Puchar Polski siatkarzy. Faworyt i trzech śmiałków

Zespoły z Kędzierzyna-Koźla i Jastrzębia Zdroju głównymi faworytami do sięgnięcia po trofeum. Aluron CMC Warta Zawiercie liczy jednak na rewanż na ZAKSIE.


W Krakowie cztery drużyny: Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, Aluron CMC Warta Zawiercie, Jastrzębski Węgiel i Trefl Gdańsk rozpoczną w sobotę walkę o Puchar Polski.

Faworytem finałowego turnieju jest broniąca trofeum drużyna z Opolszczyzny. Wywalczyła go jednak dwa lata temu, bo z powodu koronawirusa w poprzednim sezonie zdobywcy Pucharu Polski nie wyłoniono.

W tym roku siatkarze rywalizować będą – bez udziału kibiców – w nowohuckiej hali Suche Stawy. Obiekt ten został oddany do użytku w 1970 roku, a kilka lat temu przeszedł gruntowny remont.

Pamiętają o Hutniku

Wybór obiektu nie był przypadkowy. W ten sposób władze Polskiego Związku Piłki Siatkowej chciały przypomnieć, jak ważnym ośrodkiem siatkarskim była Nowa Huta. W hali na Suchych Stawach swoje mecze rozgrywał Hutnik Kraków, który w 1988 i 1989 roku sięgała po tytuł mistrza Polski. Nowohucianie w 1974, 1988 i 1990 roku zdobywali też krajowy puchar.

Barwy Hutnika reprezentowali tak znakomici siatkarze jak Marek Karbarz i Bronisław Bebel, którzy na igrzyskach olimpijskich w Montrealu wywalczyli złoty medal, Wacław Golec, Andrzej Martyniuk, Ryszard Jurek, Grzegorz Wagner czy Marek Fornal.

W latach 90. siatkarski Hutnik podupadł. Obecnie po fuzji z innym nowohuckim klubem Wandą, występuje w drugiej lidzie.

– Cieszę się, że w ten sposób przypomnimy ludzi i klub, który zrobił tak wiele dobrego dla polskiej siatkówki. W turnieju zagrają cztery zespoły, mecze poprowadzi sześciu sędziów. Do wygrania jest puchar, który waży ponad dziewięć kilogramów i czek w wysokości 200 tysięcy złotych – powiedział Artur Popko, prezes Polskiej Ligi Siatkówki.

Kędzierzyński dominator

Patrząc na wyniki w bieżących rozgrywkach kędzierzynianie wydają się być murowanym kandydatem do triumfu. W lidze w rundzie zasadniczej wręcz zdeklasowała pozostałe zespoły, a w ćwierćfinale Ligi Mistrzów wyeliminowała wielkie Cucine Lube Civitanova z Juantoreną, Lealem i Simonem w składzie. W przyszłym tygodniu ZAKSĘ czeka jednak starcie w Lidze Mistrzów z Zenitem Kazań, więc może krakowskie zawody potraktuje ulgowo?

– Mecz Ligi Mistrzów odbędzie się w przyszłym tygodniu, teraz koncentrujemy się na tym, co czeka nas w ten weekend, czyli na spotkaniu z Zawierciem. Chcemy realizować nasze cele krok po kroku, jak robimy to w całym sezonie – rozwiał wszelkie wątpliwości Nikola Grbić, szkoleniowiec faworytów.

Pierwsi powstrzymać ZAKSĘ spróbują siatkarze z Zawiercia. Dla nich to drugi w historii występ w turnieju finałowym Pucharu Polski. Przed dwoma laty udział zakończyli na półfinale, przegrywając z… ZAKSĄ. Teraz liczą na rewanż. – Damy z siebie wszystko i postaramy się nawiązać z kędzierzynuanami walkę – zapewnił trener „Jurajskich rycerzy, Igor Kolaković. – Oczywiście, to oni są zdecydowanymi faworytami, świetnie radzą sobie w europejskich pucharach, obecnie są chyba najlepsi w Europie. My też mamy jednak marzenia i nadzieje, więc zrobimy wszystko, żeby pokazać naszą najlepszą siatkówkę i z nimi powalczyć – dodał.

Zabraknie Fornala

W drugiej parze Jastrzębski Węgiel zmierzy się z Treflem Gdańsk. Zdecydowanie trudniej w niej wskazać faworytów. Jastrzębianie są wyżej notowani, ale ich dyspozycja jest wielką zagadką. Po świetnym początku, końcówka fazy zasadniczej nie była w ich wykonaniu już tak udana. Porażki z Indykpolem AZS Olsztyn i Aluronem CMC Wartą mocno zachwiały notowaniami śląskiej ekipy. Do tego w Krakowie nie wystąpi Tomasz Fornal. Reprezentacyjny przyjmujący zmaga się z COVID-19. To wielka strata dla siatkarza. Jest on bowiem wychowankiem Hutnika i synem jednej z jego legend Marka.

Mimo problemów jastrzębianie mają mnóstwo atutów. To drużyna wyrównana i bardzo mocna. – Sukces rodzi się w bólach i mam nadzieję, że ten Puchar Polski będzie dobrym przetarciem przed play-off. Ciężko trenujemy, robimy to, co musimy. Czasem jesteśmy w okrojonym składzie, czasem w pełnym. Teraz niestety nie będzie z nami Tomka. My się skupiamy na swojej robocie. Jedziemy wygrać puchar i ja w to wierzę. Mam nadzieję, że reszta drużyny też – podkreślił Rafał Szymura, przyjmujący Jastrzębskiego Węgla, który niedawno też zmagał się z problemami zdrowotnymi.

– Mój uraz okazał się lekkim naciągnięciem, już mogę trenować i na puchar będę w pełni gotowy. To jest sport i każdy musi przewidzieć, że coś może się przydarzyć, a ten sezon jest zwariowany dodatkowo ze względu na koronawirusa. Musimy być gotowi na wszystko i sobie z tym radzić. Mam nadzieję, że wyjdziemy z naszych problemów obronną ręką i urodzi się z tego wielki sukces – stwierdził siatkarz.

Drużyna debiutantów

Trefl z kolei od początku rozgrywek zaskakuje. Nikt chyba nie przypuszczał, że prowadzony przez Michała Winiarskiego będzie się tak dobrze spisywał. Ogromnym wzmocnieniem nie tylko sportowym, ale przede wszystkim mentalnym okazał się Mariusz Wlazły. Sezon życia rozgrywa natomiast Bartłmiej Lipiński, który wyrósł na czołowego przyjmującego ligi. – Będziemy walczyć z całych sił, choć wiemy, że nie jesteśmy faworytem. Damy z siebie wszystko i będziemy się cieszyć grą – zadeklarował Winiarski.

Dla Lipińskiego, Łukasza Kozuba, Kewina Sasaka, Bartłomieja Mordyla, Karola Urbanowicza, Jordana Zaleszczyka i Dawida Pruszkowskiego będzie to pucharowy debiut. – To duże wyróżnienie znaleźć się w drużynie, która walczy o najwyższe trofea. Uważam się za dużego szczęściarza, że mogę być jednym z elementów takiego zespołu – powiedział 20-letni Urbanowicz.

– Udział w Final Four Pucharu Polski to dla mnie nagroda za dobrze przepracowany sezon. Do Krakowa jedziemy z wiarą w zwycięstwo – wtórował mu Kozub.

Organizatorzy poinformowali, że wszyscy uczestnicy turnieju przeszli testy na obecność koronawirusa i w każdym przypadku wynik był negatywny.


TERMINARZ

Półfinały

Sobota, 13 marca

KRAKÓW, 14.45: Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Aluron CMC Warta Zawiercie

KRAKÓW, 17.30: Jastrzębski Węgiel – Trefl Gdańsk

Niedziela, 14 marca

KRAKÓW, 14.45: Finał


Na zdjęciu: W lidze Mateusz Malinowski i spółka znaleźli sposób zarówno na Jastrzębski Węgiel, jak i ZAKSĘ. Czy powtórzą to w Krakowie?

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus