Puchar Narodów Afryki. Popłynęli po awans

Awansowi reprezentacji Nigerii do finałów Pucharu Narodów towarzyszyła duża porcja przygód.


Na afrykańskich boiskach rozpoczęła się w wczoraj ostatnia, szósta seria eliminacyjnych gier. Do wtorku poznamy wszystkie 24 zespoły, które w styczniu i lutym na stadionach Kamerunu będą rywalizować w 33. już Africa Cup of Nations, czyli Pucharze Narodów.

Trening przy pełni

Znamy już prawie 3/4 ekip, które zagrają w finałach. Oprócz gospodarzy to Mali, Senegal, Algieria, Tunezja, Gwinea, Burkina Faso, Ghana, Gabon, Gambia, Egipt, Komory, Zimbabwe, Gwinea Równikowa, Wybrzeże Kości Słoniowej, Maroko i Nigerii. ta ostatnia awansowała w sobotę w niecodziennych okolicznościach. Piłkarskie władze Nigerii zdecydowały, że na wyjazdowy mecz z Beninem, który odbył się w stolicy tego kraju Porto-Novo, piłkarze popłyną statkiem, a raczej szybką łodzią. Dlaczego? Ano dlatego, że z Lagos, które było bazą „Super Orłów”, trudno wyjechać, bo to jedno z najludniejszym miast na świecie (ok. 15 mln mieszkańców) i jest stale zakorkowane. Do tego stan dróg w Nigerii oraz bezpieczeństwo na nich też zostawia wiele do życzenia. Droga morska nie była szczególnie daleka, bo z Lagos do Porto-Novo to ok. 90 km.  

– Nie obyło się bez komplikacji, ale na szczęście dotarliśmy do celu. To była szczególna dla wszystkich podróż – komentował sprawę Gernot Rohr, niemiecki szkoleniowiec „Super Orłów”, który na tym stanowisku jest już od pięciu lat. 

Dla niektórych zawodników, jak podały nigeryjskie media, podróż szybką łodzią była pierwszą w życiu. To nie był koniec przygód nigeryjskiej kadry. Po opóźnionym przybyciu do stolicy Beninu drużyna chciała jeszcze wyjść na przedmeczowy  rozruch. Piłkarze wyszli na boisko, ale gospodarze nie włączyli im sztucznego oświetlenia. Co zrobili Nigeryjczycy? Trenowali przy świetle… księżyca! – Nie było sztucznego oświetlenia, ale była pełnia i to nam pomogło. Mogliśmy dzięki temu odbyć rozruch – mówił doświadczony niemiecki szkoleniowiec.

Manneh w Kinszasie

Nigeryjczykom takie niecodzienne przygody nie przeszkodziły w odniesieniu jednobramkowego zwycięstwa (1:0), które dało im awans do finałowego turnieju. Bramkę na wagę trzech punktów już w doliczonym czasie zdobył Paul Onuachu, który na co dzień gra w belgijskim Genku.

„Wiewiórki” z Beninu przegrały, ale nie straciły szans na awans. Tyle że teraz nie będą mogły przegrać wyjazdowego meczu z Sierra Leone, który odbędzie się we wtorek. Nigeria w grupie L ma na koncie 11 punktów, a Benin 7. Trzecia Sierra Leone, po bezbramkowy remisie w Lesotho na koncie ma cztery „oczka”.

O awans walczy jeszcze kilka reprezentacji. Dziś o swój trzeci awans do Pucharu Narodów walczy reprezentacja Malawi, która w grupie C rywalizuje z Ugandą. Tym pierwszym do gry wśród najlepszych potrzebne jest zwycięstwo, Ugandzie wystarczy remis. W finałach są już Komory i Gambia, w której gra pomocnik Górnika Zabrze Alasana Manneh. Obie reprezentacje zagrają w PNA po raz pierwszy. Na zakończenie eliminacji Gambia i Manneh grają dzisiaj po południu w Kinszasie z DR Konga, która niespodziewanie straciła już szanse na awans. Brak „Lampartów”, dwukrotnego mistrza Afryki, to na razie największe zaskoczenie in minus afrykańskich eliminacji.


Na zdjęciu: Bramka Paula Onuachu (drugi z lewej) dała Nigerii wygraną z Beninem i awans do Pucharu Narodów.

Fot. goal.com