Puchar Polski już bez Górnika

 

W pierwszym kwadransie spotkania lepsze wrażenie sprawiali zabrzanie, ale z czasem do głosu zaczęli dochodzić miejscowi. Najpierw Martina Chudego bardzo mocnym strzałem z dystansu postraszył Łukasz Piątek, ale piłka nieznacznie minęła poprzeczkę bramki Górnika.

Chwilę później futbolówka znalazła się w siatce gości. Po centrze Bartłomieja Kalinkowskiego głową z najbliższej odległości trafił Rafał Kujawa. Napastnik łodzian był jednak na nieznacznym spalonym i gol, całkowicie słusznie, nie został uznany.

Niesamowite rzeczy wydarzyły się w polu karnym Górnika w 34. minucie spotkanie. Gospodarze, w jednej akcji, oddali… pięć strzałów na bramkę Chudego! Dwa pierwsze zabrzański bramkarz obronił, dwa kolejne zostały zablokowane, a ostatni, autorstwa Kujawy, który w sumie próbował aż trzykrotnie, okazał się niecelny. Zabrzanie mieli w tej sytuacji mnóstwo szczęścia, a łodzianie nie rezygnowali i w 41. minucie spotkania dopięli swego. Mocny strzał zza pola karnego oddał Pirulo. Piłka otarła się od kolana Michała Koja i nieznacznie zmyliła Chudego, co jednak słowackiego bramkarza w żadnym stopniu nie usprawiedliwia. Golkiper Górnika, przepuszczając piłkę pod brzuchem, popełnił duży błąd i ŁKS do przerwy prowadził.

Na niekorzystny rezultat zareagował w przerwie trener Brosz, który posłał do boju Igora Angulo i Jesusa Jimeneza. Nie od razu zabrzanie przeszli do ofensywy, ale w 58. minucie spotkania powinno być 1:1. Do długiej piłki z głębi pola wystartował Kamil Zapolnik, który stanął „oko w oko” z Dominikiem Budzyńskim. Napastnik Górnika za pierwszym razem zachował się źle, bo uderzył wprost w bramkarza ŁKS-u. Piłka spadła z powrotem pod nogi zabrzańskiego gracza, który uderzył ponownie. Golkiper łodzian znakomicie interweniował nogami.

Goście nieznacznie przeważali w drugiej odsłonie, ale brakowało konkretów. Takiej akcji, jaką w 78. minucie przeprowadzili gospodarze. Po błędzie Koja w wyprowadzeniu piłki przejął ją Pirulo, który strzelił sprzed pola karnego. Znów nie najlepiej zachował się Chudy, który odbił futbolówkę przed siebie. Zza pleców Borisa Sekulicia wyskoczył następnie Michał Trąbka, który przesądził o awansie ŁKS-u do 1/8 finału Pucharu Polski.

 

ŁKS Łódź – Górnik Zabrze 2:0 (1:0)

1:0 – Pirulo, 41 min, 2:0 – Trąbka, 78 min.

ŁKS: Budzyński – Bogusz, Rozwandowicz, Sobociński, Rozmus – Bryła (68. Trąbka), Piątek, Kalinkowski (86. Guima), Wolski, Pirulo – Kujawa (80. Radionow). Trener Kazimierz MOSKAL.
GÓRNIK: Chudy – Sekulić, Wiśniewski, Bochniewicz, Koj – Zapolnik, Ściślak (63. Bainović), Matuszek, Bauza (46. Jimenez) – Kopacz (46. Angulo) – Wolsztyński. Trener Marcin BROSZ.

Sędziował Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Żółte kartki: Wolski, Kalinkowski, Sobociński – Wolsztyński, Sekulić, Matuszek, Ściślak.

 

Na zdjęciu: Łodzianie okazali się wczoraj lepsi od Górnika i zagrają w 1/8 finału Pucharu Polski.