Puchar Polski. Spacerek Lecha w Skierniewicach

Specjalnie się nie wysilając lider ekstraklasy awansował do 1/8 finału Pucharu Polski.


Pucharowy mecz z poznańskim Lechem dla kibiców futbolu w Skierniewicach był prawdziwym świętem. Z ich ulubieńcami mierzył się przecież siedmiokrotny mistrz Polski, 5-krotny triumfator Pucharu Polski oraz 6-krotny zdobywca Superpucharu Polski, a obecnie lider PKO Ekstraklasy. – Liczyliśmy na takie rozstrzygnięcie w losowaniu – przyznał trener Unii Piotr Kocęba.

– Chcieliśmy trafić na drużynę w naszym zasięgu lub na przedstawiciela ekstraklasy. Udało się. Osobiście cieszę się na to spotkanie. Lech to główny kandydat do mistrzostwa Polski w tym sezonie. Trener Maciej Skorża to jeden z najlepszych i najciekawszych szkoleniowców na rynku. Miło będzie go poznać. Czekamy na piłkarskie święto w Skierniewicach.

Jak było do przewidzenia, trener „Kolejorza” Maciej Skorża przeciwko rywalowi z III ligi wystawił drugi garnitur swojego zespołu, aczkolwiek byli to piłkarze znani i uznani. Na ławce rezerwowych siedzieli natomiast min. Rebocho, Karlstroem, Kamiński, Amaral, czy Ba Loua.

Mimo rezerwowego składu faworyta, wicelider I grupy 3. ligi „trzymał się” tylko do 9 minuty. Chwilę wcześniej (7 min) po szybkim ataku gości Barry Douglas uderzył w boczną siatkę, ale dwie minuty później apelacji już nie było. Nika Kwekweskiri z rzutu wolnego zagrał do Michała Skórasia, ten piętą podał do wbiegającego w pole karne Unii Daniego Ramireza, a Hiszpan huknął pod poprzeczkę! Drugi gol dla Lecha to efekt dośrodkowania Ramireza z lewej flanki i niefortunnej interwencji obrońcy Unii, Bartosza Broniarka, który ubiegł Artura Sobiecha.

Do przerwy goście mieli jeszcze kilka okazji, by podwyższyć prowadzenie. W 38 min po zagraniu Roko Baturiny Ramirez stanął oko w oko z bramkarzem rywali, ale trafił Mateusza Wlazłowskiego w nogi, a dobitka Sobiecha była niecelna. W 42 min Skóraś również przegrał pojedynek sam na sam, biegnąc na bramkę Unii od środka boiska.

Po przerwie lechici nie forsowali już szybkiego tempa, mimo to mieli kilka okazji, by strzelić trzeciego gola. Między innymi w 66 min po podaniu Sobiecha Joao Amaral trafił futbolówką w poprzeczkę bramki gospodarzy.


Unia Skierniewice – Lech Poznań 0:2 (0:2)

0:1 – Ramirez, 9 min, 0:2 – Broniarek, 21 min (samobójcza).

UNIA: Wlazłowski – Krajewski (67. Jasiński), Winkler, Broniarek, Stępień (80. Drabik), Ogłoziński – Berłowski (66. Wilanowski), Kowalczyk, Makuch (80. Kłąb), Waśniowski (61. Nowak) – Sabiłło. Trener Piotr KOCĘBA.

LECH: Mrozek – Czerwiński, Skrzypczak, Rogne, Douglas – Skóraś (70. Pacławski), Murawski (79. Karlstroem), Kwekweskiri (70. Kozubal), Baturina (58. Amaral) – Ramirez (79. Ba Loua) – Sobiech. Trener Maciej SKORŻA.

Sędziował Patryk Gryckiewicz (Toruń). Widzów 1000. Żółte kartki: Stępień, Jasiński – Sobiech, Amaral.


Na zdjęciu: Michał Skóraś (przy piłce) był wyróżniającym się piłkarzem w zespole Lecha, ale bramki nie udało mu się strzelić.

Fot. lechpoznan.pl