Przygotowane na szybkość

Takie zwycięstwa jak z Chorwacją motywują nas do dalszej pracy. Iw więcej takich wygranych, tym lepiej – podkreśliła Kamila Witkowska, środkowa reprezentacji Polski.


Polki pierwszy mecz w mundialu mają już za sobą. W holenderskim Arnhem pokonały Chorwację 3:1. Łatwo jednak nie było, bo przy stanie 1:1 w setach w trzecim były już na krawędzi. Przegrywały bowiem 8:16. Mimo to wyszły z opresji obronną ręką.

– Bardzo ważne było zwycięstwo w końcówce tego prawie już przegranego seta. Pamiętam tylko jedną sytuację w kadrze, kiedy odrobiłyśmy podobne straty. To było w Ostrowcu Świętokrzyskim i przegrywałyśmy w tie-breaku 9:13, albo 8:13. Weszły na podwójną zmianę Julka Nowicka i Martyna Łukasik. Fajnie, że z takich trudnych sytuacji potrafimy wychodzić – cieszyła się nasza środkowa Agnieszka Korneluk.

– Trudno cokolwiek powiedzieć. To trzeba być na boisku i to przeżyć. Udało się nam odrobić straty, co było sporym wyczynem – wtórowała jej libero Maria Stenzel.

Kolejne mecze grupowe biało-czerwone rozegrają już przed własną widownią, w położonej na granicy Gdańska i Sopot „Ergo Arenie”. Do soboty zmierzą się kolejno z Tajlandią (dzisiaj godz. 20.30), Koreą Płd. (środa 20.30), Dominikaną (czwartek 20.30) i na zakończenie z Turcją (sobota, 20.30).

Tajki w pierwszej kolejce sprawiły ogromną sensację, pokonując faworyta znad Bosforu. 3:2. Najlepszą zawodniczką spotkania była Chatchu-On Moksri. Filigranowa przyjmująca – mierzy zaledwie 178 cm i waży 58 kg – wywalczyła aż 33 punkty, pokazując przy tym ogromną wszechstronność. Punkty zdobywała po atakach, blokach i z zagrywki. Jej zatrzymanie będzie kluczowe. Mocnymi punktami ekipy z Azji Południowo-Wschodniej są także atakująca Pimpichaya Kokram oraz środkowe Hattaya Barnrungsuk i Thatdao Nuekjang.

Wynik Tajek na naszych zawodniczkach nie zrobił wielkiego wrażenia.

– To są mistrzostwa świata. Wszystkie zespoły wiedzą, o co walczą i będą stawiać na najsilniejsze swoje opcje. Każdy wynik jest otwarty. Liczę, że my także powalczymy w każdym meczu i udowodnimy, że możemy wygrać z każdym – stwierdziła Kamila Witkowska.

Polki doceniają jednak klasę rywalek, ale nie czują przed nimi strachu. Przygotowane są na trudne starcie. Tajki ustępują warunkami fizycznymi innym zespołom, ale nadrabiają szybkością, zwinnością i umiejętnością gry w defensywie. Bardzo trudno je złamać o czym przekonały się Turczynki. Co z tego, że Ebrar Karakurt i jej koleżanki potężnie atakowały, skoro Tajki podpijały piłkę.

– To będzie inna siatkówka, szybka i kombinacyjna. Ale codzienna gra na treningach przeciwko Asi Wołosz sprawia, że ćwiczymy czytanie gry i dobrze nam to wychodzi – zapewniła Korneluk.


Na zdjęciu: Biało-czerwone udanie rozpoczęły mistrzostwa. Teraz czas na drugi krok.
Fot. FIVA