PŚ w Wiśle. Fantastyczna pogoń Kamila Stocha. Polak na podium

Niedzielny konkurs PŚ w Wiśle nie był łatwy. Od początku kręcił wiatr, przez co zwłaszcza w pierwszej serii wielu skoczków na swoją próbę musiało poczekać nieco dłużej. To, jak wyglądał konkurs dobrze odzwierciedlają skoki dwóch skaczących obok siebie skoczków – najpierw ofiarą fatalnych warunków padł Markus Eisenbichler, mistrz świata z dużej skoczni w Innsbrucku, lądując na zaledwie 73 metrze. A już chwilę później 130,5 metra pofrunął Norweg Robert Johansson

Trójka w drugiej serii

Z ośmiu startujących Polaków tylko trzech zdołało zakwalifikować się do serii finałowej. Na półmetku 12. był Kamil Stoch (118 m), 14. Dawid Kubacki (125 m) i 21. Maciej Kot (116,5 m). W drugiej serii skakali dalej, niż w pierwszym skoku. Najlepiej pościg za czołówką wyszedł Stochowi. Skoczył 126,5 metra, a to dało mu awans na trzecią lokatę w niedzielnych zawodach. Metr dalej lądował Kubacki i był siódmy (ex aequo z Karlem Geigerem), a Maciej Kot skoczył 117 metrów, ale spadł nieco w klasyfikacji – był ostatecznie na 25. miejscu.

W loteryjnym konkursie 33. miejsce przypadło Jakubowi Wolnemu, który skoczył tylko 110,5 metra, a dwie lokaty niżej sklasyfikowano Piotra Żyłę. Niestety w Wiśle były też momenty dramatyczne i stało się to przy udziale Polaka. Po skoku na 119 metr Żyła upadł na zeskok. Przez moment się nie podnosił, ale w końcu opuścił zeskok o własnych siłach, jednak z zakrwawioną twarzą. W serii finałowej nie mieli też szansy występu 38. Stefan Hula, 39. Paweł Wąsek i  44. Aleksander Zniszczoł.

Tande pierwszym liderem

Na półmetku niedzielnego konkursu PŚ w Wiśle prowadził Niemiec Karl Geiger, zwycięzca piątkowych kwalifikacji, a za nim znajdowali się wówczas Daniel Andre Tande i Robin Pedersen. Jednak drugi z Norwegów – podobnie, jak Geiger – nie zdołał utrzymać się na podium. Po skokach na 127 i 129 metrów pierwszy indywidualny konkurs tej zimy wygrał Daniel Andre Tande i to on został pierwszym liderem Pucharu Świata. Drugie miejsce zajął reprezentant Słowenii, Anze Lanisek, a podium uzupełnił Kamil Stoch.


Zobacz jeszcze: Cel polskich skoczków od lat się nie zmienia