PŚ w Titisee-Neustadt. A Kamil się leczy

Z sześciu skoczków zaplecza polskiej kadry do pierwszego z dwóch konkursów w Titisee-Neustadt zakwalifikowało się pięciu.


Wynik rezonansu magnetycznego Kamila Stocha jest dobry. Wszystko goi się prawidłowo. Podczas treningu na siłowni Kamilowi lekko spuchła kostka, dlatego powrót na skocznię się nieco opóźnił. Planujemy, by rozpoczął treningi po weekendzie – powiedział lekarz reprezentacji Polski, dr Aleksander Winiarski.

Trenują w Zakopanem

Przypomnijmy, że Stoch, a także pozostali nasi olimpijczycy, nie pojechali na zawody Pucharu Świata do Titisee-Neustadt, gdzie wczoraj odbyły się kwalifikacje do dzisiejszego konkursu. Podopieczni Michala Doleżala trenują w Zakopanem, choć nie wszyscy – nie tylko Stoch – mogą swobodnie przygotowywać się do igrzysk.

Piotr Żyła uzyskał pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa, który może skomplikować jego wyjazd na IO pod względem logistycznym. Wszystko w tej sprawie wyjaśni się w ciągu najbliższych dni. Ważne jest to, że Piotr Żyła nie odczuwa żadnych objawów, co przyznał za pośrednictwem mediów społecznościowych. Zawodnicy powołani na Pekin powinni powrócić do skakania za tydzień, kiedy to karuzela Pucharu Świata przeniesie się do Willingen.

Trudno nie było, ale…

W piątek w Titisee -Neustadt sześciu polskich skoczków przystąpiło do kwalifikacji. Pięciu z nich dostało się do konkursu, co nie było nadzwyczaj trudne, gdyż w rywalizacji wzięło udział 60 zawodników (o 10 mniej niż w Zakopanem) i tylko 10 z nich odpadało. W gronie tym znalazł się jeden z naszych, Tomasz Pilch, który uzyskał zaledwie 105 metrów – na skoczni, której rozmiar wynosi… 142 metry, a rekord 148. Z kolei 111 metrów skoczył Klemens Murańka.

Przez kilkanaście następnych skoków zakopiańczyk musiał czekać na to, czy uda mu się zakwalifikować do zawodów. Ostatecznie wystarczająca dla Polaka liczba zawodników skoki zepsuła i 28-latek – z 49. rezultatem – do zawodów się zakwalifikował.

Tylko nieco lepiej niż Murańka spisał się Maciej Kot. 114,5 metra dało medaliście olimpijskiemu w drużynie 46. miejsce. 116 metrów skoczył natomiast Aleksander Zniszczoł. Zawodnik KS Wisła był 44. Na 40. lokacie kwalifikacje ukończył Andrzej Stękała (118 metrów).

Zwycięzca Cene Prevc

Wszyscy oni muszą dziś spisać się zdecydowanie lepiej, by myśleć o serii finałowej konkursu. Bo jedynym Polakiem, który wczoraj zakwalifikowałby się do drugiej serii – gdyby kwalifikacje były pierwszą odsłoną konkursu – okazał się Jakub Wolny. Zawodnik z Wilkowic osiągnął 120,5 metra i był 24. Nasz reprezentant miał sporo dodanych punktów za wiatr i był jednym z tych zawodników, który wczoraj startował w najgorszych warunkach.

Nie zmienia to jednak faktu, że rywale znów byli zdecydowanie lepsi. Zanotowano aż 13 skoków ponad 130-metrowych, a zatem jak na dłoni widać przepaść, jaka obecnie znajduje się pomiędzy światową czołówką, a zapleczem polskiej reprezentacji.

Kwalifikacje padły łupem Cene Prevca, który uzyskał 135,5 metra. O pół metra dalej – notując najlepszą odległość w kwalifikacjach – uzyskał Karl Geiger, który był trzeci. Drugie miejsce zajął specjalista od kwalifikacji w tym sezonie, Ryoyu Kobayashi. Warto dodać, że Japończyk skoczył 131,5 metra, ale spośród zawodników z czołówki startował w zdecydowanie najgorszych warunkach.


Dodatkowe Lahti

25 lutego, a więc już po IO w Pekinie, na skoczni w Lahti rozegrany zostanie dodatkowy konkurs indywidualny PŚ w miejsce odwołanych zawodów w Sapporo. Przypomnijmy, że w Japonii, według pierwotnego kalendarza FIS, miały zostać rozegrane trzy konkursy indywidualne na słynnej Okurayamie, ale z powodu pandemii koronawirusa zostały odwołane już w grudniu. Dwa spośród tych konkursów przejęło Titisee-Neustadt, gdzie skoczkowie rywalizować będą dziś i jutro, a ostatnie zawody przypadły Lahti.

Dlatego w Finlandii karuzela Pucharu Świata rywalizować będzie nie przez dwa, a przez trzy dni. Konkurs dodatkowy zostanie rozegrany w piątek. A w sobotę (zawody drużynowe) i w niedzielę (indywidualne) odbędą się wg wcześniej ustalonego kalendarza.




Na zdjęciu: Jakub Wolny skakał w piątek najlepiej z Polaków. Ale dużo słabiej od najlepszych.

Fot. Rafał Oleksiewicz/PressFocus