Puchar Polski. Sensacja z Małopolski załatwiła Lechię

Puszcza Niepołomice wyeliminowała Lechię Gdańsk z Pucharu Polski.


Zagłębia Sosnowiec nie ma już w Pucharze Polski. Mimo to jego stadion był obiektem zmagań pucharowych. Lechia Gdańsk na to spotkanie wyszła w dość eksperymentalnym składzie, jednak szybko objęła prowadzenie. Mimo to piłkarze Puszczy Niepołomice po ostatnim gwizdku cieszyli się z awansu.

Złego miłe początki

Lechia, w porównaniu do Puszczy, była w rytmie meczowym. Podopieczni Piotra Stokowca odbyli obóz przygotowawczy, a także rozegrali dwa spotkania w lidze. Choć wyniki tych meczów nie były zadowalające, wydawało się, że to wystarczy, by pokonać pierwszoligowca. Puszcza nie miała takich możliwości, na razie zawodnicy z Małopolski mieli okazję rozegrać tylko spotkania sparingowe. Ponadto lutowy termin meczu sprawił, że został on przeniesiony do Sosnowca.

Na domiar złego już na samym początku spotkania podopieczni Tomasza Tułacza stracili bramkę. Zdobył ją debiutujący w pierwszym składzie Joseph Ceesay. Ghańczyk ze szwedzkim paszportem uderzył piłkę z bardzo niewygodnej pozycji. Mimo ostrego kąta pokonał Grzegorza Kobylaka. Bramka tylko rozbudziła apetyty ekipy z Gdańska. Zamknęła Puszczę na jej połowie i wydawało się, że kwestią czasu będzie podwyższenie prowadzenia i powrót do Gdańska z awansem.

Wszystko zawaliło się jednak jak domek z kart. Po dośrodkowaniu Sebastiana Górskiego piłka odbiła się od interweniującego Michała Nalepy, który wpakował ją do własnej bramki.

Wykorzystali okazję

W tym momencie podopieczni Tułacza uwierzyli, że są w stanie sprawić sensację. Choć przed przerwą mieli sytuacje do objęcia prowadzenia, jednak nie potrafili ich wykorzystać. Podobnie było z Lechią. Pod koniec pierwszej połowy Ceesay mógł zdobyć drugiego gola, ale ostatecznie nie oddał nawet strzału.

Na przerwę obie drużyny schodziły ze sporym niedosytem. Stracona bramka podziałała deprymująco na Lechię. Stokowiec próbował pobudzić zespół do działania. Po przerwie posyłał do gry Macieja Gajosa i Omrana Haydarego. To jednak nie pomogło. Puszcza poczuła krew i zaczęła grać o niebo lepiej.

W efekcie prowadziła za sprawą Huberta Tomalskiego. 27-latek nie dał szans Duszanowi Kuciakowi w sytuacji sam na sam. Osiem minut później spotkanie zamknął Erik Czikosz uderzeniem sprzed pola karnego. Błąd w tej sytuacji popełnił Nalepa, który wyłożył piłkę przeciwnikowi. Choć do końca spotkania pozostało sporo czasu, Puszcza nie wypuściła już awansu z rąk.

Podopieczni Tułacza świetnie się bronili. Choć Lechia w ofensywie dwoiła się i troiła, szczelny mur wokół bramki Kobylaka pozostał nienaruszony aż do ostatniego gwizdka Piotra Lasyka. Zwycięstwo nad Lechią to ogromny sukces. Po raz drugi Puszcza awansowała do ćwierćfinału Pucharu Polski. Ostatni raz dokonała tego w sezonie 2018/19.


Puszcza Niepołomice – Lechia Gdańsk 3:1 (1:1)

0:1 – Ceesay, 3 min, 1:1 – Nalepa, 17 min (samobójcza), 2:1 – Tomalski, 54 min, 3:1 – Czikosz, 62 min.

PUSZCZA: Kobylak – Czikosz, Czarny, Stefanik, Mikołajczyk – Tomalski (90. Spławski), Serafin, Stępień, Knap (79. Klec), Górski (68. Pięczek) – Kobusiński (68. Radionow). Trener Tomasz TUŁACZ

LECHIA: Kuciak – Fila (78. Haydary), Nalepa, Kopacz, Pietrzak – Ceesey (63. Conrado), Kubicki, Makowski, Kałuziński (55. Żukowski), Udoviczić (55. Gajos) – Arak. Trener Piotr STOKOWIEC.

Sędziował Piotr Lasyk (Bytom) Mecz bez udziału publiczności. Żółte kartki: Serafin, Klec – Fila.


Na zdjęciu: Puszcza Niepołomice sensacyjnie wyeliminowała Lechię Gdańsk z Pucharu Polski.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus