Przy Cichej znów będzie głośno

Bojkot zawieszony! Kibice Ruchu osiągnęli porozumienie z największymi udziałowcami klubu i wracają na Cichą 6. Drużyna podczas zaplanowanego na najbliższą sobotę spotkania z imiennikiem ze Zdzieszowic będzie już mogła liczyć na wsparcie z trybun.

– Nie kończymy, a zawieszamy bojkot, dzięki któremu udało się wynegocjować szereg zmian w Ruchu, spisanych w formie listu intencyjnego pomiędzy akcjonariuszami, zarządem a kibicami – ogłosił Szymon Michałek, były kandydat na prezesa chorzowskiego klubu i gospodarz sektora rodzinnego na stadionie przy Cichej.

Spełnione postulaty

Co uzyskali kibice? Spełniona została spora część postulatów, wyłuszczonych przez nich w maju po trzecim z rzędu spadku podczas jednego z posiedzeń rady nadzorczej. W klubie nie ma już Janusza Patermana, Marka Mandli czy Jana Chrapka (ten ostatni rezygnację z członkostwa w radzie nadzorczej złożył wczoraj), do RN zostaną powołani dwaj przedstawiciele kibiców, z kolei w zarządzie zasiądzie prezes przez nich zaakceptowany. Wybór – jak informowaliśmy wczoraj – padł na Seweryna Siemianowskiego, byłego piłkarza „Niebieskich”, a obecnie dyrektora UKS-u Ruch Chorzów, czyli klubu z przeciwnej strony ulicy. Jego nominacja na prezesa ma zostać zatwierdzona podczas dzisiejszego posiedzenia rady nadzorczej. Już wcześniej kibice mieli z kolei wpływ na wybór sztabu szkoleniowego, bo to przez nich namaszczony na trenera został 28-letni Łukasz Bereta, pod którego wodzą drużyna przyzwoicie spisuje się w rozgrywkach III ligi. Fani oczekiwali też niezależnego audytu zadłużonej spółki. W liście intencyjnym zapisano, że ma zostać wykonany do końca marca 2020 roku.

Najistotniejszą kwestią są oczywiście finanse. Trzeba zastrzec, że list intencyjny ma moc nie prawną, a co najwyżej wizerunkową, być może stąd też zatytułowany został jako „Ostatnia szansa”. Zaaprobowali go dwaj najważniejsi prywatni udziałowcy, czyli Zdzisław Bik i Aleksander Kurczyk. – Rozważaliśmy również upadek i rozpoczęcie nowego rozdziału w historii naszego klubu, od zera, podobnie jak swego czasu zrobił to Widzew, jednak akcjonariusze zadeklarowali, że chcą podjąć próby dalszego funkcjonowania klubu – oznajmił Szymon Michałek.

Zdzisław Bik miał zadeklarować, że w każdym z czterech najbliższych sezonów – począwszy od tego, w którego trakcie jesteśmy – dokapitalizuje Ruch kwotą miliona złotych, a w razie uruchomienia Kopalni Barbara, część zysków z jej działalności trafi na konto „Niebieskich”. Bik – o czym mówił już dawno – do końca października ma też dokonać konwersji na akcje części środków, które pożyczył klubowi. Mowa o 2 milionach złotych. Prywatni udziałowcy mają też odciążyć klub w kosztach obsługi prawnej, księgowej czy medycznej.

Prezydencie, stadion!

Stroną listu intencyjnego jest też oczywiście – jako trzeci największy udziałowiec – miasto Chorzów. Żaden z jego przedstawicieli nie podpisał się pod listem. Kibice mobilizują się zaś na zaplanowaną na dzisiejszy wieczór manifestację pod domem prezydenta Andrzeja Kotali przy ul. Akacjowej. Dotyczy oczywiście nowego stadionu. Kibice oczekują, że ma powstać do 2023 roku. – Prezydent Kotala nie wywiązuje się z danego nam słowa. Mimo zapewnień złożonych w lutym przetarg na generalnego wykonawcę nie został ogłoszony w sierpniu. Czujemy się oszukani, ale nie składamy broni – podkreśla Michałek.

To stadion, a co z klubem? W tym roku UM zarezerwował w budżecie dla Ruchu 4 miliony złotych w formie umowy o promocję przez sport, którą klub stara się realizować, mogąc od sierpnia liczyć na comiesięczne kilkusettysięczne przelewy. Kibice chcą, by od 2020 do 2023 roku była podpisywana podobna umowa na promocję, przy czym może być niższa, bo 2-milionowa. Tak jak w przypadku Bika, kibice oczekują konwersji 2-milionowej pożyczki na akcje, albo ewentualnie prolongatę jej spłaty o kolejne dwa lata.

Poślizg tylko miesięczny

Jeśli kibice stwierdzą, że zapisy listu nie są realizowane, w każdej chwili mogą oczywiście odwiesić bojkot. Sami również składają konkretne deklaracje. Zobowiązują się do prowadzenia takich działań, by dochód klubu z tytułu sprzedaży biletów, karnetów czy gadżetów wyniósł co sezon minimum milion złotych. Gdy spółka nie będzie zmierzała ku dobremu, strony w myśl zapisów listu mają zgodnie zaakceptować wniosek o jej upadłość, a miasto – wspierać „nowy” Ruch kwotą miliona złotych rocznie.
Wiadomość o zawieszeniu bojkotu – a zwłaszcza jej konsekwencje – musiały mocno ucieszyć drużynę. Zaległości względem piłkarzy i członków sztabu szkoleniowego zostały wyczyszczone do zera – co było żelaznym warunkiem powrotu kibiców na trybuny. Zgodnie z listem, począwszy od listopada, zaległości względem osób zatrudnionych przy Cichej nie mogą wynosić więcej niż miesiąc. Chciałoby się rzec: nic, tylko pracować, trenować, działać, grać. W tym roku przed Ruchem jeszcze cztery domowe mecze – najbliższy, sobotni, z imiennikiem ze Zdzieszowic, hitowy z Polonią Bytom oraz listopadowe z rezerwami Śląska Wrocław i LZS-em Starowice Dolne.

– Na okoliczność zawieszenia bojkotu przygotowaliśmy specjalną promocję biletową – mówi Tomasz Ferens, rzecznik Ruchu. – Każdy, kto zdecyduje się na zakup wejściówek na najbliższe cztery domowe mecze, zapłaci tylko za trzy. Już kilka tygodni temu złożyliśmy wniosek o przywrócenie na Cichą imprez masowych. Dzięki temu sobotnie spotkanie będzie mogło zobaczyć na żywo 6800 widzów. Powrót kibiców oraz imprez masowych wiąże się również z wieloma drobniejszymi kwestiami organizacyjnymi, nad którymi intensywnie pracujemy. Sobotni mecz ma być świętem dla całej społeczności: klubu i wracających kibiców. Dołożymy wszelkich starań, by takim był – dodaje Ferens.

Po 10 kolejkach „Niebiescy” plasują się w tabeli na 11. miejscu z dorobkiem 13 punktów. Dorobek będzie okazalszy, jeśli komisja licencyjna odda 2 punkty, jakie odjęła przed sezonem. To może stać się już w przyszłym tygodniu.

Na zdjęciu: Po raz ostatni trybuny chorzowskiego stadionu wypełnione były wiosną, gdy „Niebiescy” grali jeszcze w II lidze.