Przyszła kolej na „Lewego”

O dokonaniach Roberta Lewandowskiego można w nieskończoność. Kolejne rekordy Niemcy liczą mu tak skrupulatnie, jak Hiszpanie Lionelowi Messiemu i Cristiano Ronaldo. Messi w ostatni weekend zaliczył hat tricka, 34. w LaLiga i wyrównał osiągnięcie Ronaldo, który już z nim w tych rozgrywkach nie konkuruje. Obaj mają w dorobku „Złoty but”, ale teraz nie są liderami strzelców w swoich ligach. Messi ustępuje pola Karimowi Benzemie, a Ronaldo jest w Serie A na początku drugiej dziesiątki.

Estończyk już poza grą

Natomiast w Bundeslidze bezapelacyjnie panuje „Lewy”, który dotąd „Złotego buta” nie zdobył. Może teraz się uda, bo uzyskuje gole w każdym meczu, a dwa strzelone w ostatnią sobotę byłemu klubowi BVB pozwoliły mu awansować na pierwszą pozycję europejskiej klasyfikacji. Wyprzedził Estończyka Erika Sorga z Flory Tallin, który także zdobył dwa gole w wyjazdowym meczu z Mardu wygranym… 12:0. Ma ich 31 i dorobku już nie powiększy, gdyż Meistriliiga zakończyła sezon i jego klub został mistrzem. W Złotym bucie” kluczowe znaczenie ma współczynnik, zróżnicowany ze względu na poziom ligi. Estońska ma najniższy, wynosi 1, Bundesliga najwyższy 2 i dzięki temu Lewandowski jest teraz na czele klasyfikacji. Niektóre portale internetowe już od dawna kreowały go na lidera, ale brały pod uwagę tylko pięć najmocniejszych lig.

Hat tricki Haalanda

Sorga sukcesywnie będzie spadał coraz niżej w klasyfikacji i wkrótce powinien go wyprzedzić reprezentant Italii Ciro Immobile. Przed rokiem król strzelców Serie A z 29 bramkami (razem z Mauro Icardim), w ubiegłym sezonie obniżył loty i zdobył 15, a teraz ma już 14, chociaż do półmetka mistrzostw daleko. W każdym z siedmiu ostatnich meczów wpisał się na listę strzelców. Lazio po czterech kolejnych zwycięstwach awansowało na 3. pozycję w Serie A.

W sąsiedniej Austrii skuteczność Norwega Erlinga Haalanda zapewnia RB Salzburg pozycję lidera. Niższy współczynnik dla tej ligi podcina mu nieco skrzydła, ale jest już zauważony w Europie dzięki bramkom, jakie zdobywa także w Lidze Mistrzów. Ma kontrakt do 2023 roku, jednak wątpliwe, żeby mistrz Austrii zdołał go zatrzymać na kolejny sezon. W ostatnim meczu z Wolfsbergerem, wygranym 3:0, zdobył wszystkie bramki. Był to czwarty hat-trick Haalanda w tym sezonie, trzeci w lidze i drugi w meczach z Wolfsbergerem!

Ostatki na Białorusi i na Litwie

Haaland ma już w zasięgu Białorusina Ilię Szkurina, któremu pozostały tylko dwa mecze i ostatnio się nie popisał. W meczu z Żodino jego zespół stracił samobójczego gola, pięć minut później nadarzyła się szansa na wyrównanie, ale Szkurin nie wykorzystał rzutu karnego. Na szczęście dla jego drużyny wszystko dobrze się skończyło, wygrała 2:1, chociaż nadal zagrożona jest barażami o utrzymanie w lidze. Dwie kolejki pozostały też na Litwie, gdzie Chorwat Tomislav Kis może powiększyć swój dorobek, ale Żalgiris przegrał już rywalizację z Suduvą o mistrzostwo. Po 22 punkty mają także „cień Lewandowskiego” w Bundeslidze, czyli Timo Werner oraz najstarszy w tym gronie 32-letni Jamie Vardy z Leicester. W ostatnich 6 meczach Premier League nie strzelił bramki, tylko Liverpoolowi i Leicester przegrał. W pozostałych pięciu wygranych zdobył 8 goli.

Wilczek się wyeliminował

Drugim Polakiem w pierwszej dziesiątce jest Kamil Wilczek. Najlepszy strzelec i kapitan Broendby. W październiku w trzech kolejnych meczach zdobył po dwa gole, jednak sam wytrącił się z uderzenia z powodu… uderzenia przeciwnika głową w meczu z Randers. Zobaczył czerwoną kartkę i pauzował już dwa mecze. Trzech zawodników z ligi szwedzkiej zakończyło rozgrywki. Królem strzelców został napastnik Djurgaarden, Mohamed Buya Turay z Sierra Leone, jedyny w pierwszej dziesiątce piłkarz z Afryki i spoza Europy.

Na zdjęciu: Chodź do mnie „Złoty bucie” – zdaje się wołać Robert Lewandowski.