Puchar Narodów Afryki. Śmiertelne pogróżki

Rozmowa z Anthony Egwuatu, nigeryjskim menedżerem piłkarskim i lekarzem pracującym od lat w Polsce.


Czy jest coś, co pana zaskakuje na toczącym się Pucharze Narodów Afryki?

Anthony EGWUATU: – Trzeba pamiętać, że impreza odbywa się w środku politycznego kryzysu w Kamerunie. Nie wszyscy może wiedzą, ale część kraju zamieszkała przez mówiącą po angielsku mniejszość – Ambazonia – chce się oderwać od reszty kraju. Wszystko jednak jakoś się toczy i gospodarze mogą mówić o sukcesie. A zaskoczenia? Na pewno sędziowanie, bo jest przerażające. Do tego wspomnieć można dobre występy tych reprezentacji, na które nikt nie liczył, jak Komory, Malawi, Gambia.

A poziom?

Anthony EGWUATU: – Spada. Nie jest taki, jak był we wcześniejszych latach. W Afryce patrzymy na piłkę głównie kierując się sercem, brakuje chłodnej analizy. Przykładem może być reprezentacja Nigerii, której brakuje balansu, brakuje równowagi. Wszystko, co dzieje się w tym zespole, oparte jest na indywidualnych umiejętnościach poszczególnych graczy. Nie ma w tym spójności.

To, że te teoretycznie słabsze reprezentacje radzą sobie tak dobrze, wynika właśnie z faktu, iż poziom jest niższy?

Anthony EGWUATU: – Tak, to jest częściowe wytłumaczenie. W tych słabszych w teorii reprezentacjach piłkarze z reguły grają w miejscowych ligach, mają więcej czasu na przygotowanie się, na wspólne treningi. Do tego są bardziej głodni sukcesu niż silniejsze drużyny narodowe.

Anthony Egwuatu

W takiej Nigerii, Ghanie jest zawsze wielu podpowiadaczy, wiele polityki, a w tych mniejszych drużynach widać taką jedność, spójność, czego wielu tym lepszym brakuje. Widzimy to po wynikach turnieju w Kamerunie. Nawet sam Messi bez pomocy kolegów nic nie znaczy, bo przecież piłka to sport zespołowy, a nie indywidualny. Tak w meczu z Tunezją grał Moses Simon. Co dostał piłkę, to starał się dryblować, grać indywidualnie. Tak się nie da! To wszystko było przewidywalne, więc zostaliśmy pokonani.

Nigeria nie awansowała nawet do ćwierćfinału. Dlaczego tak się stało?

Anthony EGWUATU: – Potrzebujemy dobrego zagranicznego szkoleniowca, który oprócz wiedzy taktycznej wywoła więcej respektu niż nasi trenerzy. To jedna rzecz. Druga – nie ulegnie tak łatwo politycznym naciskom, jak miejscowi trenerzy. Ci kierują się często polityką, jak na przykład tym, że w zespole musi być przynajmniej jeden zawodnik z północnej części kraju (muzułmański region – przyp. red.). Wszystko to odbywa się kosztem jakości drużyny narodowej.

Jak odpadnięcie Nigerii z Tunezją w 1/8 zostało odebrane w pana kraju?

Anthony EGWUATU: – Straszna jest agresja, z jaką spotkali się piłkarze po przegraniu tego spotkania. To smutne, że tak się dzieje. Ta agresja, ta złość, ma też etniczne pochodzenie, bo warunkuje ją to, kto z jakiego plemienia pochodzi. Teraz wszyscy obwiniają pochodzącego z plemienia Ibo bramkarza Okoye, choć jego matka jest Niemką. To na nim skupia się złość. Otrzymuje śmiertelne pogróżki, zablokował swój Instagram. Ci, którzy rzucają pogróżki pod jego adresem, większości są z plemienia Joruba i Hausa.

A inne reprezentacje?

Anthony EGWUATU: – Pomysł w grze widać w reprezentacji Wybrzeża Kości Słoniowej. Co do Kamerunu, to gra swoją piłkę opartą na fizycznej sile. No i – jako gospodarzom – pomagają im sędziowie. Nie wiem, skąd działacze tych arbitrów biorą? Być może wpływ na negatywne sędziowanie mają też wytyczne FIFA, która podczas turniejów testuje czasami pewne rozwiązania; jak na przykład karanie za ostre faule od razu czerwonymi kartkami, tak jak ma to miejsce teraz. To psuje mecze, bo czasami wydaje się, że to za surowe kary.

Nie sposób nie zapytać o tragedię podczas meczu Kamerun – Komory, w wyniku której zginęło zmiażdżonych przez tłum 8 osób. Jak to wytłumaczyć?

Anthony EGWUATU: – W Afryce bardzo często wszelkie problemy są spowodowane przez korupcję. Sprzedaje się na mecze więcej biletów niż wynosi faktyczna pojemność obiektów. A gdy jeszcze drużynie narodowej idzie, to wszyscy chcą zobaczyć ją w akcji. Na takie mecze powinno się sprzedać mniej wejściówek niż faktyczna pojemność stadionu, być może to zapobiegłoby takim tragediom. Nikt z powodu futbolu nie powinien ginąć.

Kto jest faworytem do zwycięstwa w PNA?

Anthony EGWUATU: – Na pewno jednym z głównych kandydatów są gospodarze czyli Kamerun. Raz, że ma solidny zespół, ma za sobą sędziów, a do tego to taka piłkarska nacja, która ma zawsze dobrych bramkarzy, jak teraz Andre Onana z Ajaksu Amsterdam.


Na zdjęciu: Puchar Narodów Afryki wkracza w fazę ćwierćfinałów.

Fot. PressFocus


PUCHAR NARODÓW AFRYKI

1/8 finału

Maroko – Malawi 2:1 (1:1)

0:1 – Mhango (7), 1:1 – En-Nesyri (45+2), 2:1 – Hakimi (70 z wolnego)


Wybrzeże Kości Słoniowej – Egipt 0:0. Karne 4:5


Mali – Gwinea Równikowa 0:0. Karne 5-6.