Puchar EHF. Pechowiec „Mokry” znów nie zagra?

Tydzień temu na Słowenii „Mokry” pauzował za czerwoną kartkę jeszcze z poprzedniej edycji i 27-letniego środkowego rozgrywającego brakowało na parkiecie, a jego koledzy przegrali 22:26. – Wielkim wzmocnieniem w rewanżu będzie powrót Kamila, bo trochę zabrakło jego boiskowego „wariactwa” – mówił po pierwszym meczu 2. rundy Pucharu EHF kapitan opolan Mateusz Jankowski.

Prawdziwy pech

Mokrzki zaliczył świetne 30 minut z Energą, w ciągu których zdobył 6 bramek, ale potem uraz nie pozwolił mu kontynuować gry. Gdyby go zabrakło w niedzielę (19.00), byłby to prawdziwy pech, a jego koledzy mieliby w rewanżu utrudnione zadanie odrobienia 4-bramowej straty.

– Mimo wszystko stać nas na lepszą grę i kolejną rundę. Wszystko zweryfikuje parkiet, na którym będziemy mieli ogromne wsparcie kibiców – mówi bramkarz Adam Malcher, który wraca do wielkiej formy z poprzedniego sezonu.

Strata do odrobienia

– Mamy wiele przemyśleń, poznaliśmy rywala i musimy lepiej od niego odrobić pracę domową. Ja obstawiam, że będzie jak z Lizboną i wygramy co najmniej piątką – przekonuje obrotowy Jan Klimków, który w Velenje zdobył ostatnią bramkę, być może na wagę awansu. Przed rokiem także w 2. rundzie EHF Cup Gwardia odrobiła 4 bramki straty z Lizbony (24:28) i wygrała rewanż z Benficą 26:21.