Puchar Świata w Katowicach. Biało-czerwone przed szansą

W rywalizacji szpadzistek grono faworytek jest szerokie, ale i o niespodziankę łatwo.


Niemal cała czołówka światowa – poza mistrzynią olimpijską z Tokio, Chinką Yiwen Sun oraz brązową medalistką, Rumunką Ana Marią Popescu – stanie na starcie Pucharu Świata na obiektach katowickiej Akademii Wychowania Fizycznego. Koreanka Injeong Choi liderka rankingu, srebrna medalistka IO i druga w tej klasyfikacji Katrina Lehis otwierają listę uczestniczek. Za nimi cała plejada biało-czerwonych z Renatą Knapik-Miazgą na czele, która w rankingu jest 13. Turniej główny zostanie poprzedzony piątkowymi eliminacjami, bowiem zgłosiło się 191 zawodniczek z 37 państw. W sobotę od rana walki z udziałem 64 szablistek, zaś w niedzielę rywalizacja drużynowa, do której zgłosiło 19 ekip. Nasze panie – wiceliderki światowej klasyfikacji – nie ukrywają aspiracji, choć, z przyczyn obiektywnych, wystąpią w zmienionym składzie, ale o tym nieco później.

Te zawody spadły na nasz kraj jak grom z jasnego nieba. Na dwa dni przed agresją Rosji na Ukrainę szpadzistki miały wyznaczone zmagania w Soczi. Do rosyjskiego kurortu nie dotarło wiele zawodniczek, w tym nasze panie. – Wycofaliśmy ekipę ze względów bezpieczeństwa. Światowe władze uznały zawody za kadłubowe, stąd nowy termin i miejsce – wyjaśnia wiceprezes PZSz., Adam Konopka.

– Mamy spore doświadczenie w organizacji takich imprez, bo przecież zawody „O szablę Wołodyjowskiego” w Warszawie czy też florecistek, rozgrywane Gdańsku, Katowicach i Poznaniu są tego najlepszym przykładem. Na przygotowanie takiej imprezy mamy odpowiednio sporo czasu i przez kilka miesięcy możemy dopinać wszystkie szczegóły. Tutaj mieliśmy na to niespełna 3 tygodnie, a pracy było sporo. Z pomocą przyszła moja macierzysta uczelnia i tu ukłon w stronę jej władz, bo decyzja była natychmiastowa. Finansowo mocno wsparła Kancelaria Premiera Mateusza Morawieckiego, bo przecież w planach, a co za tym idzie budżecie związku, nie było tych zawodów. Jesteśmy tuż przed imprezą, ale wspólnymi siłami zrobiliśmy wszystko, by pod względem organizacyjnym i sportowym była udana.

– Trudno było odmówić, skoro nasza uczelnia tworzy najbardziej przyjazny klimat dla sportu – dodaje rektor AWF, Grzegorz Juras. – Barwy naszego klubu broni wielu znanych i cenionych sportowców oraz medalistów imprez najwyższej rangi. Sekcja szermiercza należy do najważniejszych w naszym klubie. Jako uczelnia rozwijamy się pod względem sportowym, jak i naukowym. Mamy centrum badawcze oraz 19 laboratoriów, wyposażonych w sprzęt najwyższej jakości.

Polskie szpadzistki poprzednią edycję PŚ wygrały drużynowo, choć w Tokio uznawane za faworytki musiały się zadowolić 6. lokatę, przegrywając w 1/4 finału z Estonią 26:29. Z olimpijskiego składu została Knapik-Miazga, zaś Ewa Trzebińska, Aleksandra Jarecka oraz Magdalena Piekarska-Twardochel postanowiły skorzystać z urlopów i ich rodziny się powiększą.

– Mamy szerokie grono utalentowanych szpadzistek. Jest więc okazja zaprezentować nieco inny skład, który jakościowo nie będzie odbiegał od olimpijskiego – uśmiecha się trener kadry, Bartłomiej Język. – Te zawody to doskonały sprawdzian przed czerwcowymi mistrzostwami Europy oraz lipcowymi świata. Zarys składu już jest, a i liderkę też mamy. Chcielibyśmy powtórzyć wyczyn z poprzedniego sezonu, ale będzie to zależało od występów w turniejach najwyższej rangi.

– Mamy komfortową sytuację, bowiem po niespełna dwóch godzinach jazdy pociągiem jesteśmy na miejscu zawodów – dodaje Renata Knapik-Miazga, która z racji rankingu jest zwolniona z eliminacji grupowych. – Możemy spokojnie przygotowywać się walk i jestem dobrej myśli. Nie ukrywam jednak, że towarzyszy nam dreszczyk emocji, bo przecież występujemy we własnej hali i – mam nadzieję – przy dopingu kibiców.

Kazimierz Marcinek, przez lata nasz kolega redakcyjny i mistrz świata dziennikarzy z 1978 r. z Hamburga, dla fanów szermierki przygotował ciekawą lekturę. Stworzył opasłe dzieło „Galeria sław polskiej szermierki” z okazji 100-lecia związku. W sobotę przed walkami finałowymi (17.00) planowane jest uroczyste pożegnanie mistrzyni świata z 2005 r. z Lipska, Danuty Dmowskiej-Andrzejuk, która przez niespełna rok piastowała funkcję ministra sportu.


Na zdjęciu: Z olimpijskiego kwartetu: Magdalena Piekarska-Twardochel (od lewej), Ewa Trzebińska, Aleksandra Jarecka i Renata Knapik-Miazga na planszach w Katowicach zobaczymy tylko tę ostatnią.

Fot. Rafał Oleksiewicz/PressFocus