Powtórka po 12 latach?

Simone Inzaghi i jego Inter mają szansę powtórzyć wyczyn sprzed roku i zdobyć Coppa Italia.


„Nerazzurrich” po raz 15 zameldowali się w finałowym meczu o Puchar Włoch. Dotychczas ekipa z Mediolanu wygrała osiem razy. Pierwszy raz triumfowali w Coppa Italia w 1939 roku! Fiorentina, dzisiejszy rywal „Nerazzurrich” nie jest wcale gorszy od Milanu. Po raz pierwszy wygrał… w 1940 roku, także równie dawno temu. Na swoim koncie mają sześć trofeów, z czego ostatnie w 2001 roku. Inter w XXI wieku sięgał po Coppa Italia pięć razy. Każdy z tych triumfów był wyjątkowy.

Szanse są spore

Wszystkie one były podwójne, to znaczy że Inter rok po roku sięgał po Coppa Italia. Wygrywał w 2005 i 2006 oraz 2010 i 2011. Podobna sytuacja może mieć miejsce teraz. „Nerrazzuri” w końcu rok temu triumfowali w rozgrywkach. Podobnie może by i tym razem. Inter jednak będzie musiał podejść do dzisiejszej rywalizacji ze sporą rozwagą. Owszem, to dla zespołu z Mediolanu szansa na trofeum. Z drugiej strony sytuacja jest taka, że „Nerrazzurich” czeka finał Ligi Mistrzów, pierwszy od 12 lat. Zarazem to spota szansa na to, by po tak długiej przerwie zdobyć europejskie trofeum.

W końcu przez te lata tylko raz Inter walczył w finale rozgrywek kontynentalnych. Miało to miejsce w 2020 roku, gdy podopieczni Antonio Conte ulegli Sevilli. Dlatego też rywalizacja w Pucharze Włoch może nie być tak istotna, jak mecz zaplanowany na 10 czerwca w Stambule. Trener Inzaghi bardzo mocno wierzy w swój zespół i w jego przygotowanie motoryczne. W końcu poza kosmetycznymi zmianami nie zmieniał wyjściowej jedenastki. Patrząc z drugiej strony być może szkoleniowiec woli skupić się na lidze. W końcu Inter dalej nie ma pewności, czy zdoła zapewnić sobie awans do Ligi Mistrzów tą drogą. Aby tego dokonać musi wygrać najbliższy mecz z Atalantą, bezpośrednim rywalem o miejsce w top 4 Serie A.

Gra warta świeczki

Fiorentina w lidze jest w zupełnie innym miejscu. Zajmuje dopiero 11 pozycję i nie ma już szans by z ligi awansować do pucharów. Zapewne „Viola” chętnie wygrałaby Coppa Italia. Zespół z Toskanii od 22 lat nie włożył nic do gabloty. Dodatkowo zwycięstwo w Pucharze Włoch dałoby podopiecznym Vincenzo Italiano możliwość gry w Lidze Europy, a to już coś. To jednak nie ostatnia szansa dla Fiorentiny, aby ten sezon zakończyć z pucharem. W końcu pod koniec maja zagra ona w finale Ligi Konferencji Europy.


Czytaj także o piłce nożnej:


Starcie z West Hamem nie będzie należało do najłatwiejszych. W końcu zespół z Anglii także ma chrapkę na europejskie trofeum. Stąd też rywalizacja w tamtym finale będzie niezwykle zacięta. Patrząc na potencjalne szanse tak pogromców Lecha Poznań z Ligi Konferencji, jak i „Nerrazzurich” można odnieść wrażenie, że dzisiejszy finał nie będzie należał do nazbyt emocjonujących, przynajmniej w kontekście sportowym. Zupełnie inaczej odbierana jest strona etyczna decyzji podjętych przez komitet sędziowski we Włoszech.

Na finałowe spotkanie Pucharu Włoch desygnowany został Massimiliano Irrati. 43-letni arbiter ma już pewne doświadczenie we Włoszech, jak i zagranicą. Był choćby sędzią VAR finału mistrzostw świata w 2018 roku. Problem w tym, że pochodzi on z Florencji, a mieszka w okolicznej Pistoii. Decyzja jest tłumaczona tym, że wybierany jest najlepszy możliwy na ten moment sędzia. Mimo to wybór Irratiego wzbudza kontrowersje, szczególnie w Mediolanie.

Puchar Włoch

FINAŁ

Środa, 24 maja 2023, godz. 21.00, Stadio Olimpico (Rzym)

Fiorentina – Inter


Na zdjęciu: Finał Pucharu Włoch nie wzbudza aż tak wielu emocji.
Fot. Fabrizio Carabelli / IPA/SIPA/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.