Przewrotka na wagę remisu

ŁKS Łódź zremisował z Widzewem. Choć goście prowadzili przez większą część spotkania, tak w samej końcówce pięknego gola na wagę punktu zdobył Ricardinho.


ŁKS nie najlepiej wszedł w spotkanie. Tak na prawdę jedyną dogodną sytuację stworzył sobie po rzucie rożnym, gdy szansę na bramkę zmarnował Maksymilian Rozwandowicz. Widzew w 25 minucie wykorzystał niefrasobliwość swoich rywali. W polu karnym piłkę przejął Krystian Nowak. 26-letni obrońca wykorzystał błędy Jana Sobocińskiego i Arkadiusza Malarza i wyprowadził Widzew na prowadzenie. Trzy minuty później mógł ponownie z kolegami wznieść ręce w geście triumfu – tym razem gola zdobył Michael Ameyaw. On z kolei skorzystał na błędzie Macieja Wolskiego. Do przerwy sytuacja nie uległa zmianie.

Po niej podopieczni Wojciecha Stawowego wyglądali już zdecydowanie lepiej. Kilka minut po przerwie gola kontaktowego zdobył Pirulo. ŁKS się napędzał, choć Widzew mógł rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść, jednak Daniel Tanżyna nie trafił w bramkę w dobrej sytuacji. Gospodarze dążyli do zdobycia bramki i udało im się to zrobić. I to w jakim stylu. Łukasz Sekulski zagrał piłkę w pole karne. Tam znalazł się Ricardinho, który ledwie dwie minuty wcześniej pojawił się na murawie. 31-letni Brazylijczyk podbił piłkę i uderzył z przewrotni nie do obrony dla Jakuba Wrąbla. Tym samym wyrównał wynik meczu, który utrzymał się do samego końca.


ŁKS Łódź – Widzew Łódź 2:2 (0:2)

0:1 – Nowak, 25 min, 0:2 – Ameyaw, 28 min, 1:2 – Pirulo, 49 min, 2:2 – Ricardinho, 85 min

ŁKS: Malarz – Wolski (64. Dankowski), Moros Gracia, Sobociński, Klimczak – Pirulo, Dominguez, Rozwandowicz (83. Ricardinho), Trąbka (64. Rygaard), Janczukowicz – Sekulski. Trener: Wojciech STAWOWY

Widzew: Wrąbel – Kosakiewicz, Nowak, Tanżyna, Gach (65. Becht) – Michalski (79. Samiec-Talar), Poczobut, Mucha, Ameyaw (79. Kun) – Kita (58. Tomczyk), Robak (59. Hanousek). Trener: Enkeleid DOBI.

Sędziował: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Żółte kartki: Janczukowicz, Trąbka, Sobociński – Hanousek, Kun.


Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus