy wszystko, by nie wracać z pustymi rękami.