Puchar Narodów Afryki. Mane kontra Salah

Rozmowa z Rolandem Thomasem, byłym drugim trenerem ŁKS Łódź i byłym szkoleniowcem Stali Stalowa Wola.


Jaka jest ocena kończącego się Pucharu Narodów Afryki na stadionach Kamerunu?

Roland THOMAS: – Stoi na wysokim poziomie. W wielu reprezentacjach jest duża grupa świetnych zawodników, którzy grają w najlepszych europejskich klubach. Specyfika turnieju jest taka, że może nie jest on aż tak popularny, ale jeżeli chodzi o poziom sportowy, to warto go oglądać, warto poświęcić mu czas i warto przeanalizować występy niektórych graczy, którzy z pewnością mogliby też funkcjonować w futbolu w Europie, ale nie do końca jest to proste, bo raz, że kwestia wiz, a dwa ich aklimatyzacji. Nie sięga się często po zawodników, którzy grają bezpośrednio tam, w ligowych klubach w Afryce, a szkoda.

W niedzielę finał Senegal – Egipt. Taki zestaw to zaskoczenie czy raczej coś, czego można się było spodziewać?

Roland THOMAS: – Zarówno Senegal, jak i Egipt, to jedenastki, które przed rozpoczęciem Pucharu Narodów były wymieniane wśród faworytów. W obu drużynach jest wielu znakomitych graczy, żeby wymienić takie gwiazdy, jak Sadio Mane i Mohamed Salah. Będzie to z pewnością ciekawe spotkanie stojące na wysokim poziomie.

Wymienił pan Mane i Salaha, dwie gwiazdy afrykańskiej i światowej piłki. Który z nich w pana ocenie jest lepszy?

Roland THOMAS: – To dwa różne typy piłkarzy, różna charakterystyka. Nie chciałbym kategoryzować, kto jest lepszy, a kto gorszy, bo obaj są graczami na wysokim poziomie i obaj odgrywają wielką rolę nie tylko w swoich reprezentacjach, ale także w Liverpoolu. Na pewno klub na tym cierpi, że nie ma ich w zespole i muszą sobie bez nich radzić. Trudno powiedzieć który lepszy, aczkolwiek myślę, że finałowy mecz da nam odpowiedź na pytanie, pokaże, który z nich jest taką wartością dodaną do zespołu i będzie w stanie poprowadzić swoją reprezentację do triumfu.

A zaskoczenia w turnieju?

Roland THOMAS: – Ja trochę żałuję, że w tej decydującej stawce nie ma Nigerii, która tak dobrze spisywała się w grupowych rozgrywkach, gdzie pokonała zresztą Egipt. Liczyłem, że dojdzie chociaż do półfinału. Niestety, tak się nie stało. Na pewno dużym zaskoczeniem jest postawa Burkina Faso, które w sobotę będzie walczyć o 3. miejsce z Kamerunem. Mało osób spodziewało się chyba, że zajdą tak daleko, dlatego i ten mecz będzie bardzo ciekawy.

Proszę powiedzieć coś o sobie. Urodził się pan w Warszawie, ma 25-lat i na swoim koncie współpracę z Wojciechem Stawowym w ŁKS Łódź i samodzielną pracę ze Stalą Stalowa Wola. A skąd pochodzi ojciec?

Roland THOMAS: – Mój tata Ayodele Thomas jest z Lagos z Nigerii. Jest z grupy etnicznej Joruba. Do Polski przyjechał lata temu, skończył tutaj edukację, poznał moją mamę. Sam w Nigerii byłem oczywiście nie raz. To inna rzeczywistość niż ta, z którą mamy do czynienia w Europie, ale oczywiście da się przywyknąć. Nigeria to kraj z wielkim potencjałem, najludniejszy w Afryce [mieszka tam ok. 200 mln ludzi – przyp. red.]. Wielu, jak mój ojciec, tam powraca. To ludzie, którzy mają potencjał, żeby stworzyć ten kraj na nowo.


PUCHAR NARODÓW AFRYKI

Mecz o 3 miejsce

sobota

Kamerun – Burkina Faso 20.00

Finał

niedziela

Senegal – Egipt 20.00


Na zdjęciu: Sadio Mane (z lewej) i Mohamed Salah mogą być bohaterami finału Pucharu Narodów Afryki. Z boiska znają się bardzo dobrze.

Fot. PressFocus