PŚ w Klingenthal. Lider nie do pokonania

To był dobry weekend w wykonaniu naszych skoczków. W sobotę, pierwszego dnia rywalizacji na podium stanął Kamil Stoch. Niedziela nie była już tak dobra.


W sobotę, pierwszego dnia rywalizacji w Klingenthal, na podium stanął Kamil Stoch, który przegrał tylko z liderem i dominatorem ostatnich konkursów, Halvorem Egnerem Granerudem.

W niedzielę tak dobrze już nie było, choć czwarty po pierwszej kolejce Stoch miał szansę, by kolejny raz stanąć na podium. Nie udało się i ostatecznie trzykrotny mistrz olimpijski zajął szóstą lokatę. Ósmy był, dzięki znakomitemu drugiemu skokowi, Kubacki. Wygrał, a jakże, Granerud.

O ile do sobotniego konkursu zgłosiło się 50 skoczków, o tyle w niedzielę w rywalizacji wzięło udział już tylko 49 zawodników. Zabrakło Daikiego Ito, który ze startu zrezygnował. Było zatem minimalnie łatwiej zakwalifikować się do drugiej serii, choć dwóm naszym zawodnikom taka sztuka się nie udała.

120 metrów Tomasza Pilcha nie było niemiłym zaskoczeniem, ale 121,5 metra Klemensa Murańki już tak, bo zawodnik, który osiem razy punktował w tym sezonie, tym razem swojego dorobku w klasyfikacji generalnej PŚ nie powiększył.

Dużo lepiej od kolegów z reprezentacji spisał się Jakub Wolny, który uzyskał 134 metry i do finału wszedł pewnie. Inni jednak skakali dalej. Yukiya i Keiichi Sato, a także Pavlovczicz, zdołali dolecieć aż do 140 metra, a pierwszy z wymienionych przekroczył nawet tę barierę o metr. 132 metry uzyskał z kolei Andrzej Stękała, co dało Polakowi awans do decydującej rozgrywki. A taka sztuka nie udała się, co było sporym zaskoczeniem, Karlowi Geigerowi.

Dawid Kubacki, po skoku na odległość 138,5 metra, nie zmieścił się w pierwszej dziesiątce, bo wielu zawodników skoczyło bardzo podobnie, a także dalej od Polaka. Gorzej spisał się Piotr Żyła, a 128 metrów nie mogło dać wiślaninowi miejsca w czołówce.

Tuż po nim na belce usiadł Kamil Stoch i spisał się zdecydowanie lepiej. Znów w pięknym stylu skoczył 138 metrów, ale 0,1 punktu zabrakło Polakowi do tego, by wyprzedzić Keiichiego Sato. Taka sztuka udała się następnie Markusowi Eisenbichlerowi. Niemiec skoczył tyle samo, co Stoch, ale wdrapał się na pierwsze miejsce o 1,6 punktu przed Japończykiem.

Żeby było ciekawiej Halvor Egner Granerud następnie nie zdołał odskoczyć reszcie stawki, a nawet przegrywał po pierwszej serii z Eisenbichlerem. O 0,9 punktu, czyli różnice w czołówce były wręcz kosmetyczne. Czwarty Stoch piątego Roberta Johanssona wyprzedzał o 0,8 punktu. 12. miejsce zajmował był Kubacki, 18. był Stękała, 22. Wolny, a 25. Żyła.

Fantastyczna końcówka

Niewielkie odstępy punktowe w czołówce zwiastowały spore emocje w drugiej kolejce. Zanim jednak rozgorzała walka o najwyższe cele znacznie w stosunku do I serii poprawił się Żyła, który uzyskał 135,5 metra. Wiślanin wyprzedził m.in. Wolnego (128,5 metra) i zdołał przedrzeć się do drugiej dziesiątki.

Miejsce w niej utrzymał Stękała, który skoczył 127,5 metra, ale nie zdołał wymienić na prowadzeniu w konkursie Żyły. Sztuki tej dokonał jedynie Stefan Kraft, a nieco później świetny skok – 142,5 metra – oddał Laniszek. Tuż po nim, już z obniżonego rozbiegu, bo wzmagał się wiatr z przodu, kapitalnie pofrunął Kubacki, który znakomicie wykorzystał dobre warunki.

Polak lądował na 146 metrze i zaledwie pół metra zabrakło mu do rekordu skoczni! To musiało oznaczać prowadzenie w konkursie, a w nieco dalszej perspektywie awans do pierwszej dziesiątki.

Po wyczynie naszego skoczka znów skrócono najazd na próg, ale nie przeszkodziło to Domenowi Prevcowi w uzyskaniu 144 metrów. Słoweniec, o 0,2 punktu, wyprzedził Kubackiego, a chwilę później prowadzenie objął Yukiya Sato, który skoczył 144,5 metra. Po próbie Japończyka belka startowa znów poszła niżej. Tylko na jeden skok, bo Pavlovczicz… wyrównał osiągnięcie Kubackiego!

Kamil Stoch, który miał w Klingenthal problemy z prędkością na rozbiegu, z tak mocno skróconego najazdu nie był w stanie bardzo daleko odlecieć i 137 metrów oznaczało, że nie stanie na podium. Granerud, na życzenie trenera Alexandra Stoeckla, startował z jeszcze niższej belki i osiągnął 140,5 metra. Norweg objął prowadzenie, a Eisenbichler nie zdołał go wyprzedzić i lider Pucharu Świata wygrał 10 konkurs w tym sezonie. Stoch skończył zawody na 6, a Kubacki na 8 pozycji.

Klingenthal, HS 140, niedziela
1. Granerud 277.8 (136+140,5), 2. Pavlovczicz 287.8 (140+146), 3. Eisenbichler 285.7 (138+141,5), 4. Johansson 280.1 (140,5+138,5), 5. Y. Sato 278.7 (141+144,5), 6. Stoch 277.8 (138+137), 7. Domen Prevc (Słowenia) 276 (136+144), 8. Kubacki 275.8 (138,5+146, 9. Keiichi Sato (Japonia) 270.8 (140+134,5), 10. Laniszek 254.6 (138+142,5), 18. Żyła 245.9 (128+135,5), 19. Stękała 240 (1132,+127,5), 21. Wolny 237.2 (134+128,5), 36. Murańka 102 (121,5), 37. Pilch 100.9 (120).

Klasyfikacja generalna PŚ (po 19 z 28 konkursów)
1. Granerud 1406, 2. Eisenbichler 977, 3. Stoch 845, 4. Żyła 665, 5. Johansson 661, 6. Kubacki 640, 7. Laniszek 616, 8. Karl Geiger (Niemcy) 489, 9. Marius Lindvik (Norwegia) 482, 10. Y. Sato 450, 15. Stękała 354, 25. Wolny 133, 29. Murańka 112, 36. Aleksander Zniszczoł 81, 40. Paweł Wąsek 62, 53. Maciej Kot 17, 67. Stefan Hula 2, 69. Tomasz Pilch 1.

Klasyfikacja Pucharu Narodów
1. Norwegia 4279, 2. Polska 3912, 3. Niemcy 3114, 4. Austria 2544, 5. Słowenia 2114, 6. Japonia 1892, 7. Szwajcaria 437, 8. Rosja 302.


Fot. PressFocus