PŚ w Ruce. Trzeba się odgryźć

Aleksander Zniszczoł zastąpił Klemensa Murańkę w reprezentacji Polski na PŚ w Ruce. Nie od niego jednak oczekujemy, że będzie lepiej niż w Niżnym Tagile.


Dopiero w środę samolot czarterowy, a w nim zawodnicy, sztaby szkoleniowe i dziennikarze, odleciał z Niżnego Tagiłu do Finlandii na drugi w tym sezonie weekend Pucharu Świata w skokach narciarskich. Nie obyło się bez przygód. Okazało się, że po zapakowaniu całego sprzętu maszyna jest zbyt ciężka i należało ją „odchudzić”. Każdy z zespołów, po wspólnej naradzie, część sprzętu musiał tymczasowo zostawić w Rosji. W Rosji, konkretnie w szpitalu w Jekatarynburgu, pozostał również Klemens Murańka.

Przypomnijmy, że nasz reprezentant został zakażony koronawirusem i skierowany na kwarantannę. W rozmowie ze sport.pl nasz zawodnik przyznał, że czuje się dobrze,choć stracił węch. Zdradził ponadto, że wykonano mu już pięć testów na obecność koronawirusa i wszystkie dały wynik pozytywny. Polak nie może opuścić szpitala dopóki nie uzyska wyniku negatywnego. A co za tym idzie nie wystąpi w najbliższych zawodach Pucharu Świata. Dziś odbędą się kwalifikacje do sobotniego konkursu w Ruce. Na fińskiej obiekcie skoczkowie rywalizować będą również w niedzielę.

W zeszłym sezonie balansował

Sztab szkoleniowy naszej reprezentacji zdecydował, że w miejsce Murańki w najbliższych konkursach wystartuje Aleksander Zniszczoł. Urodzony w Cieszynie zawodnik najlepiej prezentował się podczas treningów rezerw naszej reprezentacji w szwedzkim Falun. – Olek był zdecydowanie najlepszy spośród ósemki zawodników, która z nami trenuje – przyznał opiekujący się zapleczem naszej reprezentacji trener Maciej Maciusiak w rozmowie z Kanałem Sportowym. – Podobnie było zresztą wcześniej, na zgrupowaniu w Zakopanem – podkreślił Maciusiak.

W ubiegłym sezonie Aleksander Zniszczoł, po słabszym występie na inaugurację w Wiśle, do Ruki nie pojechał. Później – z zapleczem reprezentacji – był w Niżnym Tagile, gdzie w pierwszym konkursie zajął szóste, najlepsze w karierze miejsce w Pucharze Świata. Następnie balansował pomiędzy startami w najważniejszym cyklu, a występami w Pucharze Kontynentalnym i można powiedzieć, że był pierwszym rezerwowym Michala Doleżala. W sumie punktował 7 razy na 15 konkursów, w których wziął udział. Zgromadził 81 „oczek” w klasyfikacji generalnej i był to również najlepszy jego wynik w karierze.

Nie jest to nadzwyczajny rezultat, biorąc pod uwagę fakt, że Zniszczoł w Pucharze Świata debiutował w sezonie 2011/12. Po tym skoczku na pewno nie oczekujemy tyle, ile po innych naszych zawodników. A oczekujemy – przede wszystkim – tego, że zaprezentują się Polacy dużo lepiej, aniżeli przed tygodniem. Start w Niżnym Tagile był bowiem najgorszym weekendem polskich skoczków od momentu, kiedy trenerem „biało-czerwonych” jest Michal Doleżal.

Nigdy nie wygraliśmy

Czeski szkoleniowiec miał trochę czasu w Niżnym Tagile, by przeanalizować przyczyny słabego występu swoich podopiecznych. I doszedł do kilku wniosków. M.in. do takiego, że energia na progu była, tylko nie szła w tym kierunku, co trzeba. A w przypadku Piotra Żyły problemem były niskie prędkości najazdowe, które wynikały z nieodpowiedniej pozycji.

Generalnie czeski trener był zadowolony z treningów, które nasz zespół przeprowadził na skoczni w poniedziałek, czyli już po nieudanych konkursach. Jego zdaniem wszystko funkcjonowało już normalnie, a my mamy nadzieję, że najbliższy weekend będzie tym, podczas którego wszystko wróci do normy i nasi znów będą walczyć z najlepszymi. Bo w Niżnym Tagile czołówka daleko nam odskoczyła.

Skocznia w Ruce jest kolejną po tej w Rosji, na której Polak nigdy zawodów Pucharu Świata nie wygrał. Dziewięciokrotnie „biało-czerwoni” stali na podium konkursów na Rukatunturi, ale nigdy na najwyższym jego stopniu. Rok temu było bardzo blisko. Piotr Żyła był drugi w pierwszym konkursie, a Dawid Kubacki, zarówno w sobotę, jak i w niedzielę, kończył zawody na trzecich lokatach..



Kamil Stoch był w Ruce drugi w 2018 roku, a Adam Małysz aż trzy razy kończył zawody na tym obiekcie tuż za triumfatorem. W ubiegłym sezonie to właśnie na Rukatunturi eksplodował talent Halvora Egnera Graneruda. Późniejs triumfator klasyfikacji generalnej Pucharu Świata wygrał w Finlandii swój pierwszy w karierze konkurs. Rywalizował wówczas mocno z Markusem Eisenbichlerem. Teraz zanosi się na to, że będzie podobnie. Z tym, że jego najgroźniejszym rywalem będzie inny z niemieckich skoczków, Karl Geiger. Lider PŚ po dwóch konkursach.




Na zdjęciu: Dawid Kubacki był w zeszłym sezonie dwukrotnie trzeci na skoczni w Ruce.

Fot. Pressfocus