PŚ w Oberstdorfie. Komplet Polaków w konkursie

Wszyscy nasi reprezentanci stanęli na wysokości zadania, bo cała szóstka dostała się do sobotniego konkursu na skoczni mamuciej w Oberstdorfie.


Najlepszym naszych, trochę nieoczekiwanie, okazał się Dawid Kubacki. Przypomnijmy, że brązowy medalista olimpijski ze skoczni normalnej nie startował podczas niedawnych MŚ w lotach i był tylko rezerwowym. W piątek uzyskał 218,5 metra i był ósmy. O pół metra bliżej skoczył Piotr Żyła i skończył kwalifikacje na 11. pozycji. Już podczas skoków treningowych widać było, że nieźle na obiekcie w Oberstdorfie czuje się Andrzej Stękała. Zawodnik z Dzianisza, który wrócił do rywalizacji w Pucharze Świata, potwierdził to w kwalifikacjach. Był 19, bo uzyskał 216,5 metra.

Kamilowi Stochowi do osiągnięcia 210 metrów zabrakło metra. Wicemistrz świata w lotach z Oberstdorfu z 2018 roku został sklasyfikowany na 22. miejscu, a trzy lokaty niżej uplasował się Jakub Wolny. Najlepszy z naszych podczas niedawnych MŚ uzyskał 206 metrów.

Aleksander Zniszczoł, który dołączył do zespołu w miejsce zakażonego koronawirusem Pawła Wąska, o trzy metry przekroczył punkt K, który na Heini-Klopfer-Skiflugschanze usytuowany jest na 200 metrze. Zawodnik WSS Wisła musiał trochę poczekać na to, by być pewnym awansu do konkursu i ostatecznie zajął 35. miejsce. Jeżeli nasi zawodnicy w pierwszej serii sobotniego konkursu powtórzą piątkowe skoki, to po raz pierwszy w tym sezonie będziemy mieli pięciu „biało-czerwonych” w finałowej serii. Jak na razie najlepsze pod tym względem dla naszych zawodników okazały się trzy poprzednie konkursy PŚ, czyli jeden w Lillehammer i dwa w Oslo, kiedy to po czterech Polaków mieściło się w pierwszej trzydziestce.

Najlepszy podczas kwalifikacji okazał się Stefan Kraft, który uzyskał 225,5 metra. Nie była to jednak najlepsza odległość punktowanej serii, bo na 228 metrze wylądował Michael Hayboeck, który jednak zajął dopiero szóste miejsce.

Niezmiennie znakomicie na mamucim obiekcie radzili sobie Słoweńcy. Drugi był Anże Laniszek, a czterech skoczków z tego kraju uplasowało się w czołowej dziesiątce. Największym zaskoczeniem kwalifikacji był znakomity skok Bendika Heggliego Jakobsena. 21-latek, który w Lillehammer debiutował w zawodach PŚ, a w Oslo zdobył swoje pierwsze punkty, pofrunął na odległość 226 metrów i zajął trzecie miejsce.

Norweg skakał z 22 numerem startowym, a wyprzedził go dopiero Laniszek, który na plastronie miał cyfrę 60. Postawa Jakobsena, to kolejny dowód na to, że w lotach narciarskich dominują zawodnicy z krajów, które posiadają mamucią skocznię.

Dawid Kubacki był jedynym w pierwszej dziesiątce przedstawicielem kraju, który takiego obiektu nie posiada. Piotr Żyła był drugim najlepszym takim skoczkiem, a trzecim Ryoyu Kobayashi. Japończyk był 13 i pierwszą próbę nerwów w kontekście rywalizacji o Kryształową Kulę z Karlem Geigerem przegrał, bo Niemiec zajął czwartą pozycję.


Fot. PressFocus