Puchar Polski. Święto w Lublinie

Do wczorajszego popołudnia Motor sprzedał na pucharowy mecz z Legią Warszawa niemal 13 tysięcy biletów. Rekord frekwencji jest blisko.


135 meczów i 58 bramek. Oto ligowy bilans Marka Saganowskiego, szkoleniowca Motoru Lublin, w barwach Legii Warszawa. Barw stołecznego zespołu „Sagan” bronił w trakcie dwóch okresów swej zawodniczej kariery. Najpierw w latach 2002-05, a następnie – po powrocie z zagranicznych wojaży i sezonie spędzonym w ŁKS-ie Łódź – w latach 2012-16. 24 sierpnia 2014 roku w meczu z Koroną Kielce, właśnie w barwach Legii, Saganowski strzelił 100 gola w ekstraklasie. Później, przez niemal dwa sezony, występował już niewiele, ale na pożegnanie przy Łazienkowskiej zasłużył. 15 maja 2016 roku wszedł na boisko w końcówce starcia z Pogonią Szczecin. Był to jego ostatni występ w karierze. Z Legią trzy razy zdobywał mistrzostwo Polski i tyle samo razy sięgnął po krajowy puchar. Dziś stanie przed szansą wyeliminowania „Wojskowych” właśnie z drugich z wymienionych rozgrywek. W meczu 1/8 finału turnieju tysiąca drużyn prowadzony przez niego Motor podejmuje mistrza Polski.

Chcą wygrać

Warto jeszcze nadmienić, że Marek Saganowski przygodę z trenerką zaczynał, rzecz jasna, przy Łazienkowskiej. Najpierw był asystentem w rezerwach. Później prowadził zespół do lat 19, a następnie został dołączony do sztabu szkoleniowego pierwszego zespołu. Najpierw był asystentem Aleksandara Vukovicia, a następnie Czesława Michniewicza. W grudniu zeszłego roku postanowił przystać na ofertę Motoru i zakończył współpracę z Legią. Nie minął rok, a dziś stanie przed największym wyzwaniem w dotychczasowej karierze w roli trenera.

– Chcieliśmy trafić na największą markę w Polsce i tak też się stało. Cieszymy się, że tak się stało. To będzie wielkie święto dla Motoru i całego regionu – powiedział już po losowaniu par 1/8 finału Pucharu Polski, Marek Saganowski, a wtóruje mu jego asystent, Kacper Marzec, który w przeszłości również był związany z Legią Warszawa.

– W tym meczu wszystko się może zdarzyć. Wiemy, że Legia ma swoje problemy. W ostatnich meczach nie radziła sobie najlepiej. Mamy jednak świadomość renomy przeciwnika. Ale to jest jeden mecz i podchodzimy do niego w ten sposób, by wygrać – powiedział drugi trener Motoru Lublin. Trzeba przyznać, że zespół ten ma ostatnio szczęście do rywalizacji z wielkimi polskiego futbolu. W minionej kolejce rozgrywek II ligi zespół z Lubelszczyzny mierzył się w Chorzowie z Ruchem. I mimo iż przez niemal godzinę musiał grać w osłabieniu zdołał przy Cichej zremisować. Dziś taki rezultat będzie oznaczał dogrywkę.

Będzie rekord frekwencji?

W tym sezonie Pucharu Polski, motor Lublin wyeliminował już zespół, który występuje w wyższej klasie rozgrywkowej. W I rundzie piłkarze trenera Saganowskiego uporali się z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Na tamten mecz, rozgrywany we wrześniu br., przyszło nieco ponad 2 tysiące kibiców. Dziś frekwencja będzie zdecydowanie wyższa. Władze klubu, spodziewając się dużego zainteresowania spotkaniem, sprzedaż wejściówek prowadziły w trzech turach, a jedna osoba mogła nabyć nie więcej niż cztery bilety. Wczoraj popołudniu poinformowano, że na mecz sprzedano już – uwaga – ponad 12700 biletów! Jeżeli wszystkie dostępne wejściówki zostaną wyprzedane, to mecz obejrzy 14920. Wówczas zostanie pobity rekord frekwencji na lubelskim stadionie, który wynosi 14911 kibiców. Tylu widzów obejrzało w 2017 roku mecz młodzieżowych mistrzostw Europy, w którym zmierzyły się reprezentacje Polski i Słowacji. Zanosi się zatem na to, że stracie w Lublinie rozegrane zostanie w niepowtarzalnej atmosferze. I będzie świetnym dowodem na to, że stolicę Lubelszczyzny stać kibicowsko na coś więcej, aniżeli na drugą ligę. O resztą muszą zadbać Marek Saganowski i jego podopieczni.

W przeszłości Motor Lublin mierzył się z Legią Warszawa w Pucharze Polski dwukrotnie. I oba mecze – u siebie – przegrał. Po raz ostatni, z kolei, oba zespoły miały okazję stanąć naprzeciw siebie w rozgrywkach ekstraklasy sezonu 1991/92. „Wojskowi”, również w Lublinie, wygrali 3:0.


Na zdjęciu: Najpierw Ruch Chorzów, a potem Legia Warszawa. Motor Lublin w kilka dni zagra z kolejny z wielkich w historii polskiej piłki klubów.

Fot. Marcin Bulanda/Pressfocus