Przydałoby się mniej gadulstwa

Ofensywa Cracovii to rachityczna konstrukcja, „Pasy” zdobyły w tym sezonie tylko 11 bramek – zdecydowanie najmniej spośród wszystkich zespołów ekstraklasy. Po fatalnym starcie sezonu teraz drużyna Michała Probierza zaczęła punktować nieco częściej, ale skuteczność to wciąż prawdziwa bolączka tego zespołu. Według statystyk – raptem co szósty celny strzał piłkarzy Cracovii kończy się golem. Na drugim biegunie tej klasyfikacji jest Lechia Gdańsk. Tutaj gol pada średnio co 2,5 celnego strzału.

Pudła z karnych

Statystyki te dość wiernie oddał mecz pomiędzy tymi drużynami w ostatniej kolejce. – Byliśmy znacznie lepszym zespołem od Lechii. Mieliśmy sporo okazji, a nawet rzut karny. Lechia jest jednak teraz w bardzo wysokiej formie i zdołała wygrać to spotkanie – mówi Javi Hernandez. Ten niewykorzystany karny to jego działka. Zresztą strzały z jedenastego metra to kolejna bolączka „Pasów”. Cracovia miała w tym sezonie trzy rzuty karne i żadnego nie wykorzystała. Dwa pierwsze przestrzelił Michał Helik, który potem wylądował na ławce rezerwowych.

– Teraz do piłki podchodzi ten zawodnik, który po prostu czuje się na siłach, by uderzyć – mówi Hernandez. On tak się czuł w Gdańsku, ale Duszan Kuciak wyczuł jego zamiary i odbił piłkę do boku. – Myślę, że nie uderzyłem źle, ale nie był to też idealny strzał. Trzeba jednak przyznać, że Kuciak obronił w świetnym stylu. Zapewniam jednak, że nie mam problemu z karnymi. Nadal czuję się pewny siebie i jeśli będziemy mieli rzut karny, to niewykluczone, że znów wezmę piłkę – mówi.

Cracovia po hiszpańsku

Hernandez z trzema golami na koncie jest najlepszym strzelcem Cracovii. Tyle samo goli zdobył jego rodak Airam Cabrera. Łącznie Hiszpanie (do tego dochodzi jeszcze trafienie Gerarda Olivy) zdobyli siedem z 11 goli „Pasów”. Hernandez do spółki z Cabrerą byli autorami czterech ostatnich bramek krakowskiego zespołu. – Raz strzelam ja, raz on, ale ważny jest każdy piłkarz. Znamy się z Airamem świetnie i dobrze czujemy się mając się nawzajem na boisku – mówi ofensywny pomocnik „Pasów”.

Zaskakujący jest fakt, że Hernandez ma na koncie już 5 żółtych kartek. Żaden inny ofensywny piłkarz w ekstraklasie nie otrzymał więcej kartoników. Hiszpan musiał już raz pauzować. Z powodu czwartej żółtej kartki opuścił spotkanie z Wisłą Płock (3:1). Cracovia bez niego wygrała pierwszy mecz w sezonie i Probierz próbował kolejne spotkanie zagrać też bez Hernandeza, ale szybko przywrócił go do składu.

Rozmowa z trenerem

– Większość tych kartek to efekt dyskusji z sędziami. Mówię do nich po angielsku, bo choć po polsku sporo rozumiem, to mam problem, by coś powiedzieć. Rozmawiałem na ten temat już z trenerem i wiem, że muszę się poprawić. Mnie też dziwi liczba tych kartek, w poprzednim sezonie dostałem tylko trzy żółtka – mówi. W tej kwestii zeszłosezonowy wynik udało mu się pobić, teraz chciałby się poprawić w jeszcze jednej klasyfikacji. Poprzednie rozgrywki zakończył z pięcioma trafieniami. – Bardzo chciałbym pobić tamten wynik. Nie będzie łatwo, bo nie gram na pozycji numer dziewięć, ale mam wielką nadzieję, że się uda – podkreśla Hernandez.

Wtedy i Cracovii byłoby łatwiej powalczyć o górną część tabeli. – Poprzednie rozgrywki też zaczęliśmy bardzo blado, a strata była nawet większa niż teraz. Mimo to byliśmy bardzo blisko tego, by po podziale trafić do grupy mistrzowskiej. Teraz różnice punktowe w tabeli są mniejsze, więc liczę, że tym razem uda się awansować do górnej ósemki. Potrzebowaliśmy nieco czasu, by poukładać grę zespołu po kilku zmianach. Postęp już jest, a możemy grać tylko lepiej – dodaje Hiszpan.

Na zdjęciu: Hernandez lubi dyskutować z sędziami. Musi z tego zrezygnować.