Przykra porażka

Sto lat temu przegraliśmy z Węgrami swoje pierwsze międzypaństwowe spotkanie. Przegrywamy z bratankami także na zakończenie eliminacji w grupie I.


Bez wykartkowanego Grzegorza Krychowiaka, a także przede wszystkim Roberta Lewandowskiego i Kamila Glika przystąpiła nasza reprezentacja do ostatniego spotkania w eliminacjach w grupie I. Na ławce siedział też Piotr Zieliński. Szansę dostali inni, w tym Matty Cash od pierwszej minuty.

Daliśmy się zaskoczyć

Szybko przejęliśmy inicjatywę i atakowaliśmy, ale bez konkretów. Mimo to w 10 minucie mogliśmy objąć prowadzenie, kiedy po akcji Jakuba Modera płasko uderzał Krzysztof Piątek, ale nabił piłką dobrze ustawionego Attilę Szalaia. Rywal nie odpuszczał i na boisku było sporo walki, a prowadzący mecz portugalski arbiter Tiago Martins co chwila używał gwizdka i pokazywał żółte kartki.

W 19 minucie dobra akcja starającego się pod nieobecność Lewandowskiego Krzysztofa Piątka. Dobrze dogrywał z prawej strony w kierunku… Jana Bednarka, który ze środka obrony zawędrował w pole karne przeciwnika. Dwa razy próbował zaskoczyć Denesa Dibusza, ale bez efektu. Z minuty na minutę nasze ataki stawały się groźniejsze, a Madziarzy byli w coraz większych opałach, choć sami też starali się wyprowadzać groźne kontry.

Z czasem, szybkie w pierwszym fragmencie spotkania tempo spadło. Nam brakowało przede wszystkim lewego skrzydła, gdzie zupełnie nie radził sobie chaotyczny i niedokładny Tymoteusz Puchacz. Zresztą z drugiej strony niewiele lepiej grał Cash. Wyróżnił się tylko brutalnym faulem na Adamie Szalaiu w końcówce I połowy.

Po dwóch kwadransach zza pola karnego wypalił Jakub Moder, ale za lekko, żeby zaskoczyć węgierskiego bramkarza. Tymczasem w chwilę później było 1:0 dla Madziarów… Niepotrzebny faul ostro grającego Karola Linettego i rzut wolny dla rywala. Piłkę w nasze pole karne dobrze wrzucał Zsolt Nagy. Przedłużył ją pechowiec Puchacz, a z najbliższej odległości Wojciecha Szczęsnego zaskoczył uderzeniem głową Andreas Schäfer. Mimo straty gola na przerwę mogliśmy schodzić z remisowym wynikiem, bo dobrą szanse miał Moder. Wbiegł z piłką w pole karne, trafił celnie, ale Dibusz złapał pikę. Do przerwy oddaliśmy trzy celne strzały na bramkę rywala, Węgrzy tylko jeden, ale to oni prowadzili.

Fatalna końcówka

Widząc że nie idzie w przerwie Paulo Sousa zdecydował się na podwójną zmianę. Na boisku pojawił się Piotr Zieliński i Kamil Jóźwiak. Zaraz po zmianie kolejną szansę miał Piątek, ale ponownie lepszy był Dibusz. W 53 minucie mogło być po meczu, bo po kąśliwym uderzeniu Schöna nasz bramkarz sparował piłkę, a dobitka z kilku metrów była minimalnie niecelna. Goście tylko złapali się za głowy. Graliśmy słabo, dając się zaskakiwać szybkimi i prostymi atakami Madziarów. Nie kleiło się też wszystko z przodu, a indywidualne ataki na nic się nie zdawały, bo węgierska obrona była dobrze zorganizowana.

W końcu jednak po godzinie zrobiło się 1:1! Na listę strzelców wpisał się Karol Świderski, który do siatki trafił po dobrze rozegranym rzucie rożnym przez Zielińskiego. Dla napastnika PAOK-u było to szóste trafienie w narodowych barwach, a w sumie dla biało-czerwonych już 30 bramka w eliminacjach. Kilka minut po wyrównującym trafieniu z dystansu próbował uderzać dobrze grający Zieliński, ale piłka minęła cel. Podobnie jak zaraz potem po strzale Dawidowicza. To był dobry moment dla biało-czerwonych, którzy zepchnęli rywala do głębokiej obrony.

Miała być bramka dla Polski, a do siatki trafili goście. Daliśmy się zaskoczyć po akcji rezerwowych w drużynie rywala. Tamas Kiss dobrze zagrał do Daniela Gazdaga, który huknął pod poprzeczkę tak, że Szczęsny nie miał nic do powiedzenia… Potem jeszcze nasz bramkarz wybijał piłkę spod nóg szarżującego Zsolta Nagya. W końcówce, jak w I połowie, znowu było słabo. Z taką grą w wymagających barażach w marcu nie będzie czego szukać.

Polska – Węgry 1:2 (0:1)

0:1 – Schäfer, 37 min (głową, Z. Nagy), 1:1 – Świderski, 61 min (głową, bez asysty). 1:2 – Gazdag, 80 min (asysta Kiss)

POLSKA: Szczęsny – Dawidowicz, Bednarek, Kędziora – Cash (46. Jóźwiak), Klich, Linetty (65. , Frankowsk), Moder (46. Zieliński), Puchacz (83. Płacheta) – Piątek (65. Milik), Świderski. Trener Paulo SOUSA. Rezerwowi: Skorupski, Grabara, Helik, Rybus, Gumny, Szymański, Bereszyński.

WĘGRY: Dibusz – Fiola, Lang, Attila Szalai – Nego, A. Nagy (90. Vecsei), Varga (58. Gazdag), Schön (72. Kiss), Schäfer, Z. Nagy – Adam Szalai (90. Hahn). Trener Marco ROSSI. Rezerwowi: Szappanos, Bogdan, Kecskes, , Spandler, Botka.

Sędziował Tiago Martins (Portugalia). Asystenci: Luis Campos i Pedro Almeida (obaj Portugalia). Czas gry: 97 min (47+50). Widzów: 56197. Żółte kartki: Klich (41. faul), Cash (45+1. faul), Puchacz (58. faul), Kędziora (67. faul) – Z. Nagy (6. faul), Schön (43. faul), Attila Szalai (63. faul), Gazdag (74. faul)


Na zdjęciu: Karol Świderski (z lewej) zdobył kolejnego gola w narodowych barwach.
Fot. Rafał Rusek/Pressfocus.pl