Przez Kielce do… Schalke

Czy można zawojować Niemcy odbijając się od ekstraklasowego spadkowicza? Jak najbardziej, co pokazuje przykład Urugwajczyka Rodrigo Zalazara.


Gdy w 2019 roku Korona wypożyczała z Eintrachtu Frankfurt 20-letniego ofensywnego pomocnika, transfer ten wyglądał ciekawie. Najpierw trener Gino Lettieri, a potem jego następca Maciej Bartoszek pochlebnie wypowiadali się o tym zawodniku, który jednak w Kielcach… zagrał przez cały sezon ledwie 8 razy.

Afera za aferą

Ekstraklasy nie zawojował i choć kilka razy można było ujrzeć błysk jego potencjału, to więcej było z nim problemów. Korona oczywiście w tamtym sezonie spadła z elity, więc warunków na wielkie granie tam nie było, ale sam Zalazar na pewno sobie nie pomagał. Zasłynął głównie z krnąbrnego charakteru. W meczu z Cracovią za brutalny faul zobaczył czerwoną kartkę i później pauzował z jej powodu przez cztery kolejki.

Aferę wywołał wrzucając w media społecznościowe zdjęcie z odwiedzin w muzeum obozu Auschwitz-Birkenau, które przyozdobione było… śmiejącymi się emotikonami, co szybko usunął dołączając rzecz jasna przeprosiny. Jego umowa z Koroną została definitywnie rozwiązana po tym, jak Zalazar… nie stawił się w klubie wezwany przez jego włodarzy. Bezsensownych obcokrajowców przez Kielce przewinęło się w ostatnich latach aż nadto, a Urugwajczyk zdawał się być jednym z nich.

Być jak Paulinho

W kolejnym sezonie pomocnik został jednak wypożyczony do drugoligowego St. Pauli i okazał się tam… prawdziwą gwiazdą. Zalazar wystąpił w każdym meczu poprzedniego sezon 2. Bundesligi, zdobywając 6 goli i 6 asyst. Takiego obrotu spraw nie spodziewał się nikt, a już na pewno nikt w województwie świętokrzyskim. Urugwajczyk nie tylko pokazał się z dobrej strony w lidze mocniejszej niż ekstraklasa – w dodatku reprezentując co najwyżej przeciętny zespół – ale także postawił kolejny krok w przód.

W zainaugurowanym niedawno sezonie 2. Bundesligi były kielczanin będzie bowiem występował w słynnym Schalke. Klub z Gelsenkirchen to spadkowicz z Bundesligi i zarazem główny kandydat do wywalczenia awansu. Prawdziwy gigant – można by rzec patrząc na realia drugiej ligi niemieckiej. Tego lata działacze „Koenigsblauen” działają na rynku bardzo rozważnie i jak na razie dokonują samych ciekawych wzmocnień. Takim właśnie wydaje się Zalazar, co przecież jeszcze przed rokiem wydawałoby się nie do pomyślenia. Co więcej, wypożyczony z Eintrachtu zawodnik zagra w Schalke z numerem 10, a więc tym, który w teorii przysługuje największej gwieździe. Jego kolegą w szatni będzie z kolei Marcin Kamiński, kolejny nowy nabytek drużyny z Gelsenkirchen.

Zalazar nie jest jeszcze na poziomie Paulinho, który kiedyś ze średnim skutkiem reprezentował ŁKS, a potem dobrze radził sobie w… Barcelonie. Dokładnie za tydzień będzie świętował swoje 22. urodziny, więc jeszcze ma czas. Już teraz można życzyć mu jednak wszystkiego najlepszego, bo kto wie, czy kiedyś nie zostanie zapytany o epizod w Kielcach.


Na zdjęciu: Gdy oglądał czerwoną kartkę w meczu z Cracovią, Rodrigo Zalazar raczej nie przypuszczał, że wkrótce zagra w Schalke.

Fot. Łukasz Sobala/Press Focus