Puchar Świata. Polska pokonała swoje słabości i wygrała

 

Długi sezon międzynarodowy sezon dobiega końca i to widać po poczynaniach siatkarzy pod koniec Pucharu Świata rozgrywanego w Japonii. Wszystkie ekipy mają za sobą 10. meczów, na twarzach głównych aktorów maluje się zmęczenie, zaś w grze nie widać żadnego entuzjazmu. Biało-czerwoni w przedostatniej potyczce pokonali Kanadę bez straty, ale przez 81 minut wcale nie było łatwo i dopiero w ostatniej odsłonie uwidoczniła się ich przewaga. Srebrny medal w tej prestiżowej imprezie jest na wyciągnięcie ręki…

Znak firmowy

Ekipa trenera Vitala Heynena w tym sezonie ma jeden element gry, który wyróżnia ją od innych zespołów. Ten znak firmowy to blok, który niemal we wszystkich meczach na przestrzeni całego sezonu funkcjonuje znakomicie. Nie zawiódł on w potyczce z Kanadą. W tym elemencie wygraliśmy z rywalem 14 – 3! To prawdziwy nokaut. Nasi środkowi obojętnie w jakiej konfiguracji personalnej spisują się znakomicie.

Karol Kłos, niezwykle doświadczony i mistrz świata z 2014 r., w poprzednim sezonie zrezygnował z gry w reprezentacji. W tym sezonie wrócił i to w wielkim stylu. A wcale nie miał pewnego miejsca w drużynie, bowiem w poprzednim ważnym ogniwem zespołu był młody, zdolny, Jakub Kochanowski. Kłos wrócił do reprezentacji i błyszczy, zwłaszcza w Pucharze Świata. W każdym meczu, w którym gra zawodnik Skry Bełchatów prezentuje równą formę. W meczu z zespołem „Klonowego liścia” zaliczył aż 5 bloków i w tym elemencie był prymusem. Ponadto na 10 ataków skończył aż 6. I w tym drugim elemencie ustąpił Arturowi Szalpukowi.

Zmiany pozycjach

Mecz z Kanadą zaczynali Marcin Komenda, jako rozgrywający, zaś w przyjęciu zaprezentowali się Wilfredo Leon oraz Aleksander Śliwka. Dwaj pierwsi jednak meczu nie kończyli, bo trener Heynen w czasie meczu uznał, że nie gwarantują tej jakości, której on oczekuje. Leon wraz z Maciejem Muzajem prezentowali w I secie mizernie w ataku o czym świadczy skuteczność 33% oraz 25%. To właśnie oni przecież odpowiadają za siłę ataku. Z kolei Komenda tym razem nie dokonywał dobrych wyborów i w rezultacie w II secie przy stanie 15:16 został zmieniony przez Fabiana Drzyzgę. Rozgrywający Asseco Resovii miał czas na przemyślenia w kwadracie dla rezerwowych.
S

zalpuk początkowo wchodził na zmiany i spisywał się bez zarzutu. W końcu pozostał w III secie i był silnym punktem tej zmęczonej drużyny. Skończył 7. na 10. ataków i również zaliczył 2. bloki. To wynik więcej niż zadowalający i po meczu był komplementowany za swoją postawę.

Końcowe rozdania

Dan Lewis, były libero, dobrze znany w naszym kraju, kieruje reprezentacją Kanady i nie ma ze strony swoich zwierzchników dużych oczekiwań. Siatkarze Kanady prezentują poprawnie i na swoim koncie 4. zwycięstwa. Mieli również szansę na kolejne w meczu z biało-czerwonymi, ale o wszystkim zadecydowały końcowe fragmenty poszczególnych odsłon. Kanadyjczyczy grali jak równy z równym, ale w kluczowych nie wytrzymali napięcia i zawodzili.

Decydująca dla losów I seta okazała się wykorzystana kontra w wykonaniu Aleksandra Śliwki (24:22). Do jego zakończenia nic się już nie zmieniło, dzięki czemu wygraliśmy ją do 23. Z kolei w II odsłonie dobra gra atakującego Sharone Vernona-Evansa sprawiła, że Kanada prowadziła już 20:17. W tym momencie wydawało się, że te partie zapiszą po stronie strat. Jednak udane ataki Artura Szalpuka oraz gra blokiem przyniosła nam zwycięstwo. Spektakularna była ostatnia akcja kiedy to Veron-Evans został zatrzymany potrójnymi „zasiekami” stworzonymi przez Polaków. Uff, odetchnęliśmy z ulgą, bo nasz zespół był w poważnych opałach.

W ostatnim, jak się później okazało, secie był najłatwiej, bo nasi siatkarze uzyskali 3. pkt. przewagi i starali się trzymać Kanadyjczyków na dystans. Zrobiło się gorąco (20:19), ale tylko na chwilę, bo blok biało-czerwonych znakomicie funkcjonował. Decydujący punkt zdobył Kłos, niewątpliwie lider w tym spotkaniu.

Przed biało-czerwonymi ostatnia potyczka z Iranem i trzeba nikogo przekonywać, że będzie iskrzyło ile wlezie. Temperamentny trener Heynen i mocno nabuzowani siatkarze i ta mieszanka wybuchowa może sprawić, że na parkiecie i poza nim może się wiele wydarzyć. (sow)

 

Polska – Kanada 3:0 (25:23, 26:24, 25:20)

POLSKA: Komenda (1), Leon (7), Kochanowski (4), Muzaj (14), Śliwka, Kłos (11), Wojtaszek (libero) oraz Zatorski (libero), Drzyzga (1), Szalpuk (9), Kubiak, Kaczmarek. Trener Vital HEYNEN.

KANADA: Epp (3), Marshall (7), Szwarc (7), Vernon-Evans (19), Barnes (11), Demianienko (8), Derocco (libero) oraz Hoag (1), Keturkis. Trener Daniel LEWIS.

Sędziowali: Władimir Olejnik (Rosja) i Jiang Liu (Chiny). Widzów 1020.
Przebieg meczu
I: 10:9, 15:13, 20:19, 25:23.
II: 9:10, 14:15, 17:20, 26:24.
III: 10:7, 15:12, 20:19, 25:20.
Bohater – Karol KŁOS.